Nie show jest najważniejsze!
Kocha śpiewać. Ważne jest dla niej, co opowiada: sobą, daną piosenką. Przeraża ją natomiast to, co dzieje się obecnie na polskiej scenie muzycznej, bo wszystko zaczyna się sprowadzać do formy bez treści.
Myśli pani, że ci młodzi ludzie, niepełnosprawni, mają szansę zrobić w Polsce karierę?
- Wydaje mi się, że jeszcze do niedawna było u nas tak, że ktoś, kto ma talent, miał szansę na zaistnienie. Nie ważne, czy taka osoba była pełnosprawna czy też niepełnosprawna. Liczyło się, jak kto śpiewa. Natomiast ostatnio chyba dużo się zmieniło. Dziś, sam talent, samo piękne śpiewanie, nie jest już niestety wartością najważniejszą.
A co jest?
- Dziś od pięknego głosu i talentu ważniejsze wydaje się być to, co się dzieje dookoła. Skandale, okładki kolorowych magazynów, plotki, zamieszanie. Cała ta otoczka. Sam talent dziś nie wystarczy. Coraz więcej uwagi zwraca się na formę. I gubi przez to nieco treść.
Twierdzi pani, że nie mamy młodych artystów, którzy śpiewają dlatego, że kochają to robić, a jedyne, o czym marzą wykonawcy to oklaski?
- Tam, gdzie stykam się młodzieżą śpiewającą, poza telewizją, na różnego rodzaju festiwalach, małych i dużych, widzę, że bardzo dużo jest u nas ludzi dobrze śpiewających. Śpiewają nie tylko dla popularności, chcą dzięki temu w pewien sposób wyrazić siebie. Oni też mają odbiorców, mają ludzi, którzy chcą ich słuchać. Myślę, że w nich jest jeszcze jakaś nadzieja.
A "gwiazdki" z tzw. świecznika?
- Oglądałam ostatni festiwal w Opolu. Szczerze mówiąc, byłam zdegustowana tym, co się działo na scenie. Nie ważne jest to, co tam się odbywa muzycznie, nie ważna jest piosenka, nie występ, ale walka o zdobycie sympatii widzów, oklasków, ich uznania. To wszystko sprowadza się do jednej wielkiej animacji próżności. Klaszczcie, bawcie się, kochajcie nas, no, jest pięknie, cudownie, oklaski! Przestaje się liczyć jak kto śpiewa, liczy się, jakie robi wokół tego przedstawienie.
Ale oklaski są przecież ważne...
- Każdy, kto śpiewa, oczywiście zabiega o publiczność. Uznanie słuchaczy to coś, na czym zależy każdemu z nas, wszyscy o to w pewien sposób walczymy. Ale nie można się w tym wszystkim pogubić. Trzeba pamiętać, po co śpiewamy i co chcemy przekazać. Bo przecież o to chodzi w piosence. Nie tylko o to, żeby był show!
Rozmawiała: Aneta Zadroga
Alicja Majewska - Piosenkarka. Absolwentka Wydziału Psychologii i Pedagogiki Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1971- 74 śpiewała w zespole Partita. W 1974 rozpoczęła karierę solową. Do 1977 związana była z warszawskim Teatrem na Targówku. Kocertowała w wielu krajach Europy, Azji, a także w ośrodkach polonijnych USA, Kanady i Australii. Wielokrotnie nagradzana na Festiwalu Piosenki w Opolu, otrzymała również Grand Prix na festiwalu w Rostoku w 1980, oraz Grand Prix na festiwalu w Hawanie w 1985 . Wylansowała szereg przebojów, m.in. "Jeszcze się tam żagiel bieli", "Odkryjemy miłość nieznaną", "Być kobietą", "To nie sztuka wybudować nowy dom". Wykonawczyni pieśni sakralnych (nagrania płytowe, koncerty telewizyjne), występowała w oratoriach W. Korcza i E. Brylla. Współpracuje na stałe z kompozytorem i pianistą Włodzimierzem Korczem.