Krótki przewodnik po ślubach bezstresowych

Czym pojechać do ślubu - rowerem czy helikopterem?

fot. No frames
fot. No framesabcslubu.pl

Pomysłów na transport do ślubu jest mnóstwo, jednak większość z nas wybiera te tradycyjne rozwiązania: elegancki mercedes znajomego, klasyczna limuzyna, czy też szykowny własny ford. Te rozwiązania są na wyciągnięcie ręki dla każdego z nas, dlatego chciałabym poruszyć temat nietypowego auta, a nawet... wcale nie auta.

Może zaczniemy od powozu konnego. Trudno o bardziej romantyczny pojazd do ślubu, niezależnie od tego czy to będzie dorożka, bryczka, czy nawet kareta. Konie od zawsze efektownie prezentują się na ślubach w stylu bajkowym, góralskim czy też królewskim, tworząc niebywałą atmosferę, dzięki której z łatwością przeniesiecie się do epoki szalonego walca i sukien balowych. Trzeba jednak pamiętać, że nieodpowiednio dobrany motyw przewodni sprawi, że będziecie wyglądali karykaturalnie. Należy dobrze się zastanowić, zanim do ślubu minimalistycznego zamówi się carską pozłacaną karetę z wytwornymi ornamentami. Marzenia marzeniami, ale umiar w tych sprawach jest niezbędny - elementy uroczystości, które nie współgrają ze sobą, tworzą obraz kiczowaty i chaotyczny. A przecież nie o to chodzi.

Świetnym rozwiązaniem transportowego dylematu dla wielbicieli ekologii mógłby być rower. Tylko, że niestety za dużo jest "ale" w tym pojeździe: ani w długiej sukni na nim nie pojeździsz, ani za daleko nie wyruszysz... A co jeżeli będzie padał deszcz...? Może lepsza byłaby sesja zdjęciowa na rowerach już po ślubie? Wtedy już będziecie mogli wjechać do najgłębszej kałuży i efektownie ubrudzić swoje nienagannie czyste, piękne stroje. Albo wybrać się na molo (nawet oklepane sopockie się nada) na pełnych duszy, zabytkowych bicyklach i zrobić urocze zdjęcia niczym z epoki romantyzmu.

Ciekawym rozwiązaniem jest jazda wierzchem, ale tutaj również należy uwzględnić stroje, pogodę, odległość oraz wiele innych czynników, które bezpośrednio przyczyniają się do tego, jaki osiągniemy efekt. Jeżeli chcemy, by w tak uroczystym dniu towarzyszył nam uśmiech szczęścia, pewność siebie i doskonały humor, to lepiej żeby jazda na własny ślub nie była naszą pierwszą lekcją jazdy konnej w życiu. Wprawdzie galop czy kłus w wykonaniu ludzi znających się na rzeczy wyglądają porywająco i lekko, jednak pierwsze kontakty z siodłem wymagają sporego wysiłku i bywają bolesne. Lepiej więc zostawić to na inną okazję.

Jeżeli samochód, rower czy powóz są dla was zbyt mało oryginalnymi środkami transportu, proponujemy inne dość odważne rozwiązanie: helikopter. Zamknijcie na chwilę oczy i wyobraźcie sobie lądowanie na dużej polanie przed pięknym pałacem albo na boisku do piłki nożnej, na którym czekają na was goście oraz urzędnik, by na zawsze połączyć dwie drogi w jedną. I tak oto środek transportu powie o was więcej, niż ktokolwiek kiedykolwiek powiedział słowami: wyluzowani, odważni, dotrzymujący kroku czasom... romantycy. Kiedy już wynurzycie się z marzeń i znajdziecie w budżecie uroczystości o parę złotych więcej na transport, sprawdźcie, czy przypadkiem w pobliżu wybranej przez was lokalizacji ślubu nie ma linii wysokiego napięcia, czy wysokich drzew. Lądowania w lesie też nie polecam.

fot. No frames
fot. No framesabcslubu.pl

A teraz coś dla rockersów albo po prostu osób zakochanych w motorach. Już nie muszę przedstawiać środka transportu, który może was dowieźć do miejsca uroczystości. Tu sytuacja może się komplikować niesprzyjającymi warunkami pogodowymi, czy zbyt dużą odległością od miejsca zaślubin, ale pomyślcie tylko o frajdzie, którą wam sprawi przejażdżka motorem w garniturze i sukni ślubnej. A jeżeli zaangażujecie przyjaciół i znajomych, którzy stworzą orszak ślubny na swoich własnych motocyklach, ten dzień zapamięta niejedna osoba w waszym mieście. Można zachęcić osoby z forów internetowych, by pomogły w urozmaiceniu i powiększeniu ślubnej eskorty. Można oczywiście motor uczynić tematem przewodnim uroczystości i wpleść go w zaproszenia, dekoracje, tort, podziękowania dla gości, stroje, oprawę muzyczną, itd. Tylko bądźcie wyrozumiali dla waszych dziadków - oni wcale nie muszą podzielać waszych zainteresowań, a wy powinniście zadbać o to, by nie czuli się nieswojo w otoczeniu setki gości w skórach, podziwiających wasz pomysł zagrania na przyjęciu weselnym Slasha, Black Sabbath, czy AC/DC (cięższe brzmienia niewskazane).

A co jeżeli... pójdziecie do ślubu pieszo? Oczywiście wszystko jest uzależnione od lokalizacji, ale czemu nie przemyśleć tego na etapie planowania uroczystości i nie zdecydować się na pójście do kościoła na własnych nogach w towarzystwie najlepszych przyjaciół? Nietypowo, z odrobiną szaleństwa, wesoło, niedrogo... No i na pewno żadnego z was nie zje trema - najzwyczajniej w świecie przyjaciele wam na to nie pozwolą: zagadają, zażartują, rozśmieszą, pomogą się wyluzować... Grunt to mieć pomysł, a możliwości jego realizacji to już sprawa drugorzędna - chętny nawet góry porusza.

Ważne wskazówki

  • Umowa, umowa i jeszcze raz umowa! Tylko ona pomoże w wyegzekwowaniu rzeczy, na których wam najbardziej zależy. Podejrzewam, że nie wyobrażacie sobie sytuacji, w której o wyznaczonej godzinie w dniu ślubu auto nie zjawia się pod drzwiami albo zamiast umówionego, dostajecie auto o zupełnie innym standardzie, nie mówiąc już o marce. Wtedy będzie za późno na zmiany.
  • W przypadku niestandardowych pojazdów ślubnych pamiętajcie o warunkach pogodowych i planie "B". W przypadku powozu konnego wystarczy, jeżeli zaopatrzycie się w opuszczany dach (co również warto omówić w umowie), natomiast sprawa komplikuje się w przypadku przelotów helikopterem np. podczas burzy. Prawdopodobnie będziecie musieli zrezygnować z niego na rzecz czegoś bardziej typowego na dzień przed ślubem lub nawet w dniu ślubu. We wspomnianym wyżej planie "B" trzeba uwzględnić szczegóły wynajęcia zastępczego środka transportu.
  • Przy podpisaniu umowy pamiętajcie o takich podstawowych rzeczach, jak godziny wynajęcia pojazdu, strój szofera, stan auta (koniecznie umyte!) oraz innych szczegółach, które w dniu ślubu mogą przyprawić was o zły nastrój i niepotrzebne nerwy.
  • Zgoda właściciela na udekorowanie wynajętego pojazdu również bywa potrzebna, jednak problemy na tym polu należą raczej do rzadkości.
  • Namawiam do zdobycia się na odrobinę wysiłku i obejrzenia na własne oczy cudeńka, które zamierzacie wynająć. Najlepiej w dniu cudzego ślubu, kiedy to od razu będziecie mogli zobaczyć czy auto jest zadbane, czy spełnia wasze oczekiwania, jak prezentuje się szofer, itd. 

Specjalista portalu abcslubu.pl - Łada Wróblewska

abcslubu.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas