Podróże osobiste: Dawny klejnot Galicji odstawiony na boczny tor. „Co tu tak pusto?”

- Hej, chłopcy! Toż to uciecha będzie, tak w środku puszczy mieszkać! - Według jednej z licznych legend takimi słowami miały rozpocząć się wielowiekowe dzieje Tarnowa. Małopolskie miasto, którego starówka jest określana perłą polskiego renesansu, zdaje się pozostawać w cieniu Krakowa. Tymczasem nie tylko obfituje w zabytki, ale pozwala też odetchnąć od typowego wielkomiejskiego zgiełku, a przy okazji zanurzyć się w historie, o których raczej nie słyszeliśmy w szkolnych ławach. Niech przewodnikiem podczas zwiedzania będą opowieści z dreszczykiem i zjawiskami rodem z baśniowego świata.

Poznaj Tarnów od nieoczywistej strony
Poznaj Tarnów od nieoczywistej stronyJoanna LeśniakArchiwum autora

"Podróże osobiste" to autorski cykl, realizowany przez Joannę Leśniak. W swoich reporterskich opowieściach autorka zabiera nas w mniej znane zakątki Polski i Europy, w poszukiwaniu tego, co warte zobaczenia, usłyszenia, posmakowania. W jej historiach kryją się nie tylko własne doświadczenia, ale również opowieści lokalnych mieszkańców i ciekawostki, wyszukane w przewodnikach.

Szukasz miejsca na nietypowe wakacje, długi weekend lub city break? Ruszaj z nami w drogę.  Dziś zapraszamy do Tarnowa - małopolskiego miasta, które pozostając w cieniu Krakowa, bywa niedoceniane. Całkiem niesłusznie!

Gdzie zacząć zwiedzanie Tarnowa? Na dworcu!

Nawet jeśli dotrzesz do miasta własnym samochodem, warto zahaczyć o dworzec kolejowy w Tarnowie, który uważany jest za jeden z najpiękniejszych w Polsce. Choć jego początki sięgają połowy XIX wieku, przeszedł kilka modernizacji. Jego obecny wygląd jest dziełem przebudowy z lat 1906-1910, która nadała mu wygląd wytwornej rezydencji w stylu secesyjnym.

Dworzec kolejowy w Tarnowie
Dworzec kolejowy w TarnowieJoanna LeśniakArchiwum autora

Przyjrzyj się dokładnie zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz. Tarnowski dworzec należał do najokazalszych obiektów tego typu w całej Galicji, dziś też robi wrażenie. Oczekiwanie na pociąg uprzyjemni oglądanie szczegółów, w tym obrazów z panoramami Tatr oraz Pienin, więc nie warto przybywać na dworzec biegiem, tuż przed odjazdem pociągu. Być może nie wsiądziesz tu do wehikułu na miarę wystawnego Orient Expressu, ale zapewne uda ci się poczuć namiastkę luksusu z początku XX wieku.

Dworzec może być atrakcją samą w sobie
Dworzec może być atrakcją samą w sobieJoanna LeśniakArchiwum autora

Tarnów jak na dłoni, czyli Góra św. Marcina

Moje doświadczenia z tym miejscem można opisać hasłem "do trzech razy sztuka". Podczas dwóch pierwszych wizyt w mieście z różnych przyczyn nie udało mi się tam dotrzeć. Dlatego podczas kolejnej wizyty Góra św. Marcina otrzymała priorytet. Tym bardziej że Tarnów powitał mnie słońcem zachęcającym do dłuższej wycieczki w plener.

Celem były ruiny zamku Tarnowskich - rezydencji, której budowę oficjalnie rozpoczęto w 1329 roku. Współcześnie szlachecka siedziba daje duże pole do ćwiczenia wyobraźni. Mimo że w przeszłości imponowała fortyfikacjami, a na miejscu znajdowały się skarbiec i biblioteka, dziś nawet określenie "ruiny" może być traktowane nieco na wyrost. Zarysy zamku i pozostałości fundamentów wydają się nieśmiało wyrastać spośród traw. Nadal jest to jednak miejsce warte odwiedzenia, ponieważ oferuje widok na całe miasto i możliwość spaceru w jego zielonej części. Takie zakątki są na wagę złota. Można wyobrazić sobie, jak majestatycznie zamek musiał wyglądać w czasach swojej świetności. A skoro już uruchamiamy fantazję, niech jej paliwem będą legendy, które wiążą się z Górą św. Marcina.

