Reklama

Największe marzenie? Ślub w wieku 16 lat

Przed ślubem nie wolno im pić alkoholu i przebywać w samotności. Pobierają się w wieku 16 lat po kilku miesiącach znajomości z narzeczonymi. Ich suknie ważą 30 kilogramów, a o weselach mówi cała okolica. O kim mowa? O Irlandzkich Podróżniczkach.

Pierwszy odcinek serialu dokumentalnego zatytułowanego  “My big fat gypsy wedding"(ang. "Moje wielkie, wystawne cygańskie wesele") został wyemitowany na początku 2011 roku przez brytyjską telewizję Channel 4. Dokument, który przedstawia przygotowania do ślubu, szybko stał się tak popularny, że amerykańska stacja TLC (ta sama, która emituje program "Toddlers & Tiaras") najpierw kupiła już istniejące odcinki, a później licencję na nakręcenie własnych.

Skąd taka popularność dokumentu? Przygotowania do ślubu mogą wydawać się nudne, jednak po warunkiem, że przyszłe panny młode nie są nastoletnimi przedstawicielkami Irlandzkich Podróżników (zarejestrowanej grupy etnicznej wywodzącej się z Irlandii, która w 2011 roku liczyła sobie, zgodnie z danymi przedstawionymi przez Główny Urząd Statystyczny Irlandii, niespełna 30 tys. osób), których przeznaczeniem jest szybkie założenie rodziny, a największym marzeniem - złożenie przysięgi w sukni, która sprawi, że "poczują się jak księżniczki".

Reklama

Pisanie jest dobre dla chłopaków

Ślub i wystawne wesele są jednym z nielicznych dni, w których te dziewczęta i młode kobiety mogą poczuć się ważne. Ich codzienność  opisała 18-letnia Lizzie, której historia została przedstawiona w trzecim odcinku pierwszej serii dokumentu. Dziewczyna zakończyła edukację w wieku 11 lat, żeby zająć się domem i młodszym rodzeństwem.

- Nauczyciele nie powinni się dziwić.  My nie zostaniemy lekarzami, prawnikami. My będziemy gospodyniami - mówi o sytuacji swojej i innych dziewczyn Lizzie. - Myślę, że szkoła jest dobra dla chłopaków, żeby umieli pisać i czytać, ale dla dziewczyn to nie jest takie ważne.

Przez 6 lat dziewczyna zajmowała się "domem", czyli przyczepą kempingową, w której mieszka razem z rodziną: sprzątała, prała, ścieliła łóżka i zajmowała się rodzeństwem. Po jej zamążpójściu obowiązki miała przejąć młodsza siostra, Suzie, jednak 16-latka wzięła ślub na dwa miesiące przed starszą siostrą i wyprowadziła się z domu. Po ślubie Lizzie kolejna siostra, 13-letnia Margaret, musiała zrezygnować z nauki, by przejąć obowiązki sióstr i nauczyć się prowadzić gospodarstwo domowe.

Po ślubie bez zmian

Jakie obowiązki czekały na Lizzie po ślubie? Po weselu dziewczyna przeniosła się do przyczepy męża, w której sprząta, gotuje, opiekuje się dziećmi (tym razem swoimi). Jeżeli chce wyjść, na przykład na zakupy, musi pytać o pozwolenie (teraz jednak nie rodziców, a męża). Jej życie wygląda niemal identycznie jak to, które wiodła przed ślubem. Właśnie dlatego przygotowania do zamążpójścia, ślub i wesele są dla młodych Podróżniczek tak atrakcyjne - są w centrum zainteresowania, rodzice przeznaczają na nie olbrzymie kwoty, przez kilkanaście dni przed ceremonią nie muszą już wypełniać swoich codziennych obowiązków.

- Jedyne, o czym mówią i myślą te młode dziewczyny to to, jak będzie wyglądał ich dzień ślubu i suknia, którą sobie wymarzyły. Każda z nich mówi: "chcę, żeby moja była największa. Jaka była największa suknia jaką w życiu uszyłaś? Ja chcę jeszcze większą!" - mówi krawcowa Thelma Madine, która specjalizuje się w szyciu sukien ślubnych dla Podróżniczek.

- Sukienka jest najważniejszą rzeczą na całym ślubie. Każda dziewczyna chce, żeby jej była najładniejsza - potwierdziła 16-letnia Josie. - To suknia, którą włożysz raz w życiu. Właśnie z tego powodu śluby są tak ważne - bo odbywają się ten jeden raz w życiu. My czekamy od dziecka, żeby włożyć suknię i poczuć się jak księżniczki.

Wystawne suknie szyte przez Madine są bardzo ciężkie. - Dziewczyny często mają blizny na biodrach. Mówi się, że im więcej krwi, tym piękniejsza była sukienka - dodała Josie.

Sukienka Josie ważyła ponad 30 kilogramów. 

Szybko, młodo i w czystości

Dziewczyny wychodzą za mąż młodo i szybko. Josie, której historię przedstawiono w pierwszym odcinku pierwszej serii, poznała swojego narzeczonego pięć miesięcy przed ślubem.

Zaręczyli się po miesiącu, a przygotowania do ślubu trwały pięć miesięcy.- Dłużej jesteśmy zaręczeni, niż przed ślubem byliśmy razem - komentowała z uśmiechem Josie.

Długie zaręczyny są niemile widziane - młodzi, aż do dnia ślubu, nie mogą spotykać się sam na sam; seks przedmałżeński jest również zakazany. Niezamężne dziewczyny nie mogą pojawiać się publicznie same lub jedynie w towarzystwie narzeczonego ani pić alkoholu.

- Musisz być czysta, w oczach każdego - wyjaśniła  Josie.

- Chcę wyjść za mąż mając 16 lat - mówi (w tym samym odcinku) 15-letnia Cheyenne. - Może 17, kiedy będę gotowa. Ale na pewno nie później.

- Ja chcę mieć 17 lub 18 - mówi jej 15-letnia kuzynka Montana.  - Mój mąż nie może cały dzień się lenić. Musi chodzić do pracy, dawać mi pieniądze, być dla mnie miły. Nie może co wieczór chodzić do pubu. Nie może mnie bić - precyzuje swoje wymagania wobec przyszłego męża Montana.

- Ja chciałabym mieć bardzo lojalnego męża, który zawsze stanie po mojej stronie - dodaje Cheyenne.

A jednak za młodzi

Rodziców dziewcząt nie niepokoi ich młody wiek. Sami w większości pobierali się bardzo młodo, dlatego nie dopuszczają do siebie myśli, że ich dzieci mogą jeszcze nie być wystarczająco dojrzałe, by zakładać rodzinę.

Na kilka dni przed ślubem Josie jej mama powiedziała: - Nie martwię się tym, że ma 16 lat, że nie będzie gotowa. Ja miałam 17 i byłam gotowa.

Wygląda jednak na to, że czasy się zmieniły. Josie, dziś 18-letnia, która dwa lata temu tłumaczyła, że jej suknia musi być unikalna, bo włoży ją na swój jedyny w życiu ślub, zapowiedziała niedawno, że ma zamiar się rozwieść, a suknię - spalić. Jej "idealne małżeństwo" okazało się porażką, za którą młodzi obwiniają się nawzajem.

Mąż Josie, Swanley, oskarża żonę o to, że za dużo czasu spędzała przed komputerem, nie opiekowała się dobrze dzieckiem (para doczekała się córki), spała do południa, nie sprzątała i wtrącała do spraw finansowych. 18-latka zarzuca mężowi, że trwonił pieniądze, całymi dniami grał na konsoli, nie zwracał uwagi na nią ani na córeczkę. Rozwodem pary zainteresowali się dziennikarze brytyjskiej gazety "Daily Mail". Na jej łamach małżonkowie odpowiadali na swoje zarzuty.

- Traktował mnie jak służącą - powiedziała dziennikarzom Josie.

- A ona mnie jak bank - odpowiedział żonie Swanley.

Szczęśliwe zakończenia poza kamerami

Josie i Swanley to jedyna z prezentowanych w dokumencie par, której rozstanie jest komentowane w mediach. “My big fat gypsy wedding" nie przedstawia dalszych losów przedstawianych par, a jedynie ich “wymarzone wesela" i kłopoty, które są udziałem całej społeczności Podróżników.

Zobacz zdjęcia sukien ślubnych młodych Podróżniczek

 

 

 

 

 

 

 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ślub | Wesele | małżeństwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy