Chorwacja w zasięgu ręki. Split, Kasztela, Trogir są uwielbiane przez Polaków
Słoneczne plaże, malownicze wybrzeże z setkami wysepek, miasteczka z uroczymi starówkami niosącymi ślady bogatej historii, lokalna kuchnia i gościnność, a także stosunkowo przystępne ceny. Wszystko to sprawiło, że Chorwacja stała się jednym z najpopularniejszych kierunków turystycznych wśród Polaków. Zwiększająca się liczba połączeń lotniczych powoduje, że teraz kraj ten jest jeszcze łatwiej dostępny, a turyści mogą odkrywać kolejne piękne miejsca lub zdecydować się na odwiedzenie Chorwacji po raz pierwszy.
Spis treści:
Dalmacja jest jednym z najatrakcyjniejszych regionów kraju. O zaletach żupani szybenicko-knińskiej można przeczytać tu. Ze względu na dogodne położenie lotniska w Splicie doskonałą opcją jest też to miasto i jego okolice.
Split. Prawdopodobnie najlepsze plaże w Chorwacji
Specyficzne położenie na półwyspie gwarantuje długą linię brzegową i sprawia, że miasto jest niemal otoczone wianuszkiem plaż cieszących się doskonałymi opiniami. Słynąca z krystalicznie czystej wody i białego piasku półtorakilometrowa plaża Bacvice uchodzi za jedną z najlepszych w Chorwacji, najdłuższych na wybrzeżu Adriatyku, a z pewnością najpopularniejszą w Splicie. To świetne miejsce nie tylko do opalania i kąpieli, ale też uprawiania sportów wodnych. Tuż obok starego miasta położna jest z kolei bardziej kameralna plaża Kasjuni, która może poszczycić się międzynarodowym certyfikatem Błękitnej Flagi przyznawanym najczystszym kąpieliskom, które spełniają rygorystyczne kryteria. Windsurferzy chętnie wybierają plażę Znjan. Wielu turystów docenia też zalety zacisznej i malowniczej plaży Bene.
Split. "Jak w Wenecji, tyle że tanio"
"Zupełnie jak w Wenecji, tyle że tanio" słyszę zachwyt w głosie jednego z polskich turystów, którego mijam na splickiej starówce. Oczywiście nie ma tu gęstej sieci kanałów i romantycznych gondoli, ale coś jest w tych słowach. Ponad 300-letnie panowanie Wenecjan odcisnęło tu swoje piętno i w labiryncie wąskich uliczek znajdziemy mnóstwo jego śladów: ostre gotyckie łuki, loggie, symetryczne fasady zauważymy choćby w budynku ratusza na Pjaca (Placu Ludowym). Warto zwrócić uwagę na ośmiokątną Wieżę Wenecką przy Vocni Trg (Targ Owocowy), pałac Cambi i pałac Mala Papalićeva. A lokalna wersja Placu św. Marka? Też jest! To Plac Republiki (Procurative) otoczony neorenesansowymi budynkami i otwarty od strony nabrzeża, co daje piękny widok. Choć porównanie do najsłynniejszego weneckiego placu znajdziemy w niemal każdym przewodniku, nie jest to bezpośrednia pozostałość panowania Republiki Weneckiej a spuścizna burmistrza Bajamontiego, który chcąc podkreślić, jak istotne są w Splicie tradycje włoskie, zainicjował budowę kompleksu. Dziś na placu republiki w restauracji Bajamonti można skosztować dań, które łączą włoskie i chorwackie tradycje kulinarne, rozkoszując się zarazem widokiem na nabrzeże.
Kiedy podziwiamy weneckie pałace i fortyfikacje w Dalmacji, warto pamiętać, że panowanie republiki nie tylko coś po sobie zostawiło, ale też zabrało. Łyse wzgórza Dalmacji kilkaset lat temu gęsto porastały dębowe bory, wytrzebione do cna przez Wenecjan, którzy wykorzystywali je do budowy pałaców, statków i w procesie produkcji porcelany. Pozbawiona drzew gleba szybko erodowała, czego efektem jest dzisiejszy wyjałowiony skalisty krajobraz, na którym lasy niełatwo byłoby odtworzyć.
Dęby w Dalmacji zostały już tylko w jednym niewielkim lesie w okolicy miejscowości Stankovci i w... nazwie miasta Dubrownik (dub, trad. chorw. dąb). Na ubogim podłożu radzi sobie za to znakomicie żarnowiec, który gęsto porasta okolice Splitu. Późną wiosną miasto jest niemal zanurzone w morzu żółtych kwiatów. Roślina związana jest zresztą z miastem od czasów jego powstania. Gdy zostało założone w III w p.n.e., jako grecka kolonia, za nazwę posłużyło mu iliryjskie określenie żarnowca, Aspalathos, które później ewoluowało w Spalato i w końcu w Split.
