Robbie Williams wraca do czasów nałogu
Gwiazdor muzyki pop udzielił magazynowi "Daily Mail" niezwykle szczerego wywiadu o swoim małżeństwie. Zdradził w nim, co łączy jego żonę Aydę Field z człowiekiem, który sprzedawał mu narkotyki.
Powiedzieć, że Robbie Williams jest niegrzecznym chłopcem show-biznesu, to nic nie powiedzieć. Brytyjczyk ze skłonnością do picia alkoholu w ilościach przekraczających zdrowy rozsądek, uzależniony od narkotyków, wielokrotnie karany za wszczynanie burd i niszczenie mienia, wydawał się już stracony. Aż u jego boku pojawiła się młodsza o 5 lat aktorka Ayda Field. Ich pierwsze spotkanie było jednak co najmniej specyficzne. Robbie wyznał bowiem, że gdy Ayda po raz pierwszy go odwiedziła, minęła się w drzwiach z dilerem.
- Mój dostawca narkotyków dopiero co wyszedł. Zaczęliśmy uprawiać seks - z właściwą sobie bezpośredniością opowiedział artysta. Nie ukrywał przy tym, że relacja jaką miał z handlarzem, nie była niewinna. I choć sama aktorka utrzymuje, że nie wiedziała wtedy o powiązaniach piosenkarza z półświatkiem, ani o tym, co tak naprawdę łączyło go z handlarzem, to jednocześnie nie zaprzeczyła, gdy Robbie nonszalancko dodał, że ona na to pierwsze spotkanie też przyniosła narkotyki. To był rok 2006. Cztery lata później byli już małżeństwem.
Żadne z nich nie przedstawia małżeństwa jako idealnego. - Poznaliśmy się w jednym z najgorszych momentów mojego życia - opowiedział Robbie Williams, sugerując między wierszami, że nie brakowało upadków. Podkreślił też, że gdyby nie Ayda Field, jego życie wyglądałoby zupełnie inaczej. Dziś para wspólnie wychowuje troje dzieci. Córkę Theodorę (8), syna Charltona (6) i urodzoną przez surogatkę Colette (2).