Uwielbiam gotować i jeść
Rozmowa z Olgą Bończyk, czyli doktor Edytą Kuszyńską z <a href="http://www.swiatseriali.pl" target="_blank">serial</a>u "Na dobre i na złe"
Żadnych hamburgerów, piwa, pączków?
Olga Bończyk: Przyznaję się, że uwielbiam pączki - to moja słabość - ale staram się nie jeść ich za wiele. Czasami mam też ochotę zjeść hamburgera, ten "międzynarodowy smakołyk". Wtedy jednak przed oczami pojawia mi się tablica Mendelejewa i ochota mi odchodzi. Wracam wtedy do domu, przygotowuję zapiekane bakłażany z pomidorami, czosnkiem i mozzarellą lub kurczaka w wiśniówce. Wówczas wiem, że mój żołądek jest mi wdzięczny, a ja czuję się doskonale. Odkąd dbam o dietę, prawie wcale nie choruję.
Czy równie rygorystycznie przestrzega pani swoich zasad w święta?
Olga Bończyk: No cóż, przed świętami trudno jest mnie wygonić z kuchni... Lubię przygotować wszystko swoimi rękami. Wtedy nie eksperymentuję, lecz przyrządzam tradycyjne potrawy. Na wigilijnym stole nie może zabraknąć pierogów z kapustą, kapusty z grzybami, barszczu i mojej ulubionej zupy grzybowej, śledzi, a także ciast: murzynka i sernika. Nie liczę potraw, ale jest ich zawsze bardzo dużo, może nawet więcej niż 12... Na Wigilię mam też słabość do karpia. W ciągu roku normalnie tej ryby nie jadam, więc w czasie świąt smakuje mi szczególnie. Jest tylko jeden problem: ktoś musi mi tego karpia dostarczyć, bo ja nigdy nie zdobyłabym się na to, żeby kupić żywego karpia i go uśmiercić...
Ale czasami podobno wielbiciele obdarowują panią kiełbasą...
Olga Bończyk: Owszem, zdarzyło się to kiedyś w grudniu przed Świętami Bożego Narodzenia (śmiech). Wsiadałam właśnie do swojego samochodu, a mężczyzna, który zaparkował obok przekładał skrzynki w bagażniku. Spojrzał na mnie i wykrzyknął: "O Boże, pani Olga Bończyk!". Pomiędzy jednym a drugim "och" powtarzał, że bardzo chciałby mi coś dać w dowód uznania i sympatii. Po czym wyjął z jednej z tych skrzynek długą kiełbasę, krakowską podsuszaną. Okazało się, że pracował w zakładach mięsnych....
Jak wyglądają święta u pani w domu?
Olga Bończyk: Przede wszystkim uwielbiam spędzać święta w gronie najbliższych, z rodziną. Równie ważne, co same święta, są przygotowania do nich. Strojenie choinki, przedświąteczne porządki, szukanie prezentów.
To zatem nie przypadek, że swego czasu nagrała pani płytę z kolędami? I że często występuje pani w programach telewizyjnych o świątecznym charakterze?
Olga Bończyk: Uwielbiam słuchać i śpiewać kolędy, ta płyta odzwierciedla moje zainteresowania. Śpiewam je podczas recitali i na różnych koncertach, w programach w okresie świątecznym. Równie chętnie śpiewam je w rodzinnym gronie, przy choince.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Jolanta Żabińska