Górale mają problem. Narzekają na turystów i ich oszczędność!
Powoli kończy się sezon letni, który zawsze jest największą okazją do zarobków dla wielu regionów turystycznych. Od pewnego czasu można zauważyć rosnące zainteresowanie górami wśród turystów i Zakopane oraz okoliczne miejscowości cieszą się sporym uznaniem. Dlatego tym bardziej zaskakuje fakt, że górale narzekają na tegoroczne zarobki w sektorze turystycznym.
Górale zaskoczeni oszczędnością turystów. Liczą straty!
Pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego nie mają wątpliwości, że tegoroczny letni sezon należy do najbardziej "tłocznych". Tylko w lipcu na szlaki weszło aż 769 tys. 651 turystów, a na szlakach i na szczytach często panował prawdziwy ścisk.
Ludzie z całej Polski przyjeżdżają na południe Polski, by zobaczyć piękno gór. Oblężeniu Tatr winna jest poniekąd pandemia, która wielu osobom zamknęła możliwość zagranicznych podróży.
Turyści chętniej zaczęli odkrywać piękno naszego kraju i nie ma w tym nic dziwnego. Na takie tłumy cieszą się mieszkańcy Podhala, którzy w dużej mierze żyją z turystyki.
"Sezon należy uznać za satysfakcjonujący pod względem frekwencji turystycznej. Obawy przed wyjazdem gości za granicę się nie sprawdziły. Obawy przed odwrotem gości z uwagi na pogodę, również się nie sprawdziły. Chociaż lipiec był gorszy pod względem obłożenia, porównując do tego samego miesiąca sprzed roku, to sierpień pod względem rezerwacji jest porównywalny z rokiem poprzednim - mówi w rozmowie z "Business Insider" Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Turystów zachęcał dodatkowo spadek cen hoteli i domów wypoczynkowych. Było to spowodowane obawami hotelarzy przed niezapełnieniem wolnych pokoi. Jak widać, zabieg opłacił się i właściciele hoteli mogą cieszyć się udanym sezonem.
Niestety, nie wszyscy świętują zamknięcie sezonu w dobrych nastrojach. Okazuje się, że mimo oblężenia Podhala straty liczą... restauratorzy. Górale, którzy pracują w gastronomii, są zaskoczeni tym, jak oszczędni byli w tej kwestii tegoroczni turyści. Liczba osób wybierających stołowanie się w barach i restauracjach, była zdecydowanie niższa niż w ubiegłorocznym sezonie.
"Goście na Krupówkach niechętnie stołowali się w restauracjach, zamiast tego wybierali fast foody. Turyści wybierali też tańsze pamiątki – dodaje Karol Wagner w rozmowie z gazetą.
Czym są "paragony grozy"?
Co jest przyczyną takiego zachowania? Możliwe, że tegoroczne zjawisko "paragonów grozy", które rozlało się po polskim internecie, skutecznie odstraszyło turystów od odwiedzania restauracji i barów.
Paragony grozy, czyli zdjęcia paragonów opiewających na horrendalne kwoty, zaczęły pojawiać się w sieci na początku wakacji. Najczęściej rachunki te pochodziły z nadmorskich punktów gastronomicznych i pokazywały, jak restauratorzy próbują oszukać swoich klientów.
Zjawisko stało się słynne w całej Polsce i spowodowało, że turyści uważniej patrzą na to, co zamawiają i za jaką kwotę. Niestety, cierpią też na tym uczciwi właściciele restauracji i barów.
Ostrożność i czułość na ceny turystów sięgnęła najpewniej zenitu, co widać po tegorocznych wynikach sprzedaży w podhalańskiej gastronomii.
***
Zobacz również: