Monika Brodka o tym, co jest dla niej najważniejsze
Kiedy jest w trasie koncertowej, zawsze stara się zjeść coś dobrego. Dlatego w miejscach, w których występuje, szuka dobrych knajpek i restauracji. A gdy Monika Brodka wraca po tournee do domu, pierwsze co robi, to zabiera się za sprzątanie mieszkania.
- Wyznaję zasadę, że szkoda życia na złe jedzenie. Jestem znana z tego, że jak zjem coś niedobrego, to mam zły humor. Bo kiedy już wyrywam się z tego mojego komfortu, spędzam długie godziny w busie, potem mam próbę, intensywny koncert - to w całym tym dniu chcę sprawić sobie przyjemność i jest nią jedzenie - przyznaje piosenkarka. To zwierzenie czyni na kartach książki "Jak oni pracują 2". W tej publikacji znani Polacy opowiadają o tym, jak wygląda ich praca i codzienne życie.
- A że nie lubię jeść sama, wynajduję w internecie, że gdzieś piętnaście minut od miejsca koncertu jest coś dobrego, i szukam kompana do posiłku. Najczęściej jednak go nie znajduję i jem coś w hotelu - stwierdza Brodka.
W rozmowie z Agatą Napiórską wspomina o jeszcze innym interesującym zwyczaju, który praktykuje. Gdy wraca do domu po dłuższej nieobecności, jeszcze zanim otworzy walizki, zaczyna sprzątać. Podlewa też kwiaty i przestawia sprzęty, bo widzi wszystko świeżym okiem. Nie ma szans, by w jej mieszkaniu znaleźć garnki z przyschniętym jedzeniem czy rozrzucone ubrania. Stroje w garderobie ma podzielone na koncertowe i codzienne, a instrumenty trzyma w jednym miejscu.
Kiedy ma wolny czas, lubi chodzić do kina i odwiedzać muzea. Przed snem ogląda seriale na Netfliksie. Jej pasją jest fotografia, dlatego sama prowadzi Instagrama. Jak przyznaje, jest instagramaholiczką.