Split. Gwóźdź programu - Pałac Dioklecjana
Panowanie weneckie to tylko wycinek historii Splitu. Grecy, Rzymianie, Słowianie, Bizancjum, Węgry, Austro-Węgry, a nawet Francja zajmowali te tereny, ale najważniejsze ślady pochodzą z czasów Rzymskich. To przede wszystkim pałac rzymskiego cesarza Dioklecjana, monumentalna budowla, którą znajdziemy przy nadmorskiej promenadzie Riva. Dioklecjan zdecydował się na krok, który władcy na przestrzeni dziejów podejmowali nader niechętnie, a mianowicie po ponad dwudziestu latach panowania zrezygnował ze stanowiska i postanowił cieszyć się spokojną emeryturą w rodzinnych stronach, czyli właśnie w Dalmacji. Osiadł w wygodnym pałacu w Splicie (Spalato) i ponoć do końca życia zajmował się uprawą warzyw w swoim ogrodzie. Całość kompleksu zbudowanego na wzór rzymskiego obozu wojskowego to 30 tys. m2, z czego same apartamenty władcy zajmowały 5 tys. m2.
Na terenie pałacu cesarz wybudował także obiekty sakralne, w tym świątynię Jowisza, za którego potomka się uważał (dziś to baptysterium) i własne mauzoleum, które dziś jest Katedrą pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Bywa też określana, jako Katedra św. Dujama lub św. Domniona. Dziś to właśnie szczątki Dujama znajdują się w mauzoleum, które wybudował sobie Dioklecjan. Co stało się z jego własnymi - nie wiadomo.
Przed wejściem do Katedry pod kolumnami otaczającymi perystyl (wewnętrzny dziedziniec) warto zwrócić uwagę na jednego z czterech sfinksów, które kiedyś zdobiły wejście do mauzoleum. Posąg pochodzi z Egiptu z czasów Totmesa III (XV wiek p. n.e.). Perystyl to dziś zatłoczone miejsce, gdzie turyści przy odrobinie szczęścia mogą zobaczyć samego "cesarza", który w otoczeniu gwardii pozdrowi ich w ramach krótkiego show. Zwiedzanie większości kompleksu jest darmowe. Za bilet trzeba zapłacić natomiast, aby wejść np. do piwnic. Ponieważ przez wieki były one zasypane, nie dokonywano w nich żadnych zmian i układ pomieszczeń jest przypuszczalnie dokładnym odwzorowaniem apartamentów cesarza.
Dwieście lat po Dioklecjanie opuszczony pałac zasiedlili mieszkańcy oblężonej Salony i zaczął on funkcjonować jako miasteczko. Do dziś na jego terenie mieszkają 3 tys. osób. Miasteczko powoli rozrastało się poza obręb murów. W późniejszych czasach powstała także Riva, nadmorska promenada, którą możemy przejść od pałacu do Placu Republiki. Po drodze warto zwrócić uwagę na uroczy pałacyk nazywany szumnie Domem Zygmunta Freuda, choć twórca psychoanalizy spędził w Splicie zaledwie kilka dni.
Z czasów Dioklecjana wodę do pałacu dostarczano z okolic twierdzy Klis liczącym sobie 9 km akweduktem, którego naziemne fragmenty można zobaczyć, jadąc obwodnicą Splitu.
Starożytna Salona. Przedmieścia Splitu
Zobacz również:
Kiedy cesarz Dioklecjan postanowił wybudować pałac, w którym spędzi spokojną emeryturę, wybrał podmiejską okolicę, urocze Spalato (Split) położone nad brzegiem morza i oddalone od jego rodzinnej Salony o około 8 km. Imponująca Salona była wówczas stolicą Dalmacji, najludniejszym i najbogatszym miastem środkowego wybrzeża Adriatyku. Amfiteatr, forum, łaźnie, teatry, świątynie, akwedukt... Sławni i bogaci przybywali tu, aby żyć i umrzeć w Salonie. Kwitł handel i życie kulturalne, mówiło się, że miasto jest jak "pół Konstantynopola". Koniec prosperity nastąpił wraz z najazdem Słowian i Awarów w VII w. Część uchodźców ukryło się w pałacu Dioklecjana, a Salona wkrótce popadła w całkowitą ruinę. Dziś pozostałości starożytnej Salony znajdują się praktycznie na przedmieściach Splitu, w miejscowości Solin. To najrozleglejszy park archeologiczny w Chorwacji. Ostatnie odkrycia dowodzą, że Salona była nawet o 30 proc. większa niż sądzono. Na tym zapewne nie koniec, jednak znaczna część okolicznych terenów to grunty prywatne, co znacznie utrudnia badania archeologiczne.
Kasztela. Z roku na rok coraz popularniejsza wśród polskich turystów
Dzięki lotnisku, Split jest łatwym i popularnym celem wyjazdów. Rocznie odwiedza go niemal milion turystów, to także drugie co wielkości miasto Chorwacji. W sezonie bywa zatem trochę tłoczno. Nic dziwnego, że polscy turyści (idąc za przykładem Dioklecjana) postanowili szukać miejsca wypoczynku nieco pod miastem. Tak "odkryto" Kasztelę, której popularność rośnie z roku na rok. Kasztela rozciąga się wzdłuż wybrzeża między Splitem a Trogirem i składa się z siedmiu miejscowości. Zostały założone przez siedem bogatych rodzin, które wybudowały wzdłuż wybrzeża siedem warowni (kaszteli) dla ochrony miejscowej ludności. Osady stopniowo rozrastały się, dziś tworząc właściwie jedną całość. Historia Kaszteli brzmi jak bajka, twierdze można zwiedzać, okolica obfituje w atrakcyjne plaże, jest to też świetna baza wypadowa do zwiedzania Splitu i Trogiru. Słowem - idealna destynacja wakacyjna.
Przeczytaj też: Najtańsze wyspy Chorwacji na lato 2024. Urlop za grosze
Trogir. "Mała Polska" i "Wenecja Południa"
Trogir jest na tyle chętnie wybieraną lokalizacją, że jedna z tutejszych wysp określana jest przez Chorwatów jako "mała Polska". Bez względu na to, czy wybierze się Trogir jako miejsce docelowe czy zajrzy tu jedynie przejazdem, warto zwiedzić starówkę. Położona na wyspie zamyka się w wymiarach 250x500m i jest skondensowaną pigułką dalmackiej historii i kultury. Często spotykane określenie Torgiru jako "Wenecji Południa" jest nieco na wyrost, ale rzeczywiście weneckich śladów jest tu sporo: od imponującego Pałacu Cipiko naprzeciw katedry, poprzez skrzydlate lwy św. Marka, które można odnaleźć w kilku punktach miasta, po Twierdzę Kamerlengo.
Przeczytaj też: Podróże na własną rękę: Malediwy za 1500 zł, Włochy za 130. Jak wyszukać tanie loty?
Świetnym przykładem tego, jak mieszały się style jest wieża Katedry świętego Wawrzyńca. Każde z jej pięter reprezentuje inny styl, a na jej szczycie możemy zobaczyć figury czterech ewangelistów wykute ze słynnego białego kamienia z wyspy Barc. Niewątpliwie tym, co najbardziej zapada w pamięć zwiedzającym, jest samo wejście do Katedry, rzeźbiony portal o bogatej symbolice, który wyszedł spod ręki mistrza Radovana. Katedra mieści się przy głównym placu miasta noszącym imię Jana Pawła II.
Na niewielkim terenie starówki w gąszczu uliczek i zaułków znajdziemy aż 12 kościołów, wciąż działa tu również jeden z 12 klasztorów, jakie niegdyś funkcjonowały w miasteczku. To benedyktyński klasztor św. Mikołaja, w którym przechowywany jest obiekt związany z greckimi początkami Trogiru - relief przedstawiający Kairosa, greckiego boga "szczęśliwych chwil". Legenda głosi, że kto go złapał za grzywkę, mógł liczyć na swój szczęśliwy moment, lecz należało się spieszyć i nie stronić od ryzyka, gdyż Kairos zaopatrzony w skrzydła na plecach i nogach był niezwykle szybki. Dziś jest jednym z symboli Trogiru i sugeruje, że to właśnie tu można złapać swoje szczęśliwe momenty.
Jak dojechać?
Podróż samochodem do Splitu może zabrać około 13 godzin. Dużo wygodniejszą opcją są połączenia lotnicze bezpośrednio z lotniskiem w Splicie. Lot z Polski zajmie około 1h 50 minut. LOT oferuje w tym sezonie letnim połączenia między Warszawą a Splitem trzy razy w tygodniu, kierunek jest obsługiwany również przez tanie linie lotnicze.