Irena Kwiatkowska: "Jestem Kobieta Pracująca...”

Choć tak zabawna i kochana przez widzów, w środowisku miała opinię osoby bardzo zasadniczej. Umiała jednak być miła, zwłaszcza dla dzieci, których sama nie miała.

Irena Kwiatkowska podczas jednego z występów, rok 2000
Irena Kwiatkowska podczas jednego z występów, rok 2000Sebastian WolnyEast News

Pokochaliśmy ją za liczne role komediowe. Umiała nas rozśmieszyć, śpiewając w "Kabarecie Starszych Panów", grając w "Wojnie domowej", a zwłaszcza jako Kobieta Pracująca w tak miło wspominanym przez nasz wszystkich serialu "Czterdziestolatek".

Uwielbiana przez widzów, przez kilka dekad była jedną z największych polskich gwiazd. Ale nie był to przypadek. Irena Kwiatkowska ciężko zapracowała na ten sukces!

Jej ojciec był biednym warszawskim zecerem. Rodzina z czworgiem dzieci nieustannie miała kłopoty finansowe, a zaszczepiony w dzieciństwie lęk przed biedą miał potem towarzyszyć artystce całe życie. To w tamtych czasach zaczęła prowadzić pamiętnik, w którym przez długie lata zwierzała się m.in. z problemów sercowych i notowała plany.

Przyrzekła sobie np., że jeśli nie zostanie artystką, to... pójdzie do klasztoru. A jeśli nią zostanie, to... nie chce mieć dzieci, do tego stopnia ją przeraził trudny i bardzo długi poród siostry.

"Mogę wyjść za mąż, ale dzieci i bólu - niech Bóg Broni!" - postanowiła już jako siedemnastolatka. Zresztą, w okresie dorastania i studiów nie miała szczęścia w miłości. "Nikt nie chce tańczyć z komikiem" - zanotowała smutno w pamiętniku, po jednej z imprez na uczelni. Mimo tych osobistych problemów potem stworzyła jednak dobry, wieloletni związek.

Irena Kwiatkowska podczas uroczystych obchodów swoich 95. urodzin
Irena Kwiatkowska podczas uroczystych obchodów swoich 95. urodzinTricolors

Jej mężem od 1948 do śmierci w 1993 roku był Bolesław Kielski, spiker Polskiego Radia, który prowadził też w telewizji program "Kółko i krzyżyk". On miał już syna z poprzedniego małżeństwa i nie pragnął więcej potomków. Oboje interesowała głównie praca.

Zwłaszcza Kwiatkowska wpadła w nią po uszy - w domu od rana uczyła się tekstów, a potem - perfekcyjnie przygotowana, starannie ubrana (zawsze w eleganckich butach, jak zapamiętali współpracownicy) - szła na próbę.

Teatr był dla niej świętością! Do tego stopnia, że gdy w 1950 r. zmarł jej ojciec, nie pojechała na pogrzeb, bo... miała próbę w teatrze. I taka już pozostała. Nawet gdy ciężko zachorował jej małżonek, którym przez lata się opiekowała, potrafiła zorganizować próbę w mieszkaniu.

Irena Kwiatkowska była świetną aktorką charakterystyczną
Irena Kwiatkowska była świetną aktorką charakterystycznąLucjan FogielAgencja FORUM

Na plan serialu "Wojna domowa" przyjeżdżała pierwsza I potrafiła być niemiła, gdy czuła, że inni nie dość się skupiają na swoich zadaniach. Na Mieczysława Jahodę, oświetleniowca z filmu "Krzyżacy", nakrzyczała: "Dlaczego pan oświetla tak pieczołowicie ściany zamiast aktorkę?!" Z planu zabierał ją do domu mąż.

Irena Kwiatkowska nie udzielała się specjalnie towarzysko, chyba że wypadały imieniny jej albo męża. Ale i wtedy podobno potrafiła zwinąć dywany, żeby goście ich nie zadeptali. Z mężem lubiła wyjść do miasta: na spacer lub do kina, rzadziej do znajomych. Namiętnie oglądała francuskie filmy z kolegą po fachu w roli głównej - emocjonalnie grającym komikiem, Louisem de Funèsem. Znała ten język jeszcze ze szkoły, a mąż miał rodzinę we Francji - często tam wyjeżdżali.

Z własnymi krewnymi rozluźniła kontakty, choć je utrzymywała - kochała zwłaszcza dzieci rodzeństwa, i nie zapominała o prezentach, kiedy szła z wizytą. Rodzina zajęła się nią na starość. Pomogła jej się pozbyć nieuczciwego "menadżera", który podstępnie wkradł się w łaski starszej pani i "opiekował się" głównie jej pieniędzmi.

Irena Kwiatkowska, Alina Janowska i Hanka Bielicka - odwieczna rywalka Kwiatkowskiej
Irena Kwiatkowska, Alina Janowska i Hanka Bielicka - odwieczna rywalka KwiatkowskiejEast News

Wynalazła jej mieszkanie w pobliżu, do którego pomogła jej się przeprowadzić, by mieć ją na oku, gdy już niedomagała. Pani Irena zgodziła się jedynie pod warunkiem, że nowe gniazdko będzie w pobliżu kościoła. Mimo słabości fizycznej i problemów z pamięcią, artystka była jednak zadziwiająco sprawna na scenie: wyuczonego tekstu nie zapominała! Ludzie zawsze okazywali jej sympatię, rozpoznawali ją na ulicy, pozdrawiali. Aktorkę, zwykle pogodną, jedno tylko trochę złościło - rywalka! Oczywiście, na estradzie.

Była nią Hanka Bielicka. Obie ukończyły tę samą, przedwojenną szkołę aktorską i miały tych samych nauczycieli. Po wojnie zaś występowały w podobnym repertuarze, na tych samych scenach. Zdarzało się, że jedna brała zastępstwo za drugą, ale... Kwiatkowska i Bielicka nie mówiły sobie nawet po imieniu!

Pani Irena zawsze trzymała dystans wobec kolegów i nie zrobiła wyjątku. — My przez 20 lat siedziałyśmy w jednej garderobie i byłyśmy na "Pani". To też o czymś świadczy... - wspominała Bielicka.

Ci, którzy z nimi pracowali, podkreślają, że bardzo się różniły. Bielicka - dynamiczna, otwarta, szczodra. Kwiatkowska - powściągliwa i oszczędna, niektórzy twierdzą, że skąpa. Kiedy szła do bufetu, nieraz "zapominała" pieniędzy i pożyczała od kolegów na zupę. Zazdrościły sobie repertuaru i czujnie obserwowały, czy aby jednej publiczność nie przyjmuje z większym aplauzem niż drugiej. Bielicka kiedyś zwierzyła się gosposi: "Wiesz co? Jak ja bym chciała zobaczyć minę Ireny, kiedy umrę".

Kwiatkowska ją przeżyła o 6 lat. Zmarła w szpitalu, do którego trafiła z Domu Aktora Weterana w Skolimowie. W lutym do księgarń trafiła jej biografia pt. "Żarty się skończyły" Marcina Wilka.

Naj
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas