Mały wegetarianin

Jeśli decydujesz się na to, by twój malec nie jadł mięsa, ustal dietę wspólnie z lekarzem. Dzięki temu brzdąc będzie rozwijał się prawidłowo.

Zanim zdecydujesz, czy dziecko bedzie wegetarianinem, skonsultuj się z lekarzem
Zanim zdecydujesz, czy dziecko bedzie wegetarianinem, skonsultuj się z lekarzemThetaXstock

W porządku. Rozważ jednak wcześniej wszystkie "za" i "przeciw", pamiętając przy tym, że najważniejsze jest dobro dziecka oraz jego prawidłowy rozwój.Prawdy i mity
Większość dietetyków nie bez powodu uważa, że na dietę wegetariańską powinny się decydować jedynie osoby dorosłe. Zwolennicy tego sposobu żywienia pewnie od razu się oburzą i użyją mocnych argumentów, takich jak: "Wegetarianizm jest zgodny z zasadami zdrowego żywienia", "Dieta wegetariańska pozwala zapobiec wielu chorobom cywilizacyjnym, np. cukrzycy czy chorobie wieńcowej".

To wszystko prawda, ale... nijak się ma do żywienia dzieci! Zalety wegetarianizmu zostały potwierdzone jedynie badaniami na osobach dorosłych, które w dzieciństwie były odżywiane tradycyjnie, nie można więc odnosić ich wyników do maluchów.

Tym bardziej że badania małych wegetarian wcale nie wypadły tak optymistycznie. Okazało się, że ścisły wegetarianizm nie jest korzystny dla młodego, rozwijającego się organizmu.

U dzieci wegetariańskich stwierdzono poważne niedobory witamin i minerałów. Małym wegetarianom zwykle brakuje żelaza (co grozi anemią), wapnia i witaminy D3 (ich niedobór osłabia kości i zęby, hamuje wzrost organizmu), witaminy B12 (gdy jest jej za mało, układ nerwowy nie pracuje prawidłowo). Z powodu tych niedoborów maluchy na diecie wegetariańskiej mogą gorzej się rozwijać: są niższe i słabsze od swoich rówieśników jedzących mięso.

Soja? Tak, ale...

Zwolennicy wegetarianizmu twierdzą, że można zapobiec wszelkim niedoborom związanym z brakiem białka zwierzęcego w diecie, jeśli będzie się podawać dziecku produkty sojowe. Nie jest to do końca prawdą. Choć w podawanej małym wegetarianom soi znajduje się więcej białka niż w mięsie, z racji tego, że jest to białko pochodzenia roślinnego, organizm gorzej je przyswaja. Poza tym soja zawiera substancje, które blokują działanie enzymów (np. trypsyny), potrzebnych do trawienia białek. W soi znajdują się również związki wolotwórcze (mogą wywołać choroby tarczycy) oraz kwas fitynowy (wiąże on wapń, magnez, miedź, żelazo i cynk w nieprzyswajalne związki, więc organizm nie jest w stanie właściwie ich wykorzystać). Wyjątkiem są produkty pochodzenia sojowego, które mają zastąpić karmienie piersią (np. mleka modyfikowane oparte na białku sojowym). Producenci uzupełniają ich wartość odżywczą i wykluczają szkodliwe substancje.

Głód wiedzy

Jeśli mimo wszystko zdecydujesz się na to, by twój malec od najmłodszych lat był wegetarianinem, musisz podejść do sprawy bardzo odpowiedzialnie. Nie wystarczy korzystać z informacji, które znajdziesz w internecie czy stosować przepisy wegetariańskie tworzone z myślą o najmłodszych. Najlepiej poradzić się specjalisty, choć... trudno trafić na życzliwego i znającego się na rzeczy.

- Większość pediatrów w Polsce uważa, że lepiej radykalnie zmienić dietę na mięsną, niż pomóc, dlatego rodzicom pozostaje czerpanie wiedzy z internetu. To zupełne nieporozumienie, bo dieta dla każdego tak naprawdę jest dietą dla nikogo - mówi dr Witold Klemarczyk z Poradni Gastroenterologii Instytutu Matki i Dziecka (IMiD).

Kto ci pomoże?

Oszczędzisz czas i nerwy, jeśli od razu poprosisz pediatrę opiekującego się twoim małym wegetarianinem o skierowanie do poradni dla dzieci wegetariańskich (znajduje się w Instytucie Matki i Dziecka).

W takiej poradni twój maluch zostanie dokładnie przebadany. Lekarz określi, czy nie ma jakichś niedoborów, ułoży dietę przeznaczoną specjalnie dla niego i ewentualnie zaleci przyjmowanie potrzebnych suplementów. Dzieci wegetariańskie mogą mieć bowiem różne niedobory: jednemu może brakować wapnia, innemu żelaza. Wiele zależy również od tego, jakiego rodzaju wegetarianinem jest malec.

Czy jego rodzice stosują dietę wegańską (opartą wyłącznie na produktach pochodzenia roślinnego), laktowegetariańską (dopuszczającą spożywanie mleka i jego przetworów), laktoowowegetariańską (oprócz mleka jada się również jajka) czy najmniej radykalną dietę semiwegetariańską (wykluczającą jedynie czerwone mięso, a do-puszczającą spożywanie drobiu, ryb, mleka i jaj). Każda z nich stwarza ryzyko innych niedoborów, ale najlepiej wie o tym specjalista.

Konsultacja: dr n. med. Witold Klemarczyk, pediatra z Instytutu Matki i Dziecka. Tekst: Iza Czajka, fizjolog żywienia

Mam dziecko
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas