​Ben Affleck wychwala zasługi Jennifer Lopez na rzecz latynoskich kobiet

Od kiedy znów się z nią związał, nieustannie rozpływa się w zachwytach nad jej zaletami. Affleck wychwala nie tylko talent i urodę Jennifer Lopez, ale też uważa jej ogromny wpływ na społeczność latynoską. Jego zdaniem piosenkarka jest dla kobiet o kolorze skóry innym niż biały żywym dowodem na to, że mogą odnieść sukces w świecie naznaczonym mizoginią i rasizmem. "Jennifer zainspirowała ogromną grupę osób, które poczuły, że należy im się miejsce przy stole w tym kraju" - zaznaczył gwiazdor.

Ben nie pierwszy raz publicznie wspiera ukochaną
Ben nie pierwszy raz publicznie wspiera ukochanąFILIPPO MONTEFORTEEast News

Odkąd świat obiegła informacja, że Ben Affleck i Jennifer Lopez po upływie dwóch dekad od głośnego rozstania znów są razem, ich nazwiska niemal nie znikają z nagłówków portali i kolorowych pism. Gwiazdor "Buntownika z wyboru", który długo nie komentował tego powrotu do dawnej miłości, teraz opowiedział o uczuciu, jakim darzy swoją partnerkę. W rozmowie z magazynem Adweek" w ciepłych słowach wyjaśnił, za co podziwia Lopez. Oprócz jej niekwestionowanych sukcesów w branży rozrywkowej, aktora napawa dumą także to, jaką rolę odegrała Lopez w życiu milionów kobiet.

Zdaniem gwiazdora, piosenkarka jest inspiracją i wzorem do naśladowania dla osób, które doświadczyły dyskryminacji ze względu na płeć, kolor skóry czy pochodzenie. "Widziałem na własne oczy, jak kolorowe kobiety podchodziły do Jennifer i mówiły, że jest dla nich wzorem kobiecej siły. Jestem pod wrażeniem jej wpływu na świat. Ja jako artysta mogę co najwyżej kręcić filmy, które poruszą ludzi. Jennifer natomiast zainspirowała ogromną grupę osób, które poczuły, że należy im się miejsce przy stole w tym kraju. Mogę tylko wspierać ją i nieustannie podziwiać" - wyznał Affleck.

Gwiazdor nie pierwszy raz publicznie wspiera ukochaną. Goszcząc w styczniu w podcaście "Awards Chatter" gwiazdor przyznał, że gdy spotykał się z Lopez 20 lat temu, był świadkiem licznych nadużyć ze strony przedstawicieli mediów. Jego zdaniem dziennikarze wypowiadali się o piosenkarce w karygodny sposób. "Ludzie byli w stosunku do niej cholernie wredni, seksistowscy i rasistowscy. Ohydne, okrutne rzeczy były na jej temat publikowane w mediach. Gdyby ktoś napisał coś takiego teraz, zostałby pewnie zwolniony z pracy" - stwierdził. I dodał, że jej ciężka praca i talent po latach zyskały należne uznanie. "Teraz jest niesamowicie szanowana i wielbiona za swoją pracę, za to skąd pochodzi i co sobą reprezentuje, za to, co udało się jej osiągnąć przez te wszystkie lata. I tak, cholera, powinno być!" - skwitował Affleck.

"Love Island #NEWS", odc. 3POLSAT GO
PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas