Reklama

Zostań panem swojego nastroju

Czy warto „udawać” emocje? Pewnie część z was nasze pytanie nieco zirytowało. Oczywiście jest nieco przewrotne, ale nie chodzi wcale o to, abyście zostali teraz aktorami i odgrywali emocje, których nie czujecie. Chodzi o naukowe „udawanie”.

Czy pamiętacie tekst "Pięć sposobów na radość"? Jeśli nie, koniecznie przeczytajcie. Mówiłyśmy w nim o tym, że coraz trudniej nam odczuwać radość z podstawowych życiowych zdarzeń. Co jeszcze, poza receptami ze wspomnianego artykułu, możemy zrobić, aby poczuć się nieco bardziej radosnymi i zadowolonymi? 

I tu wracamy do tytułowego pytania - możemy trochę "poudawać". Nie obrażajcie się, nie myślcie, że zachęcamy do nieautentyczności i krętactwa. O nie! Chodzi po prostu o wykorzystanie wyników badań naukowych do poprawy jakości swojego życia. 

Reklama

Wszyscy wiemy, że nasze emocje znajdują odzwierciedlenie w naszej twarzy. Gdy widzimy smutne dziecko, to po wyrazie jego twarzy, wiemy, że takie właśnie jest. Gdy kierowca w samochodzie na pasie obok jest zły, a czasem i wściekły, to widzimy to także. No i bez wątpienia zadowolony z podwyżki kolega z pracy także będzie miał radość wypisaną na twarzy. Powiecie - oczywiste, wszyscy to wiedzą. Ale badania wykazały nie tylko, że ludzie - niezależnie od kultury, z jakiej pochodzą - bezbłędnie rozpoznają po mimice emocje, jakie dane osoba przeżywa, ale wykazały także, że przybranie określonego wyrazu mimicznego wpływa na pojawienie się emocji z tą "miną" związanej. Czyli sami możemy wpłynąć na swój stan wewnętrzny! 

Zgodnie z teorią mimicznego sprzężenia zwrotnego mózg analizuje wysyłane przez mięśnie informacje, dobiera do nich między innymi rodzaj i ilość wydzielanych hormonów, które z kolei wpływają na nastrój. Badań dla wykazania, że związek ciało-emocje działa w obie strony, wykonano mnóstwo. W jednym z eksperymentów określono, jakie mięśnie twarzy biorą udział w wyrażaniu podstawowych sześciu emocji (strach, złość, smutek, radość, zaskoczenie/zdziwienie, wstręt). Następnie proszono badanych, aby napinali te mięśnie tak, aby twarz przybrała wyraz charakterystyczny dla przeżywania tej emocji. Równocześnie kontrolowano fizjologiczne reakcje organizmu, które są odmienne dla różnych emocji. Okazało się, zmiany w organizmie na poziomie fizjologicznym "podążają" (tzn. mogą być wywołane) jedynie przez przybranie odpowiedniego wyrazu twarzy. 

Pamiętajmy więc, że twarz, która z zasady wygląda na niezadowoloną, będzie powodowała u jej właściciela generalne obniżenie nastroju i odwrotnie - właściciel uśmiechniętej twarzy będzie radośniejszy. Jeśli chcecie wzbudzić w sobie radość, na Waszej twarzy musi pojawić się prawdziwy uśmiech - uśmiech Duchenne’a, warto też zmienić postawę: wyprostować się, podnieść głowę, zrobić kilka głębokich oddechów, przyspieszyć kroku, jeśli akurat idziemy. Tak oto wpłyniemy na nasz mózg, który zinterpretuje nasz nastrój jako pozytywny. "Udawna" emocja ma szansę stać się autentyczną. Do dzieła! 

Dla Interia.pl: autorki bloga PsychologiaPrzyKawie.pl


Psychologia przy kawie
Dowiedz się więcej na temat: nastrój | emocje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy