Wybierasz się do sanatorium? Lepiej poznaj te triki
Sanatoria od lat cieszą się dużym zainteresowaniem wśród polskich seniorów, jednak niewielu pacjentów wie, że wybór sanatorium nie jest dziełem przypadku. Istnieją sposoby, aby zwiększyć swoje szanse na otrzymanie skierowania w dogodnym terminie i do ulubionej miejscowości.

Czas, lista i lekarz - te trzy czynniki mają znaczenie w wyborze sanatorium
Upragniony odpoczynek zdrowotny w sanatorium to przywilej seniorów, który w Polsce jest dość popularny, ale nie oznacza to, że łatwy do zrealizowania. Co zrobić i na co zwrócić uwagę, by faktycznie być zadowolonym z sanatorium, do którego trafimy?
Przede wszystkim coś, na co mamy wpływ to czas. Lekarze i pracownicy NFZ podkreślają, że wnioski warto składać z wyprzedzeniem. Statystyki pokazują, że seniorzy, którzy planują kurację już na początku roku, mają większy wybór miejsc i terminów. W sezonie letnim kolejki znacząco się wydłużają.
Drugą kwestią jest znajomość placówek. Nie wszyscy wiedzą, że NFZ publikuje pełną listę placówek współpracujących z funduszem. Wybierając te mniej popularne, można liczyć na krótszy czas oczekiwania. Sanatoria w małych miejscowościach często oferują taki sam standard leczenia jak te najbardziej znane, a pobyt bywa spokojniejszy i tańszy.
Ostatnim czynnikiem działającym na korzyść sanatoryjnego wyboru jest sam lekarz prowadzący. Skierowanie do sanatorium wystawia lekarz rodzinny lub specjalista. Dobrze jest porozmawiać z nim o konkretnych potrzebach - chorobach układu oddechowego, problemach kardiologicznych czy schorzeniach narządu ruchu. Im bardziej precyzyjnie opisane wskazania, tym większa szansa na skierowanie do odpowiedniego ośrodka. Warto też przemyśleć wybór lekarza prowadzącego i zasięgnąć wiedzy o specjaliście wśród znajomych i innych pacjentów.
Termin do sanatorium "po kimś"? Jak to działa?

Mało kto wie, że w systemie NFZ pojawiają się "wolne miejsca" po osobach, które zrezygnowały w ostatniej chwili. Warto dzwonić do oddziału i pytać o takie możliwości. Czasem dzięki temu można wyjechać nawet w ciągu kilku tygodni, a nie miesięcy.
Oddziały wojewódzkie NFZ mają obowiązek zagospodarować "wolny termin". Zamiast czekać rok czy więcej na swoją kolej, można zająć zwolnione miejsce. W praktyce oznacza to, że kuracjusz, który miał wyjazd zaplanowany dopiero na przyszły rok, może pojechać już za kilka tygodni, a czasem nawet w ciągu kilkunastu dni.
Najprościej zadzwonić do swojego oddziału NFZ i zapytać o tzw. "pilne terminy" lub "zwolnione miejsca".
Jednak w takim przypadku należy mieć już zatwierdzone skierowanie - tylko wtedy można liczyć na szybszy wyjazd.