Rajdy? To sport dla kobiet!
Na co dzień Aleksandra Kujawa pracuje w międzynarodowej firmie, gdzie jest menedżerem trzech zespołów IT. W weekendy rezygnuje z eleganckiego biura, szpilek i nienagannego kostiumu. Zakłada kombinezon i wsiada do rajdówki, by przemierzać błotniste lasy i nierówne drogi i realizuje swoje marzenia.
Izabela Grelowska, INTERIA.PL: Podobno jest Pani zakochana w samochodach od urodzenia. Czy to prawda?
Aleksandra Kujawa: - Tak. Mój dziadek prowadził warsztat i już jako dziecko spędzałam tam sporo czasu. Samochodami interesowałam się przez całe życie.
A jak się zaczęła Pani przygoda z rajdami?
- Na pewnej konferencji w Warszawie poznałam dwóch członków zespołu RMF 4RACING Team. Zaczęliśmy rozmawiać w czasie przerwy kawowej i oczywiście szybko zeszliśmy na tematy związane z samochodami. Później kilkakrotnie pojawiłam się na rajdach i w końcu zaproponowano mi miejsce pilota.
A wcześniej były jakieś próby?
- Jeśli chodzi o profesjonalne rajdy, to był to debiut. Wcześniej jeździłam ze znajomymi samochodami czy motocyklami crossowymi, ale nie podchodziłam do tego na poważnie.
Sporty motorowe są postrzegane jako mało kobiece. Jak to wygląda w rzeczywistości?
- Są nie tyle mało kobiece, co niewiele kobiet bierze w nich udział. Po naszych drogach jeździ sporo kobiet, które świetnie dają sobie radę i myślę, że równie dobrze sprawdziłyby się na rajdach. Z drugiej strony jest to męczący sport, ponieważ odcinki mogą mieć kilkadziesiąt a nawet kilkaset kilometrów. Być może nie wszystkie kobiety są zainteresowane takim wyzwaniem, ale nie zgodzę się z tym, że brak im predyspozycji.
W tej chwili jest to sport zdominowany przez mężczyzn, czy trudno było sobie poradzić w takim męskim świecie?
- Mam wsparcie mojego zespołu, który absolutnie nie daje mi odczuć tego, że jest to męski świat. Między załogami również panuje przyjazna atmosfera, lubimy wspólnie spędzać czas. I właśnie ten klimat jest jednym z powodów, dla których tak bardzo lubię rajdy.
Jakich cech charakteru wymaga uczestnictwo w rajdach?
- Na pewno determinacji, ambicji, a także dojrzałości emocjonalnej. Mam wrażenie, że zawodnicy często starają się zbyt ambitnie podejść do zadania, w wyniku tego popełniają błędy i nie dojeżdżają do mety. Ten sport wymaga rozsądnego podejścia. Trzeba jechać szybko, dynamicznie i do mety, bo wygrywa ten, kto dojedzie.
A czy to doświadczenie, czyli udział w rajdach, jakoś panią zmieniło?
- Na pewno nauczyło mnie to konsekwencji, ponieważ do rajdów trzeba się przygotować. Trzeba też się mocno koncentrować przez cały czas trwania rajdu. To zresztą bardzo przydaje mi się w pracy. Teraz jestem w stanie przez długi czas skupić się na kilku zajęciach na raz - tego nauczyłam się w samochodzie rajdowym. Rola pilota bardzo rozwija inteligencję, ponieważ trzeba obserwować drogę, czytać książkę drogową, orientować się, gdzie jesteśmy w danym momencie. Jest to doskonałe ćwiczenie, które polecam każdemu.
Ma pani dosyć odpowiedzialne stanowisko, zarządza Pani dużym zespołem. Czy łatwo jest pogodzić pracę i takie hobby?
- Udaje mi się pogodzić obie te sprawy. Mam też wsparcie ze strony szefa, który mi kibicuje. Większość rajdów odbywa się w weekendy, a treningi staram się planować, albo po pracy, albo w dni wolne. Wszystko jest kwestią organizacji czasu.
Uprawia pani męski sport, który wyrabia w pani dodatkową determinację i siłę woli. Czy mężczyźni się Pani nie boją?
- Dobre pytanie (śmiech). Mówiąc szczerze, niczego takiego nie zauważam, ale często słyszę opinie, że moje odpowiedzialne stanowisko i zamiłowanie do rajdów powoduje, że osoby, które mnie nie znają, myślą, że musze być osobą bardzo władczą. Wcale tak nie jest. Uwielbiam ludzi i jestem otwarta o czym przekonują się wszyscy, którzy mieli okazję ze mną rozmawiać.
Nie jest Pani "twardą babką"?
- Wiem czego chcę i nie przerażają mnie porażki. Nie da się mnie złamać. Ale w kontaktach z innymi jestem po prostu normalną dziewczyną, która uwielbia rozmawiać z ludźmi.
A czy oprócz pracy i rajdów zostaje Pani jeszcze czas na cokolwiek?
- Jeśli tylko mam wolną chwilę, to jeżdżę na snowboardzie. Latem uwielbiam wszystko, co się wiąże z wodą: żeglowanie, kitesurfing, windsurfing.
A ma pani też jakieś typowo kobiece hobby?
- Kiedyś nauczyłam się od mojej cioci haftu krzyżykowego i przyznam, że - ku zaskoczeniu moich znajomych - na dwa tygodnie bardzo mnie to wciągnęło. Udało mi się wyszyć dwa obrazy :) Może kiedyś do tego wrócę, ale teraz wolę bardziej aktywne formy spędzania wolnego czasu. Uwielbiam przebywać na świeżym powietrzu.
Niektóre panie wolą siedzieć w spa..
- Czasami jeszcze w czasie rajdu dzwonię do kosmetyczki i mówię, w jakim stanie są moje paznokcie, a ona łapie się za głowę. Przebywanie na powietrzu, w kurzu i pyle wysusza cerę. Czasami trzeba wypchnął samochód, który utknął w piachu. Na szczęście technologia kosmetyczna tak poszła do przodu, że nie muszę się tym przejmować. Paznokcie da się naprawić.
Czy uroda pomaga w rajdach?
- Myślę, że nie ma to większego znaczenia.
Jakie największe wyzwanie chciałaby Pani podjąć, jeśli chodzi o rajdy?
- Mam dwa marzenia. Jedno to przejechanie cyklu Pucharu Świata, a drugie to rajd Dakar. Lubię wyzwania i rajdy długodystansowe. Chciałabym się sprawdzić, przetestować swoją wytrzymałość i to, jak byłabym w stanie poradzić sobie z emocjami i zmęczeniem w ciągu 2 tygodni rajdu w trudnych i zmiennych warunkach. To są moje wyzwania rajdowe.