Najpiękniejsza kobieta polskiego offroadu
Jest piękna, pełna energii i roześmiana. Uwielbia sport, taniec i szybką jazdę. Kolekcjonuje wrażenia i podejmuje wyzwania. W zespole rajdowym RMF 4RACING Team Małgorzata Kosińska zajęła miejsce Adama Małysza.
Izabela Grelowska, INTERIA.PL: Jak się pani czuje na miejscu Adama Małysza?
Małgorzata Kosińska: - Nie czuję się, jakbym była na jego miejscu, i nigdy się tak nie poczuję, bo do Adama Małysza nie można się porównywać. Ale jest mi miło, kiedy jestem tak nazywana.
Jest też pani nazywana najpiękniejszą kobietą polskiego offroadu...
- To chyba wyłącznie dlatego, że tych kobiet nie ma w polskim offroadzie zbyt wiele.
Uroda pomaga czy czasami przeszkadza?
- W samym sporcie, czyli podczas rajdów, kiedy toczy się walka o miejsce i wyniki, uroda nie ma najmniejszego znaczenia. Może być przydatna przy kreowaniu wizerunku, ale nie we współzawodnictwie.
- Uroda i bycie kobietą czasami przeszkadzają, bo zdarza się, że ludzie nie traktują mnie poważnie. Przede wszystkim na początku, podczas pierwszych startów, wiele osób patrzyło na mnie jak na kogoś, kto będzie tylko przeszkadzać. To się później zmieniło, kiedy okazało się, że zajmuję dobre miejsca i trochę mężczyzn pogoniłam.
Rajdy to męski świat. Jak się pani w nim odnajduje?
- Bardzo dobrze. Uwielbiam jeździć samochodem. Kompletnie nie przejmuję się jakimikolwiek docinkami, bo spełniam się robiąc to, co kocham. I reszta jest nieważna.
Czy udział w rajdach wymaga jakichś szczególnych cech charakteru?
- Trzeba nie bać się pobrudzić, bo to jest sport, w którym nie ma mowy o makijażu, kobiecym stroju czy o zrobionych paznokciach. Nie można patrzeć na siebie jak na typową kobietkę, która bardzo przejmuje się wyglądem. Tu nie da się zawsze dobrze wyglądać i dziewczyny, które nie wychodzą z domu bez makijażu, raczej nie mają szans w tym sporcie.
- Ważna jest też wytrwałość i siła fizyczna. Mężczyźni mają mocniejsze barki, ręce i w ogóle górne partie ciała. I to jest bardzo potrzebne. Trasa rajdu może wynosić 350 km, jedzie się po różnego rodzaju podłożu, po piaskach, kamieniach, wybojach. Jeśli nie mamy siły, żeby utrzymać kierownicę, to za daleko nie zajedziemy.
- Potrzebna jest nie tylko wytrzymałość fizyczna, ale i psychiczna, aby nie poddawać się, kiedy opadamy z sił. A po tylu kilometrach nawet najlepszym kierowcom daje się we znaki potężne zmęczenie.
A jakie cechy wyrobiły w pani te starty?
- Zanim zaczęłam jeździć z RMF 4RACING Team byłam "w gorącej wodzie kąpana", wszystko musiało być na już. Teraz nauczyłam się cierpliwości, wytrwałości. Myślę, że dzięki tym rajdom dojrzałam, nabrałam pokory, spokoju i opanowania, które są w tym sporcie niezbędne.
Jesteście panie w tym teamie dwie. Przyjaźnicie się?
- Bardzo! Uwielbiam Olę, która jest megainteligentna, ciepła i dobra.
Jesteście dla siebie wsparciem?
- Wszyscy w zespole się wspieramy.
Proszę opowiedzieć o swojej karierze modelki.
- Jestem fotomodelką. To moja pasja, uwielbiam to i chcę to robić do końca życia, chociaż nie wiążę z modelingiem mojej przyszłości zawodowej. To po prostu dodatkowa pasja, która daje mi mnóstwo przyjemności i satysfakcji. Uwielbiam metamorfozy. Fajnie jest się przeistoczyć w kogoś innego podczas sesji zdjęciowej, ale traktuje to jako zabawę.
Ma pani też inne nietypowe hobby - taniec na rurze...
- Tak. Zaczęłam tańczyć, aby wyrobić sobie siłę w górnych partiach ciała, co bardzo przydaje się w rajdach. Zresztą w ogóle uwielbiam taniec, przede wszystkim latino. Chodzę też na zumbę, uprawiam różne sporty. Lubię robić dużo rzeczy i wszystko mnie interesuje. Zawsze jeśli mam możliwość zrobienia czegoś nowego, to z tego korzystam. Uwielbiam nowe doświadczenia i chcę wszystkiego spróbować.
A jakie są pani cele jeśli chodzi o rajdy?
- Przejechanie całego cyklu Pucharu Polski.