10 sekund, czyli potęga pierwszego wrażenia
Są branże, gdzie pomyłka w długości spódnicy może zrujnować nasz wizerunek. Oceniamy w ciągu pierwszych 10 sekund, właśnie po wyglądzie - mówi stylistka Monika Jurczyk.
Chciałoby się wtedy ponarzekać, że faceci to mają dobrze...
- Jest równouprawnienie i wszyscy cierpimy tak samo. My - kobiety, w rajstopach, a mężczyźni w koszulach z długim rękawem.
Dlaczego robimy złe wrażenie?
- Po pierwsze, kupujemy i nosimy rzeczy kiepskiej jakości. Często zauważam, że Polacy bardzo oszczędzają. A na prostych, klasycznych rzeczach nie wolno oszczędzać. Biała koszula różni się od białej koszuli - to widać, jeśli jedna jest uszyta ze świetnego materiału i ma ładny krój, a druga jest kupiona za 29,90zł na wyprzedaży i jeszcze jest do tego przyciasnawa.
A po drugie...?
- Paznokcie. Przy tym temacie trzeba znaleźć złoty środek, bo z jednej strony zaniedbane dłonie bardzo niedobrze o nas świadczą i nie możemy sobie na to pozwolić. A z drugiej, jeśli mamy fajne, oryginalne paznokcie, to nasi współpracownicy, klienci, pracodawcy myślą, że spędzamy nad nimi bardzo dużo czasu i więcej uwagi poświęcamy ich pielęgnacji niż pracy. Możemy korzystać z różnych opcji upiększania paznokci, jednak one nadal powinny wyglądać naturalnie na zdrowe i mocne, być pomalowane naturalnym lakierem. Mężczyźni również powinni zwracać uwagę na dłonie i paznokcie - tutaj nie ma wyjątków.
Co z włosami ?
- Również stosujmy metodę złotego środka - ani zbyt naturalne, ani zbyt usztywnione.
Pytamy o pierwsze wrażenie, ponieważ bardzo często pierwsze spotkanie z klientem lub pracodawcą urasta do rangi problemu ...
- Rozwiązaniem jest posiadanie w swojej garderobie rzeczy, które są klasyczne, dobrane do nas i do naszej figury. Nawet biała bluzka może mieć różne fasony - zapinana pod samą szyję, albo lekko rozpięta - w zależności od tego, jakie mamy proporcje. Podobnie jest ze spódnicą, aczkolwiek taka najbezpieczniejsza długość pokazuje zgięcie pod kolanem - wtedy każda noga wygląda ładnie, zwłaszcza do obcasów.
Jaka powinna być wysokość kobiecego obcasa?
- W sztywnym dresscodzie to 6 cm. Może być wyższy, ważne jednak, aby pięta i palce nie były odsłonięte. W naszej szafie powinien znajdować się także dobrze skrojony garnitur - może to być marynarka ze spodniami lub spódnicą - dowolne połączenie - ważne jednak, aby to była odzież dobrej jakości, bo wtedy się tak szybko nie niszczy, nie gniecie. Jeśli kupimy garnitur dobrej jakości to nie będziemy się w nim czuć jak w pancerzu, latem nie będzie nam gorąco.
Z dodatkami skromnie, czy przesadnie?
- Możemy się nieco wyróżniać. Ale to nie znaczy, że akcesoria mają być duże. Znajomość trendów jest istotna, abyśmy mieli świadomość tego, co nosimy, kupujemy. Dodatki świadczą o tym, czy mamy styl i klasę, dlatego nie powinny się rzucać w oczy... może z wyjątkiem torby, która może być duża i odważna. Torba często jest traktowana przez nas po macoszemu, lecz ja uważam, że powinna robić wrażenie. Nawet jeśli w pracy kładziemy ją pod biurkiem, to jednak przez pierwsze 10 sekund, kiedy wchodzimy, wszyscy na nas patrzą.
Ubrania markowe? Czy no name?
- Tu nie chodzi tylko o nazwę, ale za marką często stoi jakość. Ale dobre wrażenie można zrobić nie tylko mając na sobie Channel albo Ricka Owens'a. Przykładowo, gdy byłam na ostatnim Fashion Week'u w Londynie, założyłam buty i kurtkę polskiej marki i na pokazie pytano mnie skąd je mam. Nawet w Vouge'u, który jest biblią marek, aktualnie mówi się, że styl, to ukrywanie marek, a nie przesadne ich eksponowanie. Niemniej jednak w biznesie, w trosce o wizerunek, warto jest mieć zegarek lub okulary dobrej marki.
- Wszystko zależy też od tego, z kim pracujemy - jeśli chcemy stawiać siebie o poziom wyżej, w sektorze ekskluzywnym, to noszenie markowych rzeczy będzie na miejscu. Jeśli jednak pracujemy z ludźmi przeciętnymi, to taki ubiór i dodatki mogą zniechęcić i sprawić, że trudno będzie im się otworzyć na współpracę.
- Jeśli przychodzimy ukształtowani, to możemy zostać odrzuceni, bo za bardzo się wyróżniamy. Oczywiście dobór stroju zależy także od branży. Jeśli idziemy na rozmowę kwalifikacyjną do agencji reklamowej, czyli mamy do czynienia z branżą kreatywną, to mundurek skreśla nas od razu.
Makijaż?
- Jestem zwolenniczką tzw. make up - no make-up, czyli takiego makijażu, który podkreśla wszystko to, co mamy ładne, fajne, ale go nie widać. Wszystkie wariacje zostawmy sobie na wieczór i imprezy. Bardzo często moi klienci łapią się na tym, że zwracają uwagę na jakąś kobietę i potem mówią do mnie "ale ona jest naturalna". A ja uśmiecham się wówczas i odpowiadam - "jasne". W duchu zaś myślę: rewelacyjny mak-up, nikt się nie domyśla, że ta kobieta spędziła tylko godzinę rano przed lustrem.
Wszystko, co składa się na pierwsze wrażenie to przecież całkowite przeciwieństwo znanego powiedzenia, że to "nie szata zdobi człowieka"...
- Ja uważam, że to powiedzenie jest już dawno nieaktualne. Żyjemy w czasach kiedy nasz wygląd niezaprzeczalnie jest ważny, żyjemy w społeczeństwie obrazkowym i "jak cię widzą, tak cię piszą" jest teraz bardziej na czasie. To jest nieświadome, ale oceniamy w ciągu pierwszych 10 sekund, właśnie po wyglądzie.
Ale przecież jeśli jesteśmy pracowite, inteligentne, odpowiedzialne, to też osiągniemy sukces...
- To prawda, ale 10 razy dłużej trzeba na to pracować. Jeśli ktoś jest pracowity, inteligentny, odpowiedzialny i do tego dobrze wygląda, to wtedy naprawdę świat stoi przed nim otworem. Więc po co na siłę to zmieniać, udowadniać, że jest inaczej. Każdy dziś powinien się starać, by dobrze wyglądać - i kobiety i mężczyźni, bez względu na to, czy idziemy do pracy, czy na spotkanie do baru z przyjaciółmi. Nasz wygląd coś komunikuje.
A jeśli ktoś przeczyta, albo usłyszy te rady i zdecyduje się na metamorfozę, ale po niej będzie się czuł źle?
- Takie sytuacje zdarzały się już wiele razy. Na moje propozycje reagowano: "Ale to nie ja", "To do mnie nie pasuje". Wtedy zadaję sakramentalne pytanie: "a te sprane jeansy i rozciągnięty sweter to właśnie ty?". Musimy czuć się dobrze, to fakt - ubrani, ale nie przebrani, strój musi być dopasowany do nas, dodawać nam powera. A to, czy to jestem ja, czy nie ja - to jest kwestia pewności siebie.
A po pracy?
- Nie odkładajmy naszych najlepszych strojów na inne okazje, bo takich jest śmiesznie mało. Ubierajmy się ładnie zawsze - na spacer, gdy idziemy do przedszkola po dziecko, do pracy, do sklepu, bo wtedy wszystko będzie nam sprawiało niesamowitą przyjemność.
Z Moniką Jurczyk rozmawiała Monika Miśta
Monika Jurczyk - założycielka firmy OSA, pierwsza w Polsce osobista stylistka (personal shopper), właścicielka i szefowa wszystkich szaf, ekspertka medialna z dziedziny metamorfoz i zakupów. Wyznaje i wdraża filozofię Fashion Moments, polegającą na tym, że ubraniem możemy kreować piękne i ważne chwile w życiu, nadawać rangę chwilom, nawet jeśli to zwykłe, codzienne wydarzenia. Więcej o Monice Jurczyk na www.personalstylist.pl i/lub www.akademiaosy.pl.