Lans „na psa”, czyli jak celebryci traktują swoje zwierzęta

Lady Gaga ofiarowuje psu diamentową biżuterię. Rihanna maluje pazurki swojemu pupilowi. Miley Cyrus przeżywa załamanie nerwowe po stracie alaskana. Zwierzę stało się dla celebrytów takim samym sposobem na autopromocję, jak markowe ubranie, drogi samochód czy skandalizujący romans.

Miley Cyrus ze swoim psem Floydem
Miley Cyrus ze swoim psem Floydemface to face/ REPORTEREast News

George, labrador Ryana Goslinga, w towarzystwie swojego właściciela zasiada w studiach telewizyjnych. Pierwszy pies Stanów Zjednoczonych, czyli pupil Baracka Obamy, ma trzech trenerów dbających o jego maniery i kondycję. Psy Pameli Anderson po huraganie Katrina regularnie odbywały sesje z psychoterapeutą, który miał pomóc uporać się z traumatycznymi przeżyciami. Zwierzęta należące do sław tylko pozornie wiodą rajskie życie.

Pies jak torebka

"Istnieją gwiazdy, które wzorowo obchodzą się ze swoimi zwierzętami. Jednak niestety, większość celebrytów, traktuje je jak jeden ze sposobów na autopromocję. Ważne jest dla nich nie samo zwierzę, ale to jaką to zwierzę ma smycz i czy jej kolor będzie pasował do odcienia torebki czy karoserii samochodu" - mówi w rozmowie z magazynem Le Figaro Isabelle Goetz, rzecznik prasowy organizacji PETA.

Kocia "business woman"

Jednym z najsłynniejszych czworonożnych celebrytów jest Choupette. Ta biała kotka, należąca do Karla Lagerfelda, ma własny profil na Twitterze (na którym śledzi ją blisko 40 tys. fanów), dwie pokojówki, fryzjera i osobistego weterynarza. Posiada też prywatny odrzutowiec, szofera i ochroniarza. Regularnie pozuje dla "Vogue" i "Harper’s Bazaar". Posiłki, przygotowywane przez osobistego kucharza zjada z nakryć takich marek jak Goyard czy Louis Vuitton.

Wkrótce Choupette stanie się kocią "business woman". W jesieni na rynku ma się pojawić nowa kolekcja mody i kosmetyków sygnowana jej imieniem. W tym samym czasie na księgarskie półki trafi 128-stronicowa publikacja poświęcona życiu kotki.

Pełna miska, nie biżuteria

"To, co Karl robi ze swoją kotką, świadczy o tym, że całkowicie nie rozumie czym jest zwierzę" - mówi Jean-Luc Vuillemenot, ekspert zajmujący się badaniem relacji ludzi i zwierząt w rozmowie z magazynem Le Figaro. "Zwierzę, by być szczęśliwe, potrzebuje pełnej miski i miejsca do spania, a nie biżuterii od Choparda czy francuskiego manicure’u " - dodaje Vuillemont.

Dlatego buldożka należąca do Lady Gagi zapewne nie jest zadowolona z faktu, że właścicielka regularnie stroi ją w orientalny diadem z diamentów.

"Takie prezenty nie cieszą zwierząt. Wręcz przeciwnie. Biżuteria i inne ozdoby mogą być przyczyną stresu, dyskomfortu, a nawet zaburzeń emocjonalnych u podopiecznych" - tłumaczy psi behawiorysta Laurence Bruder-Sergent w rozmowie z magazynem Le Figaro.

"To odbieranie zwierzęciu jego natury. Dla przykładu: pies w kolorowym swetrze lub kot o pomalowanych pazurkach nie jest w stanie prawidłowo i naturalnie komunikować się z innymi zwierzętami" - dodaje ekspert.

Ubranka nie podobają się zwierzętom, ale podobają się fanom. Zdjęcie psa Rihanny ubranego w koszulkę z napisem "Rihanna is my bitch" ("Rihanna jest moją suką") zebrało ponad milion pozytywnych opinii użytkowników śledzących profil gwiazdy na jednym z portali społecznościowych.

Pokaż mi swojego psa, a powiem ci kim jesteś

Eksperci twierdzą, że posiadane przez nas zwierzęta wiele mówią o naszej psychice. "To, jakie rasy psów wybieramy, wiele mówi o nas samych" - tłumaczy Bruder-Sergent. "Wybierając określone rasy, nieświadomie wzmacniamy obraz samego siebie. Psy i koty dla celebrytów są elementem kształtowania i podkreślania wizerunku. Fakt, że Chris Brown ma pitbulla, a Eva Longoria maltańczyka, nie jest kwestią wyłącznie gustu czy przypadku" - dodaje ekspert.

Człowiek roku

Marzeniem Isabelle Goetz jest, aby gwiazdy wykorzystywały fakt posiadania pupili do promowania prawidłowych zachowań w stosunku do zwierząt. "Social media dają gwiazdom ogromne możliwości komunikacji z fanami. Za ich pośrednictwem celebryci mogliby wytłumaczyć ludziom, dlaczego zwierzęta zasługują na szacunek" - mówi.

Jako godną naśladowania podaje postawę Ricky’ego Gervaisa, który w ubiegłym roku otrzymał od PETA tytuł "Człowieka Roku". Organizacja postanowiła uhonorować go wyróżnieniem po tym, jak użył swojego konta na Twitterze (które jest obserwowane przez 5 milionów użytkowników) do podjęcia dyskusji o ochronie praw zwierząt.

Jednak czy tytuł "Człowieka roku" sprzeda się tak samo dobrze jak zdjęcie nowej, diamentowej obroży?

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas