Wanda Kwietniewska: Rockowa dama, którą napędza miłość
Niekwestionowana ikona lat 80., szefowa najlepszej bandy w kraju i autorka takich hitów jak przeżywający swoją drugą młodość "Hi-Fi" czy "Nie będę Julią". Wanda Kwietniewska nie zwalnia tempa i zaledwie kilka dni temu oczarowała sopocką publiczność niesamowitą energią i imponującą formą wokalną. Nic dziwnego, skoro od lat napędza ją miłość.
Wanda Małgorzata Kwietniewska urodziła się 8 lipca 1957 roku w Przywidzu. Od początku jej życiem rządził przypadek - mama Wandy miała urodzić ją w renomowanym szpitalu w Gdańsku, jednak los chciał inaczej... Rodzice przyszłej gwiazdy zatrzymali się w Przywidzu na Kaszubach, gdzie jej dziadkowie prowadzili szkołę. Niespodziewanie nadszedł dzień porodu.
- Zamiast w renomowanej klinice, urodziłam się na stole w kancelarii szkolnej (...). Mam starszego brata, który miał szczęście urodzić się w Elblągu, i brat, gdy tylko chce mi dopiec, wyzywa mnie od wiochy - wspominała artystka w rozmowie z "Super Expressem".
Dzieciństwo Wanda spędziła w Elblągu, gdzie uczyła się w I Liceum Ogólnokształcącym im. Juliusza Słowackiego i stawiała pierwsze kroki jako artystka m.in. w kabarecie "Pszydafka". Po tym, jak po wygranym przeglądzie kabaretowym dyrektor oznajmił, że wygrane pieniądze Pszydafka ma przekazać na rzecz komitetu rodzicielskiego, Wanda głośno zaprotestowała i w trzeciej klasie musiała przenieść się do szkoły wieczorowej. Po maturze Kwietniewska chciała studiować na Wydziale Aktorskim PWSFTviT w Łodzi, lecz nie została przyjęta z powodu braku miejsc. Ostatecznie rozpoczęła więc naukę na Wydziale Piosenkarskim w Studium Sztuki Estradowej, działającym przy Estradzie Poznańskiej. Tam poznała m.in. Małgorzatę Ostrowską i Grzegorza Stróżniaka, z którymi zaczęła śpiewać w chórkach uznanych artystów. Całej trójce marzyła się jednak własna kapela, więc założyli grupę Vist, która w 1980 roku wystąpiła z utworem "Dziwny film" w konkursie "Premier" na 17. Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Zespół przekształcił się następnie w Skandal, a finalnie w Lombard. To z tym zespołem Kwietniewska nagrała dwa albumy: "Śmierć dyskotece!" oraz z okazji jubileuszu 10-lecia jego istnienia - "’81-’91 Największe przeboje".
Dla Lombardu Kwietniewska napisała piosenkę "Chcę zapomnieć", ale menadżer, Piotr Niewiarowski nie zgodził się, by kompozycja trafiła do repertuaru zespołu. Jesienią 1982 roku Wanda opuściła Lombard, a chwilę później powołała do życia nowy projekt - Wandę i Bandę. Została nie tylko wokalistką tej grupy, ale także kompozytorką i frontmanką. W 1983 roku zgłosiła piosenkę "Hi-Fi" na festiwal w Opolu, lecz nie została ona zaakceptowana. Wanda zaśpiewała ją tam jednak rok później - "Hi-Fi" była już wtedy ogromnym hitem.
Zobacz również: Kora: "Nie chcę być przez nikogo odkryta do końca"
Wanda Kwietniewska i jej Banda
Debiutancki album nowego zespołu zatytułowany "Banda i Wanda" ujrzał światło dzienne w 1984 roku i od razu stał się hitem. Pochodzi z niego nie tylko wspomniany już singiel "Hi-Fi", ale również utwór "Nie będę Julią”. Zaledwie rok później ukazał się drugi krążek "Mamy czas", a zespół nagrał dziewięć premierowych piosenek do popularnego serialu "Siedem życzeń". W 1986 roku Kwietniewska rozwiązała jednak zespół i pod koniec lat osiemdziesiątych rozpoczęła solową karierę.
W 1990 roku ukazał się debiutancki album wokalistki "Własna California", a za wykonanie pochodzącego z płyty utworu "Zwykłe życie" Kwietniewska zdobyła trzecią nagrodę jury na 27. KFPP w Opolu. Wzięła też udział w nagraniu składanki z coverami piosenek Anny Jantar, a trzy lata później wydała album "Same szały, jeden wolny", będący kompilacją jej solowych nagrań oraz utworów zespołu "Wanda i Banda". W tym czasie grupa po raz pierwszy wznowiła działalność, ale tylko na dwa lata.
W latach 1995-1999 Wanda Kwietniewska pełniła rolę dyrektora artystycznego Targów Mediów i Producentów Tele-Audio-Video "Play Box" w katowickim Spodku. W roku 2000 zespół Wanda i Banda ponownie się reaktywował i od tego czasu regularnie nagrywa nowe utwory oraz pojawia się na scenach całego kraju. W tym roku uświetnił swoją obecnością Top of The Top Sopot Festival, wykonując na żywo swoje dwa największe hity - "Nie będę Julią" i "Hi-Fi".
Wanda Kwietniewska i Andrzej Miziński: Do dwóch razy sztuka
Wanda Kwietniewska poznała miłość swojego życia w 1973 roku. Miała wtedy zaledwie szesnaście lat i była bardzo nieszczęśliwa - mama poinformowała ją właśnie, że jadą na rodzinne wczasy do Iłży. Już pierwszego dnia wakacji przyszłej gwieździe poprawił się jednak humor - dostrzegła boisko, na którym grano w uwielbianą przez nią siatkówkę. Rozgrywającym był wysoki, 19-letni Andrzej Miziński. Nie tylko świetnie grał, ale był przy tym przystojny i mądry. On również zauroczył się bezpośrednią i otwartą Wandą.
Para zachwyciła się sobą od pierwszego wejrzenia i spędziła razem całe wakacje, ale lato szybko minęło i oboje musieli wrócić do rzeczywistości.
- Te nasze kontakty to była męka. Andrzej, zabiegany student, odwiedził mnie raz. Stawił się z kwiatkami i pudełkiem czekoladek, wytrzepał dywany, bo zbliżały się święta. Podsłuchałam jego rozmowę z moją mamą. Oświadczył, że się ze mną ożeni. "Ale ona ma 16 lat!" - odpowiedziała mama. "Nie szkodzi. Poczekam" - kontynuował - opowiadała Kwietniewska w wywiadzie dla "Na Żywo".
Rodzice nie byli jednak zachwyceni tą znajomością, a ojciec wokalistki zawrócił ją wręcz z dworca, gdy ta postanowiła odwiedzić ukochanego. Wanda nie dotarła do stolicy i nie przyznała się mężczyźnie, co stanęło jej na drodze. Andrzej poczuł się odepchnięty i przestał pisać. Wszystko wskazywało na to, że wakacyjny romans dobiegł końca.
Wanda skupiła się na karierze, ale w głębi serca wciąż marzyła o miłości. W 1996 roku na świat przyszła jej córka, Karina Kwietniewska. Wokalistka była w dziesięcioletnim związku z jej ojcem, ale nie zdecydowała się na małżeństwo. Rodzina zawsze była jednak dla niej bardzo ważna.
- Nie należę do artystek, które ciągną swoje dzieci przy piersi w trasach koncertowych. Uważam to za idiotyzm! Moja córka miała normalne dzieciństwo, kiedy wyjeżdżałam, zostawała z tatą lub z babcią. Natomiast ja starałam się tak układać trasy, żeby również mogła nacieszyć się mamą. Rosła w normalnej rodzinie, wychowywała się w Podkowie Leśnej, gdzie był duży dom z ogrodem - mówiła w jednym z wywiadów.
Andrzej Miziński również założył rodzinę i doczekał się dwóch córek. Nigdy nie zapomniał jednak Wandy, a gdy tylko widział ją w telewizji, wychodził z pokoju, bojąc się, że wspomnienie wielkiej miłości zagrozi jego rodzinie. Kiedyś nawet spotkał ją na zakupach, ale udał, że jej nie widzi. W międzyczasie rozstał się z żoną, a któregoś dnia, po 30 latach, postanowił odezwać się do mamy swojej byłej dziewczyny i poprosił ją o numer jej telefonu. Wanda znów była wolna, a gdy Andrzej zadzwonił, spędzała urlop z córką na Mazurach.
- A może jesteś stary, łysy i gruby? Jak jesteś gruby, to nie przyjeżdżaj! - powiedziała do niego ze śmiechem, choć w głębi serca czuła, że ich historia będzie miała ciąg dalszy.
Po trzech spędzonych ze sobą dniach Wanda i Andrzej wrócili do Warszawy i postanowili dać sobie drugą szansę.
- To niesamowite, jacy jesteśmy podobni: śmiejemy się w tych samych momentach, kochamy sport, jesteśmy uparci. Uczymy się zawierania kompromisów: on zmywa gary, ja nie pyskuję, jak to bywało wcześniej - powiedziała Wanda w jednym z wywiadów.
Czyżby więc to właśnie odzyskana miłość stała za imponującą formą kultowej wokalistki?
Zobacz również: Izabela Trojanowska: "Między estradą, Berlinem i "Klanem"