Cruella De Mon istniała naprawdę!
Jej demoniczny śmiech na długo pozostawał w pamięci młodych widzów słynnej bajki Disneya "101 Dalmatyńczyków". Brawurowo w tę rolę w 1996 roku wcieliła się Glenn Close, na nowo postać Cruelli De Mon zinterpretuje Emma Stone. Wytwór wyobraźni rysowników Disneya, miał jednak swoje ucieleśnienie, którym była amerykańska gwiazda Tallulah Bankhead.
Obie upodobały sobie futra i papierosy. Jak głoszą pogłoski Tallulah spalała ich ponad 100 dziennie. Obie słynęły z ochrypłego głosu, a przemykając ulicami Londynu budziły postrach. Łatwo więc zrozumieć, dlaczego w postaci słynnej Cruelli De Mon wielu doszukiwało się Bankhead.
W rozmowie z Los Angeles Times Marc Davis, który był starszym animatorem tego bajkowego przeboju, powiedział, że kiedy rysował Cruellę, miał na myśli kilka kobiet. "Wśród nich była Tallulah Bankhead i jedna kobieta, którą znałem, która była po prostu potworem: była wysoka i chuda i ciągle mówiła" - dodał. O aktorce wspomniała również Betty Lou Gerson, która była odpowiedzialna za złowieszczy śmiech animowanej Cruelli. Gerson wspomniała, że podczas prób poproszono ją, aby wymyśliła, jak może brzmieć ta złowieszcza postać. "Pierwszy głos, który wypróbowałam, brzmiał trochę jak Tallulah Bankhead; wszyscy mówili: 'To jest to, nie zmieniaj tego !!" - wyjaśniła, dodając, że chciała, aby Cruella miała w sobie zarówno coś złowieszczego, ale i humorystycznego.
Tallulah Bankhead urodziła się 31 stycznia 1902 roku w rodzinie znanej z zamiłowania do polityki. Jej dziadek i wujek byli senatorami w USA, a ojciec był kongresmenem przez 11 kadencji. Można powiedzieć, że niespodziewana śmierć jej matki - która zmarła kilka tygodni po urodzeniu córki - skazała ją na aktorstwo. Ojciec nie radząc sobie z tą stratą popadł w depresję, a Tallulah desperacko starała się zwrócić na siebie uwagę, z czasem tę potrzebę przekuwając w chęć występowania.
Tallulah rozpoczęła karierę od serii niemych filmów, po czym udała się do Londynu, gdzie wyrobiła sobie markę na West Endzie. Zachęcona sukcesem postanowiła podbić Hollywood, jednak z mizernym skutkiem. Do jej największych kinowych sukcesów można zaliczyć film "Łódź ratunkowa" w reżyserii Alfreda Hitchcocka. Za rolę w nim otrzymała nagrodę Stowarzyszenia Nowojorskich Krytyków Filmowych.
Bardziej łaskawa okazała się dla niej scena teatralna. Może nie zyskiwała takiego uznania publiki i widzów, ale na pewno udowodniła, że potrafi się bawić. Kiedyś miała powiedzieć reporterowi: "Tatuś ostrzegał mnie przed mężczyznami i alkoholem, ale nigdy nie ostrzegał mnie przed kobietami i kokainą". Przypisywano jej romanse z Gretą Garbo, Joan Crawford i Billie Holiday. Małżeństwo też zdawało się jej nie służyć - w 1941 roku rozwiodła się z Johnem Emery.
Często oskarżana o wulgarność, Tallulah był buntowniczką w czasach, gdy oczekiwano, że gwiazdy będą grzeczne, pokorne i skromne. Jednak ona bardziej niż nad dobrą prasą pracowała nad reputacją naczelnej imprezowiczki. Biograf Joel Lobenthal w książce poświęconej aktorce opisał jej upodobanie do publicznego, bardzo śmiałego eksponowania swoich wdzięków. Podobno stroniła od noszenia bielizny, a nagość była jej tajną bronią. Z czasem aktorka stała się sensacją samą w sobie. Napędzała to determinacja, aby z każdego dnia czerpać pełnymi garściami.
"Mówią, że pamiętniki prowadzą grzeczne dziewczyny. Złe dziewczyny nigdy nie mają na nie czasu. Ja chcę tylko żyć życiem, które zapamiętam, nawet jeśli tego nie zapiszę" - zwykła mawiać.
Gdy osiągnęła szczyt sławy w 1950 roku, lekarze ostrzegli Bankhead, że jej styl życia - do dwóch butelek burbona i ponad sto papierosów dziennie - powoli ją zabija. Po prostu poszła na kompromis, w swoim stylu... "Dodawała piwo imbirowe do bourbona i zastąpiła papierosy, które zwykle paliła, papierosami z filtrem" - opisuje cytowany przez "Vanity Fair" biograf, David Bret.
Jak opisuje Bret, gdy jej stan zdrowia się pogorszył, Bankhead straciła okazję do zagrania kultowych ról napisanych dla niej - mianowicie Blanche DuBois w filmie "Tramwaj zwany pożądaniem" i Margo Channing w "Wszystko o Ewie".
Choć zwykła mawiać, że jej serce jest czyste, jak grząskie błoto, chętnie i hojnie udzielała pomocy szpitalom dziecięcym w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Mimo że wolała chyba pozostać zapamiętana jako głośna, nieco zgorzkniała i skupiająca na sobie uwagę za wszelką cenę. "Nie obchodzi mnie, co powiedzą o mnie po mojej śmierci, o ile coś będą mówić i nie będzie to nudne" - często powtarzała. Zmarła 12 grudnia 1968 roku na zapalenie płuc.