Młodzi chcą żyć w zgodzie ze sobą. Również jeśli chodzi o seksualność
Pokolenie Z łamie wiele stereotypów i tematów tabu. Jednym z nich jest seksualność, o której młodzi ludzie nie boją się mówić otwarcie. Nie tylko ich podejście do społeczności LGBTQ jest najczęściej w pełni akceptujące, ale również wielu z nich otwarcie się z nią utożsamia.
Seksualność. Koniec z tabu
Seksualność od wieków była tematem tabu. Pewne poluzowanie panujących zasad miało miejsce na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych za sprawą rewolucji obyczajowej i kultury hippisowskiej. Potem jednak społeczeństwo ponownie pogrążyło się w konserwatywnym podejściu do życia i to nie tylko w Polsce - chociażby w Stanach Zjednoczonych po wielkim ruchu na rzecz praw obywatelskich nastąpił zastój, upadła druga fala feminizmu bez osiągnięcia znaczących sukcesów, a społeczność LGBTQ najważniejsze prawa wywalczyła dopiero na początku kolejnego tysiąclecia.
Od kilku lat jednak coraz częściej ponownie mówi się o sferze seksualnej. Mimo że formalna edukacja seksualna w Polsce tak naprawdę nie istnieje, a są ludzie, którzy chcą ją ograniczyć jeszcze bardziej, to zachodzi wiele procesów dających przestrzeń do rozmawiania o seksie. Zmianę niesie ze sobą pokolenie Z, a jest ona możliwa dzięki nieograniczonemu dostępowi do wiedzy za sprawą internetu i mediów społecznościowych.
Zmiana w pokoleniu Z
Coraz więcej młodych ludzi identyfikuje się ze społecznością LGBTQ. Jednak wbrew opinii niektórych osób nie dzieje się tak przez straszną ideologię atakującą młodzież. Nastolatkowie są bardziej otwarci na świat, tolerancyjni i przede wszystkim świadomi. To nie tak, że kilkadziesiąt lat wcześniej nie było w społeczeństwie osób nieheteronormatywnych. Były - tylko po pierwsze nie posiadały odpowiednich warunków, aby żyć w zgodzie ze sobą, mniej odwagi, aby mówić o tych sprawach i wreszcie ich seksualność kształtowała się przez całe życie, bo nie miały skąd czerpać wiedzy.
Teraz świadomość własnej tożsamości może być budowana już od najmłodszych lat. Wzorce znajdują się nie tylko w social mediach, ale także w otaczającej pokolenie Z kulturze popularnej. Jeszcze dekadę temu obecni 25-latkowie mogli jedynie marzyć o platformach w rodzaju Netflixa, który w dzisiejszym świecie ma silną moc oddziaływania, a młodzież patrząc na szeroką reprezentację różnorodności, może poczuć się lepiej i zobaczyć, że bycie "innym" nie oznacza bycie gorszym. Wręcz przeciwnie.
Pokolenie Z a społeczność LGBTQ
Jeśli chodzi o nieheteronormatywność, nie mówimy obecnie już tylko o gejach i lesbijkach. Mam wrażenie, że odsetek osób identyfikujących się jako społeczność LGBTQ wzrasta m.in. z powodu innego podejścia do biseksualności. Nawet gdy dana osoba jest w związku z partnerem czy partnerką przeciwnej płci, to nie boi się mówić o swojej orientacji seksualnej. Osoby biseksualne chcą być dostrzegane, nawet jeśli społeczeństwo widzi je jedynie przez pryzmat heteronormy. Młodzi mówią także o panseksualności, czyli odrzuceniu kategorii płci przy zakochiwaniu się.
Z drugiej strony mamy również rozległy temat tożsamości płciowej. O ile transpłciowość i kwestia "urodzenia się w niewłaściwym ciele" może być rozumiana przez starsze grupy społeczeństwa, o tyle mam wrażenie, że z konceptem niebinarności jest o wiele trudniej. Sama nie czując się już częścią pokolenia Z, miewam czasem problemy ze zrozumieniem pewnych kwestii z tym związanych. A co dopiero rodzice czy dziadkowie dzisiejszej młodzieży.
Młodzi jednak chcą odrzucać pewne normy i role, które próbują im być narzucane. Nie ma nic w tym złego, natomiast sami chyba też muszą zrozumieć, że każda idea potrzebuje czasu, żeby się przyjąć, tym bardziej tak rewolucyjna. Z kolei ich bliscy potrzebują czasu, aby się z tym oswoić. Tym, co niewątpliwie jest niezbędne z obu stron, jest chęć dialogu. Nie chcę zabrzmieć jak pewien polityk, według którego jest to recepta na wszystko, jednak głęboko wierzę, że wszelkie różnice są do pokonania, a współegzystencja w szczęściu wszystkich pokoleń jest możliwa.
***
Zobacz również: