Przytyła na chwilę
Żartowała? Zakpiła z koleżanek po fachu? A może chciała utrzeć nosa hejterom? Nie milkną echa głośnej metamorfozy Agnieszki. Tylko SHOW odkrywa, jaka jest prawda i czy dziennikarka planuje kolejne szokujące przemiany.
Pucułowate policzki, wyraźnie zaznaczony brzuch, grube ramiona, do tego niegustowna stylizacja i bezkształtna fryzura - choć trudno w to uwierzyć, tak zaprezentowała się ostatnio Agnieszka Szulim (36) w programie "Na językach". Na jej widok koledzy ze studia nawet nie próbowali ukryć szoku. I dosłownie dławili się ze śmiechu. A Agnieszka, niczego nikomu nie tłumacząc, niewzruszona, prowadziła program dalej.
Następnego dnia internauci prześcigali się w pomysłach, co miała na myśli. "Kpiła z »nabotoksowanych« twarzy koleżanek po fachu", pisali jedni. "Naśmiewała się z Mai Sablewskiej, w końcu w programie mówiła o »diecie zmieniającej rysy twarzy«, z której zasłynęła Maja", dopowiadali inni.
Pojawiły się też głosy, że Agnieszka naprawdę przytyła, bo u boku bogatego ukochanego, Piotra Woźniaka- -Staraka, żyje... jak pączek w maśle. Albo że w ten sposób parodiuje starsze koleżanki po fachu, od których dystansowała się pamiętną wypowiedzią "Nie muszę być nadętą pindą, siedzącą na stołku przy kwiatku i zapowiadającą film".
"Nie chcę tłumaczyć dowcipu. Niech każdy go interpretuje po swojemu", mówi SHOW ze śmiechem, gdy poprosiliśmy o wyjaśnienia. Zdradza, że pomysł szokującej transformacji wpadła z kolegami tworzącymi program. A potem przez cztery godziny poddawała się mozolnym zabiegom charakteryzatorek. Drugie tyle trwało zdejmowanie "nowej twarzy" po nagraniu.
W rozmowie z nami Agnieszka przyznaje, że nie spodziewała się, że jej żart wywoła aż tak wielkie zamieszanie. Czy planuje to powtórzyć? Kiedy o to pytamy, prezenterka odpowiada dość wymijająco. "Jeszcze nieraz zaskoczymy widzów. Ale jedno jest pewne - wysoko ustawiliśmy poprzeczkę", powiedziała SHOW.
Nieoficjalnie udaje nam się jednak ustalić, że Szulim planuje jeszcze kilka razy poddać się w programie szalonym transformacjom. Prywatnie też lubi eksperymentować z wyglądem. Ostatnio zmieniła fryzurę i kolor włosów, wzięła także udział w sesji zdjęciowej, w której do złudzenia przypomina byłą miss świata, Anetę Kręglicką.
A na profilu Szulim na Instagramie roi się od zdjęć Agnieszki à la Kleopatra, staruszka, uwodzicielka z lat 70. czy Cruella De Mon. Niewykluczone, że kinowe inspiracje podsuwa jej partner, obsypany nagrodami producent filmowy. Para ostatnio jest nierozłączna...
Maria Kowalczyk