Góra św. Marcina to lubiany punkt widokowy
Góra św. Marcina to lubiany punkt widokowyJoanna LeśniakArchiwum autora

Miasto, które zapadło się pod ziemię i tajemnicze plemiona

Takie miejsca zawsze działały na ludzką wyobraźnię, czego efektem było tworzenie ludowych podań przekazywanych z pokolenia na pokolenie. O historycznych losach zamku na Górze św. Marcina, stanowiącej północy próg Pogórza Karpackiego, przeczytać można w wielu opracowaniach, sporo informacji wyniesiesz z tablicy umieszczonej tuż przy wejściu na teren ruin. Tym razem postanowiłam zgłębić historię alternatywną, która raczej nie pojawia się w szkolnych podręcznikach.

Dziś zamek nie przypomina dostojnej warowni
Dziś zamek nie przypomina dostojnej warowniJoanna LeśniakArchiwum autora

Ludowe podania wspominają, że pieczary, których wokół wzniesienia nie brakowało, były siedzibami zbójców, z zapałem plądrujących okoliczne tereny. Na długo przed budową zamku na Górze św. Marcina miało stać miasto, które dosłownie zapadło się pod ziemię. Przyczyn można byłoby się doszukiwać w naturalnych procesach geologicznych, ale po co, skoro legendy dostarczają znacznie ciekawszych rewelacji? Nawet upadek zamku Tarnowskich jest według nich tłumaczony nie zawirowaniami politycznymi i wrogimi najazdami, a huczną biesiadą, która wymknęła się spod kontroli. Beztroskie tańce wyzwoliły taką moc, że doprowadziły do zawalenia się zamkowych baszt. Być może historię stworzono jako przestrogę dla osób nadmiernie ceniących sobie przyjęcia i zabawy do bladego świtu?

Czyżby we wnętrzu góry nadal mogły znajdować się pozostałości legendarnej osady?
Czyżby we wnętrzu góry nadal mogły znajdować się pozostałości legendarnej osady?Joanna LeśniakArchiwum autora

Tarnów na celowniku poszukiwaczy łowców skarbów

Skoro na zamku znajdował się skarbiec, to przecież nie bez przyczyny. Majątek zgromadzony przez kolejnych panów rezydencji roztaczał przed ludźmi wizję stosów złotych dukatów, szlachetnych kamieni i innych kosztowności. A to przecież znakomity materiał do tworzenia kolejnych opowieści, które ubarwią spacer po Tarnowie.

Według jednej z najpopularniejszych historii Mateusz Sikora, gospodarz z okolicznej Zawady, miał zostać zaczepiony w czerwcowy wieczór przez trzech podejrzanych jegomościów. Gdy odpoczywał po całodniowej pracy na roli, podeszli do niego mężczyźni, których twarze były porośnięte czarnymi włosami, a każdy z nich utykał na jedną nogę. Poprosili o podwiezienie do miasta, za co obiecali sowite wynagrodzenie. Gdy mijali zamek, nakazali zatrzymać wóz.

Dopiero w tym momencie światło księżyca pozwoliło dojrzeć gospodarzowi iskry sypiące się z oczu jegomościów i rogi wyrastające z ich głów. Już wiedział z kim ma do czynienia, ale na odwrót było już za późno. Goście z czeluści piekielnych nadal pozostawali opanowani i zaproponowali Sikorze kolejny interes. Jeśli pomoże im w przewiezieniu skarbów z podziemi zamkowych do Lanckorony, jego wysiłek zostanie wynagrodzony jeszcze hojniej. Faktycznie, Sikora otrzymał zapłatę, dzięki której stał się jednym z najbogatszych mieszkańców okolicy, ale jego szczęście nie trwało długo. Po śmierci ukochanej żony miał większość czasu spędzać w lokalnej karczmie, a pod wpływem licznych napitków złamał warunek milczenia na temat całej sprawy, jaki postawili mu podejrzani towarzysze. Bogactwo przepadło, a gospodarz zmarł w tajemniczych okolicznościach w ruinach zamku, w których nie odnaleziono już ani jednej złotej monety. Może czas ruszyć na poszukiwania do Lanckorony?

Dziś raczej nikt nie zagląda tutaj w poszukiwaniu bogactwa
Dziś raczej nikt nie zagląda tutaj w poszukiwaniu bogactwaJoanna LeśniakArchiwum autora

Co zobaczyć w Tarnowie? Renesansowa perła

Pora zejść z zacisznego wzgórza, ale nadal wycieczka po centrum Tarnowa będzie przyjemnym doświadczeniem. Tym bardziej że można być w szoku pod względem spokoju utrzymującego się w sercu miasta. Dotarłam do niego w pogodny weekend i... byłam jedną z niewielu osób na rynku. W jego pobliżu spotkałam turystkę, która w Tarnowie była po raz pierwszy, a podczas rozmowy zapytała z wielkim zdziwieniem "Co tu tak pusto?". Przyznam szczerze, że to pytanie też chodziło mi po głowie. Jeśli masz ochotę na zwiedzanie, ale bez hałasu i kłopotliwego mijania innych turystów, Tarnów będzie strzałem w dziesiątkę.

Rynek w Tarnowie
Rynek w TarnowieJoanna LeśniakArchiwum autora

Rynek zachował swój średniowieczny układ z czasów lokacji miasta w 1330 roku, lecz został przebudowany w stylu renesansowym. Otoczony jest kamienicami pochodzącymi z XVI-XIX wieku, a jego centralnym punktem jest ratusz. Jeśli zbliżysz się do niego i spojrzysz w dół, zauważysz tajemniczy element architektoniczny. W pierwszej chwili może wyglądać jak studnia - mimo że pierwotnie tak było intepretowane jego przeznaczenie, badania archeologiczne odrzuciły tę hipotezę. "Dół złoczyńców", bo jaką nazwę zyskał, był miejskim więzieniem dla rzezimieszków.

Kamienice będące jedną z wizytówek miasta
Kamienice będące jedną z wizytówek miastaJoanna LeśniakArchiwum autora

Okazuje się, że ratusz nie był wolny również od wywołujących gęsią skórkę zjawisk. W pierwszej połowie XX wieku donoszono o odgłosach, których źródeł nie dało się racjonalnie wytłumaczyć. Nawet w biały dzień słychać było pospieszne kroki zarówno w pokojach, jak i na schodach wiodących na ratuszową wieżę. Dociekliwi śmiałkowie mogą samodzielnie zweryfikować te informacje, ponieważ aktualnie w budynku mieści się Galeria Sztuki Dawnej. Oglądając eksponaty, miej uszy szeroko otwarte.

Do Tarnowa na wakacje z duchami?

Były już biesy i zbójnicy - w doborowym gronie bohaterów tarnowskich legend nie może zabraknąć także i duchów. Tym razem w celu poszukiwania śladów ich obecności skierujmy się do Bazyliki Katedralnej Narodzenia NMP. Stoi dumnie w centrum Tarnowa od XIV wieku, choć początkowo była niezbyt dużym, drewnianym kościołem. Obecnie imponuje 72-metrową wieżą, a w jej wnętrzu podziwiać można pomniki nagrobne autorstwa Giovanniego Marii Padovano. Artysta przybył do Polski na zaproszenie króla Zygmunta Starego i pracował między innymi przy Kaplicy Zygmuntowskiej na Wawelu i krakowskim kościele Mariackim.

Wieżę bazyliki widać z daleka
Wieżę bazyliki widać z dalekaJoanna LeśniakArchiwum autora

Wizytę w tym miejscu powinni zaplanować nie tylko miłośnicy architektury, ale też opowieści z dreszczykiem. Przez lata wiele osób donosiło, że ze znajdujących się pod kościołem krypt słychać podejrzany łomot.

Z kolei w znajdujące się tuż obok Muzeum Diecezjalne miało być nawiedzane przez Białą Damę. Można nazwać ją postacią uniwersalną, ponieważ legendy o kobiecym duchu znajdziemy w najróżniejszych zakątkach naszego kraju i nie tylko. W tym przypadku zjawa nie ukazywała się w swojej pełnej postaci. Historia, która do dziś jest przekazywana w ramach turystycznej ciekawostki, dotyczy portretu młodej kobiety, który w okresie międzywojennym pojawił się w muzealnych zbiorach. Tuż po tym, jak malowidło zawisło na ścianie, zaczęły dziać się niewytłumaczalne rzeczy. Z sali dochodziły dziwne trzaski i dźwięki przesuwania ciężkich przedmiotów. W końcu portret ubranej na biało dziewczyny namalowany na szkle spadł na podłogę i potłukł się w drobny mak. Zagadkowe incydenty ustały na zawsze.

Nie spiesz się podczas wizyty w muzeum i katedrze, aby niczego nie przeoczyć
Nie spiesz się podczas wizyty w muzeum i katedrze, aby niczego nie przeoczyćJoanna LeśniakArchiwum autora

Zwiedzanie spokojnym krokiem

Najbardziej aktywni podróżnicy będą w stanie zobaczyć najważniejsze atrakcje Tarnowa w ciągu jednego dnia. Nie zmienia to faktu, że jest ciekawym miejscem do spędzenia długiego weekendu. Czekają cię niespieszne spacery, podziwianie lokalizacji o znaczeniu historycznym, wczytywanie się w ciekawostki, ale też odkrywanie malowniczych zaułków, które nie zawsze w pierwszej kolejności pojawiają się w przewodnikach.

Wszyscy na pokład!
Wszyscy na pokład!Joanna LeśniakArchiwum autora

Maszerując głównymi traktami, w tym ulicą Krakowską, zobaczysz Muzeum Etnograficzne, Fontannę z Układem Słonecznym, Kościół św. Rodziny, Bramę Seklerską, aż wreszcie dotrzesz do kultowej kawiarni zlokalizowanej w starym tramwaju. Zamiast kontroli biletów, czekają tam na ciebie smakołyki w niebanalnej scenerii.

Ławeczka Poetów
Ławeczka PoetówJoanna LeśniakArchiwum autora

Pomnik Kataryniarza z nieodłączną papugą na ramieniu, Ławeczka Poetów, na której możesz posiedzieć w towarzystwie Agnieszki Osieckiej, Jana Brzechwy i Zbigniewa Herberta to smaczki, dodające kolorytu. Osobiście bardzo lubię ten rodzaj uzupełnienia przestrzeni miejskiej. Będąc w Tarnowie, nie sposób nie dotrzeć do pozostałości XVII-wiecznej synagogi, z której do dziś została wyłącznie bima (charakterystyczne podwyższenie), otoczona pozostałościami miejskich murów.

Skwer Starej Synagogi
Skwer Starej SynagogiJoanna LeśniakArchiwum autora

Nawet nie zauważysz, jak przejdziesz kolejne kilometry na własnych nogach - być może poczujesz je dopiero po zakończeniu zwiedzania. W celu wyhamowania i przetrawienia dotychczasowych atrakcji Tarnowa, wybrałam Park Strzelecki. Mam uzasadnione podejrzenia, że najbardziej okazale prezentuje się wiosną i latem, kiedy kwiaty i krzewy są w pełnym rozkwicie, ale słoneczne popołudnie pod koniec zimy też było w nim urokliwie.

Park Strzelecki w Tarnowie
Park Strzelecki w TarnowieJoanna LeśniakArchiwum autora

Najbardziej charakterystycznym punktem jest Mauzoleum gen. Józefa Bema znajdujące się na niewielkiej wysepce, ale sam spacer krętymi alejkami sprawia, że warto się pofatygować w to miejsce. Choć być może "fatyga" jest słowem na wyrost - to dystans od ścisłego centrum, który pokonasz spokojnym tempem w 15 minut.

Tego miejsca w parku nie przeoczysz
Tego miejsca w parku nie przeoczyszJoanna LeśniakArchiwum autora

Oto pomysł na weekend w Małopolsce, który nie wymaga skrupulatnego planowania - wystarczy dać się ponieść głównym ulicom i węższym zakamarkom, bez ciągłego wpatrywania się w mapę.

Źródło: Poszukiwanie legendarnych historii umożliwiła mi książka Renaty Iwaniec "Tarnów i jego okolice w legendach", wyd. Miejska Biblioteka Publiczna im. Juliusza Słowackiego w Tarnowie

***

Kolejny tekst w cyklu "Podróże osobiste" już za dwa tygodnie, w czwartek 28 lutego. Tym razem Joanna Leśniak zaprasza na wycieczkę do portugalskiego Faro. 

***

Joanna Leśniak zaprasza na cykl Podróże osobiste
Joanna Leśniak zaprasza na cykl Podróże osobisteArchiwum autora

O autorce:

Joanna Leśniak -  Absolwentka socjologii o specjalizacji multimedia i komunikacja społeczna. Z Interią związana od 2021 roku. W zawodowej historii przez długi czas zgłębiała dynamicznie trendy związane ze stylem życia. Miłośniczka podróży, quizów i ciekawostek z najróżniejszych dziedzin, która rzadko kiedy wypuszcza z rąk aparat fotograficzny.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas