Menadżer Eda Sheerana nazwał wnuczkę Elżbiety II idiotką
Cztery lata temu media rozpisywały się o tym, że Ed Sheeran został draśnięty mieczem w twarz przez księżniczkę Beatrycze, podczas organizowanej przez nią imprezy. Było to jednak odbierane w kategoriach plotki. W końcu to zdarzenie potwierdził menadżer piosenkarza. Przy okazji nazwał niefrasobliwą arystokratkę „piep… idiotką”.
Podczas feralnej imprezy, którą Beatrycze wyprawiła w posiadłości swojego ojca w Windsorze, doszło do fatalnego wypadku. Gdy goszczący na przyjęciu James Blunt zażartował, że chciałby zostać szlachcicem, księżniczka Beatrycze zdjęła wiszący na ścianie miecz i przystąpiła do ceremonii "pasowania". Wzięła jednak zbyt duży zamach mieczem i zraniła stojącego za nią Eda Sheerana. Skaleczyła go w policzek, ale niewiele brakowało, a muzyk straciłby przez nią prawe oko. Trafił do szpitala, gdzie założono mu szwy.
O tej sprawie dużo plotkowano, ale nikt pod swoim nazwiskiem nie potwierdził tego incydentu. Aż po czterech latach głos zabrał menadżer Eda Sheerana, Stuart Camp, co uczynił w wywiadzie dla brytyjskiego podcastu "Straight up". Przyznał, że proszono go, by skłamał w kwestii tego, kto pokiereszował Sheerana.
- Nie będę kłamał, tylko dlatego, że ktoś jest piep***** idiotą. Kiedy jesteś zawiany i wpadasz na pomysł "zdejmę sobie miecz ze ściany", sam prosisz się o kłopoty - stwierdził dosadnie Camp. Wspomniał, że od tamtego zdarzenia, on i Sheeran nie mieli od Beatrycze żadnego znaku życia. Menadżer dodał ze śmiechem, że Edowi do twarzy jest teraz z blizną.
32-letnia Beatrycze jest starszą córką księcia Yorku, Andrzeja i Sary Ferguson, a także wnuczką królowej Elżbiety II. W lipcu wyszła za mąż za Edoardo Mapelli-Mozziego, potomka włoskiej rodziny hrabiowskiej.