Islandia jest kobietą

Sara Przepióra

Sara Przepióra

Są silne, niezależne i bez obaw realizują własne cele. Pozycja kobiet w Islandii jest niezmiennie od wielu lat najlepsza na świecie, co potwierdza ranking równości płci Światowego Forum Ekonomicznego. Co wpływa na ten świetny wynik? Czy rzeczywiście równouprawnienie w kraju jest na tak wysokim poziomie?

Islandki to silne i niezależne kobiety, które wiedzą czego chcą
Islandki to silne i niezależne kobiety, które wiedzą czego chcą123RF/PICSEL

Islandki niezależność mają we krwi

Wywodzące się z walecznych wikingów Islandki od wieków dbają o swoją niezależność. Badacze kultury krajów północy zauważają, że to właśnie kobiety przejmowały w przeszłości pieczę nad gospodarstwem domowym, gdy głowa rodziny wyruszała w dalekie wyprawy. Wykonywały ciężkie prace fizyczne, opiekowały się dziećmi, zajmowały się domową trzodą i nierzadko pełniły funkcję kapłanek. Równy podział obowiązków między kobietami i mężczyznami, który obecnie panuje na wyspie, tłumaczy się właśnie historią tego narodu.

W tej prostej analizie pomija się jednak ważny element społeczno-kulturowy, z którym Islandczycy zetknęli się stosunkowo niedawno - chrześcijaństwo. To właśnie w momencie przyjęcia nowej religii kobiety w Islandii straciły dotychczasową pozycję odważnych kobiet wikingów. Nowa religia odebrała im także możliwość stanowienia elementu hierarchii w świątyniach. Od tamtej pory aż do XX wieku Islandki straciły władzę i większość przywilejów.

Dopiero od 1907 roku pozwolono im głosować w wyborach samorządowych, a osiem lat później otrzymały prawo biernego udziału w wyborach parlamentarnych. Czynne uczestnictwo przysługiwało wyłącznie kilku procentom kobiet w parlamencie. Prawdziwą rewolucję przyszykowały Islandii działaczki feministycznej grupy Redsocking (ang. czerwone pończochy), które zorganizowały ogólnokrajowy strajk kobiet i podjęły próbę wyrwania władzy z rąk mężczyzn. Tym sposobem 45 lat temu Islandki wyszły na ulice, odmawiając przyjścia do pracy i wykonywania obowiązków domowych.

Do strajku dołączyło niemal 90 proc. kobiet. W miastach i na wsiach zatrzymało się życie. Zamknięto fabryki, wielkie zakłady pracy, biura, przychodnie, szkoły oraz sklepy. Szybko okazało się, że porzuceni przez swoje kobiety mężowie i ojcowie nie potrafią bez nich funkcjonować. W pocie czoła zajmowali się swoimi pociechami, próbowali zapanować nad chaosem w domu, jednocześnie starając się nie zaniedbywać obowiązków zawodowych. Kobiety w tym czasie przesiadywały w kawiarniach, popijając z koleżankami kawę lub odpoczywały z uniesionymi w górę nogami, nie przejmując się zupełnie problemami partnerów, udowadniając równocześnie, jak bardzo są niezastąpione.

- Tego dnia ze sklepów zniknęły niemalże wszystkie parówki, ponieważ było to jedne danie, które nie sprawiało mężczyznom problemów w przygotowywaniu. Islandki udowodniły, jak wielką rolę na rynku pracy odgrywają kobiety. Wydarzenia sprzed 45 lat wciąż mają duży wpływ na obecny status kobiet oraz ich własne poczucie wartości - mówi w rozmowie z Interią Ewelina, która od kilkunastu lat mieszka na Islandii i prowadzi bloga Islandzkie Ciekawostki.

Nie ona jedyna pokochała tę wyspę. Polacy chętnie przylatują na Islandię, żeby odpocząć oraz zaczerpnąć, co najlepsze z tamtejszej przyrody. Od lat kraj ten jest też kierunkiem emigracyjnym. Szacuje się, że polska mniejszość narodowa stanowi tam jedną z największych i liczy ponad 20 tysięcy osób. Jeszcze trzydzieści lat temu trudno było spotkać na ulicy drugiego Polaka. Teraz język polski słychać na Islandii na każdym rogu.

Islandki współcześnie

Ogólnokrajowy strajk kobiet przyczynił się do zwiększenia równouprawnienia w kraju, podwyższenia płac Islandek oraz zwiększenia ich udziału w życiu politycznym. Kobiet w parlamencie było więcej niż kiedykolwiek. Śmiało podnosiły głos w ważnych dla nich kwestiach społecznych, a z czasem zaczęły zajmować coraz wyższe stanowiska. W 1980 roku Vigdís Finnbogadóttir została pierwszą na świecie kobietą piastującą urząd prezydenta. Z sukcesami robiła to przez kolejne 16 lat.

Jej osiągnięcie powtórzyła Jóhanna Sigurðardóttir. Fotel prezydenta objęła rok po kryzysie z 2008 roku, mierząc się z poważnymi problemami trawiącymi kraj od środka. Mimo że u władzy pozostała przez jedną kadencję, znacząco umocniła pozycję kobiet w kraju. Islandki coraz częściej otrzymywały tytuły naukowe, przejmowały wielkie firmy oraz sprawdzały się w zawodach, w których do tej pory zatrudniano wyłącznie mężczyzn.

Kobiety w Islandii zadbały o równość nie tylko w miejscu pracy, ale przede wszystkim w domu. Jak podkreśla Ewelina z Islandzkich Ciekawostek, urlop opiekuńczy jest równy dla matki i ojca. Można, co prawda, oddać na rzecz jednego z rodziców 6 tygodni urlopu, ale nie dochodzi do sytuacji, w których to kobiety poświęcają swoją karierę na wychowanie dzieci.

- Czasem spotyka się kobiety, które częściej, niż ich mężowie gotują, ponieważ to lubią. Nigdy natomiast nie zetknęłam się w Islandii z paniami, które decydują się spędzić całe życie wyłącznie na opiece nad domem i rodziną. Islandki chcą spełniać się w różnych zajęciach - zawodowych lub hobbystycznych, niezależnie od tego, czy są już matkami, czy też nie - mówi Ewelina.

Islandki chętnie zabierają dzieci na siłownię, do restauracji i kawiarni, normalizujący tym samym bycie aktywną matką, która dba nie tylko o dobro pociech, ale również o swoje potrzeby.

Wypoczynek na łonie natury to część islandzkiej tradycji
Wypoczynek na łonie natury to część islandzkiej tradycji123RF/PICSEL

Relacje damsko-męskie na Islandii

Ta niezależność i siła przejawia się również w kontaktach damsko-męskich. Kobiety są bardziej bezpośrednie, chętnie płacą za siebie na randkach i nie spodziewają się wymuszonych męskich uprzejmości, takich jak przepuszczanie ich w drzwiach. Znacznie częściej niż Polki podrywają mężczyzn i nie boją się przejąć inicjatywę. Uchodzą za jedne z najbardziej wyemancypowanych pod tym względem kobiet w tej części świata.

- Relacje damsko-męskie nie są w Islandii zdominowane przez żadną ze stron. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety starają się o swoich partnerów. Panie nie obawiają się rozpocząć rozmowy, poprosić o numer telefonu czy umówić się na pierwsze spotkanie - wyjaśnia blogerka.

Islandki nie są też oceniane przez pryzmat liczby partnerów seksualnych lub braku stałego związku. Ewelina tłumaczy, że Islandczycy nie czują potrzeby wzięcia ślubu w młodym wieku i nie wstydzą się życia w nieformalnych związkach przez długi czas.

- Często spotyka się tu rodziny patchworkowe. W mojej klasie w szkole podstawowej byłam jedną z dwóch osób, których rodzice dalej byli ze sobą - wyjaśnia.

Ewelina przyznaje, że w Islandii nie rozróżnia się tak skrupulatnie, jak w innych częściach Europy, zawodów damskich i męskich.

W przedszkolu mojego syna pracował nauczyciel, a w miasteczku obok kostkę na chodnikach układała ekipa składająca się z samych kobiet - dodaje.

Nierówności na Islandii wciąż są widoczne

Trudno zaprzeczyć, że Islandki mają wysoką pozycję w społeczeństwie. Wciąż jednak muszą walczyć między innymi o równe płace. Co roku w październiku w Islandii organizowane są Kvennafri, czyli strajki kobiet. Panie wzywane są do opuszczenia miejsca pracy o godzinie 14:55, aby zaprotestować przeciwko nierówności wynagrodzeń, przemocy w pracy oraz prześladowaniom na tle seksualnym.

Według Islandzkiego Urzędu Statystyk średnia płaca kobiet w kraju odpowiada tylko 74 proc. średniej płacy mężczyzn. Z tych danych wynika, że kobiety zarabiają o 26 proc. mniej, a mężczyźni zarabiają wartość ich ośmiogodzinnej pensji już po pięciu godzinach. Dlatego Islandki zbierają się na Arnarhóllu, tym samym wzgórzu, co w 1975 roku, aby wykrzyczeć swój gniew.

Przyczynkiem do zainicjowania corocznych strajków była również akcja #MeToo zapoczątkowana w mediach społecznościowych. Islandia odpowiedziała na międzynarodowy kobiecy ruch w szczególnie wyraźny sposób, co odbiło się echem w wielu mediach na całym świecie. Tysiące Islandek przyłączyło się do opowiadania o przykładach dyskryminacji płciowej oraz molestowania seksualnego.

Islandki przyłączyły się również do zeszłorocznych strajków kobiet w Polsce, kiedy Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok zaostrzający prawo aborcyjne. Protestowały razem z Polkami, popierając ich stanowisko, a posłanki i premier Katrín Jakobsdóttir wypowiedziały się gorzko na temat decyzji polskiego rządu.

***

Zobacz również:

Pachnące olejki i zioła. Mają wiele zastosowańInteria.tv
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas