Gabrielle Union zdecydowała się wynająć surogatkę. "Czułam się bezwartościowa"

Gabrielle Union opowiedziała o bolesnych doświadczeniach związanych ze staraniem się o dziecko. Union, u której zdiagnozowano w przeszłości endometriozę, po kilku poronieniach zdecydowała się skorzystać z pomocy surogatki. Choć dziś nie żałuje tej decyzji, to obserwowanie innej kobiety noszącej jej dziecko było dla niej traumą. „Jej rosnący brzuch, który w teorii powinnam chcieć oglądać, postrzegałam wówczas jako manifestację mojej porażki” – wyznała szczerze gwiazda.

Gabrielle Union zdecydowała się wynająć surogatkę, ponieważ nie mogła urodzić dziecka. Szczerze opowiada o tym doświadczeniu
Gabrielle Union zdecydowała się wynająć surogatkę, ponieważ nie mogła urodzić dziecka. Szczerze opowiada o tym doświadczeniuDavid Crotty / ContributorGetty Images

Gabrielle Union przez chorobę nie mogła urodzić dziecka

Gabrielle Union latem 2018 roku ujawniła, że cierpi na endometriozę. Schorzenie, które dotyka średnio co dziesiątą kobietę, wiąże się zwykle z poważnymi problemami z zajściem w ciążę. Problemów tych doświadczyła również gwiazda "Bad Boys II". Jak ujawniła w eseju opublikowanym właśnie na łamach magazynu "Time", po kilku poronieniach musiała stawić czoła druzgocącej diagnozie: prawdopodobnie nigdy nie zdoła urodzić dziecka.

Gabrielle Union usłyszała od swojej lekarki, że jej największą szansą na posiadanie potomka jest macierzyństwo zastępcze, zwane inaczej surogacją. "Nie byłam na to gotowa. Pragnęłam za wszelką cenę być w ciąży, obserwować, jak moje ciało zmienia się i powiększa, by móc pomieścić w sobie cud życia" - wspomina, nie kryjąc rozgoryczenia aktorka.

Gabrielle Union zdecydowała się skorzystać z pomocy surogatki

Rok później Union chciała skorzystać z eksperymentalnej metody leczenia, która dawała jej 30 proc. szans na urodzenie dziecka. Przyjęcie leku wiązało się jednak z wprowadzeniem organizmu w stan przedwczesnej menopauzy, co znacząco osłabiłoby jej układ kostny. Ostatecznie, za namową męża Dwayne’a Wade’a, gwiazda zrezygnowała z tego pomysłu.

To on odwiódł mnie od tego. Powiedział, że zrobiłam już wystarczająco dużo. Mówił: "Pragnę tego dziecka tak samo mocno, jak pragnę ciebie. Zbyt wiele poświęciliśmy i straciliśmy jako para, bym zachęcał cię do zrobienia jeszcze jednej rzeczy, która naraziłaby na szwank twoje ciało i duszę". To mnie przekonało

Ostatecznie, mimo wątpliwości, Union zdecydowała się na skorzystanie z usług surogatki. Dziś wspomina, że cały proces był dlań wyjątkowo trudnym doświadczeniem. Momentem, który zapamiętała jako szczególnie bolesny, była wspólna wizyta u lekarza pod koniec pierwszego trymestru ciąży.

"Jej rosnący brzuch, który w teorii powinnam chcieć oglądać, postrzegałam wówczas jako manifestację mojej porażki. Uśmiechałam się, chcąc pokazać, że jestem wdzięczna i szczęśliwa, ale czułam się bezwartościowa. Kiedy podczas wykonywania USG zobaczyliśmy naszą córkę, Dwayne chwycił mnie za rękę, a jego twarz promieniała szczęściem. Wybuchłam wtedy płaczem. To nie były łzy szczęścia, to były łzy cierpienia. Uświadomiłam sobie, ile potencjalnych dzieci straciłam podczas poronień" - wyznała Union.

Gabrielle Union przeszła trudne chwile

Gwiazda dodała, że ten trudny i wyczerpujący emocjonalnie czas przetrwała wyłącznie dzięki wsparciu ukochanego. "Spokój i pewność Dwayne’a była czymś niesamowitym i godnym pozazdroszczenia. On po prostu wiedział, że wszystko będzie dobrze. To dlatego szybko zdecydowaliśmy się powiedzieć naszym przyjaciołom, że spodziewamy się dziecka. Kaavia James urodziła się kilka tygodni przed terminem. Była przez nas kochana już wtedy, gdy była tylko pomysłem w naszych głowach" - zaznaczyła Union.

Gdy przyszła na świat, czułam skrajne emocje: ulgę, niepokój, przerażenie, radość i niedowierzanie. Chciałam opowiedzieć swoją historię, bo te doświadczenia uświadomiły mi, że można bezgranicznie kochać i jednocześnie być w stu procentach szczerym

***

Zobacz również: 

Stan wyjątkowy z perspektywy mieszkańca BiałowieżyINTERIA.PL
PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas