Ula Toczko pokazała twarz po "wampirzym liftingu"
Zabiegi z zakresu medycyny estetycznej cieszą się ogromną popularnością nie tylko wśród gwiazd znanych z pierwszych stron gazet. Jednym z najbardziej kontrowersyjnych jest tzw. „wampirzy lifting”.
Pod nieco przerażającą nazwą kryje się terapia osoczem bogatopłytkowym, która ma zagwarantować spłycenie zmarszczek i odmłodzenie skóry. Zabieg polega na wstrzykiwaniu pacjentce jej własnej, odpowiednio wcześniej przygotowanej, krwi (a właściwie osocza).
O "wampirzym liftingu" zrobiło się głośno, gdy Kim Kardashian pokazała w mediach społecznościowych swoje zdjęcie, na którym pozowała z wyraźnymi śladami krwi na twarzy. Jak łatwo się domyślić, celebrytka szybko znalazła naśladowczynie.
Ostatnio zdjęcie z gabinetu zabiegowego na swój Instagram wrzuciła Ula Toczko - "królowa Ring Girls". Profil atrakcyjnej blondynki śledzi ponad 91 tys. obserwujących. Trudno się dziwić - dziewczyna nie stroni od pokazywania pięknie wyrzeźbionego ciała i dużych piersi.
Twarz Toczko po "wampirzym liftingu" jest bardzo mocno zaczerwieniona. "Tak jakoś to wyglada chwile po skończeniu nakłuwania. Spokojnie mogę straszyć niegrzeczne dzieci" (pis. org.) - napisała sama zainteresowana.
Odważylibyście się na taki zabieg?