Podróże osobiste: Miasto złotników i magnatów. Szczyci się "Małym Wawelem"
Jak zdobyć sławę, bogactwo i nieśmiertelność? To sprawa wyjątkowo trudna, która wymaga podjęcia radykalnych kroków. Ryzykowny tok myślenia doprowadził najbardziej znanego z polskich podań czarnoksiężnika do podpisania cyrografu i wejścia w układ z Mefistofelesem. Czy było warto? Zakończenia legendy są różne, lecz mają jeden wspólny mianownik – areną kulminacyjnej sceny miała być karczma, którą odwiedzić można także dziś. Ruszamy w podróż usłaną magicznymi zaklęciami prosto do Suchej Beskidzkiej.
"Podróże osobiste" to autorski cykl, realizowany przez Joannę Leśniak. W swoich reporterskich opowieściach autorka zabiera nas w mniej znane zakątki Polski i Europy, w poszukiwaniu tego, co warte zobaczenia, usłyszenia, posmakowania. W jej historiach kryją się nie tylko własne doświadczenia, ale również opowieści lokalnych mieszkańców i ciekawostki, wyszukane w przewodnikach.
Szukasz miejsca na nietypowe wakacje, długi weekend lub city break? Ruszaj z nami w drogę. Tym razem informacja na bilecie wskazuje, że udajemy się do spokojnego, odrobinę zapomnianego miasta w południowo-zachodniej części Małopolski. Miasta z aurą tajemnicy, w którym lokalne legendy wychylają się z każdego zaułka. Co robić w Suchej Beskidzkiej?
Spis treści:
- Miasto w czułych objęciach Beskidów
- Beskidzka siedziba smoków
- "Mały Wawel" godzinę drogi od Krakowa
- Zwiedzanie z duchami
- Przekraczając bramy Zamku w Suchej Beskidzkiej
- Spacerem po Suchej Beskidzkiej
- Rynek w Suchej Beskidzkiej opanowany przez legendy
- Spójrz na Suchą z góry. Platforma widokowa, której możesz nie znać
Miasto w czułych objęciach Beskidów
Licząca niewiele ponad 9 tysięcy mieszkańców miejscowość, położona jest w malowniczej kotlinie na styku Beskidu Makowskiego, Beskidu Małego i Beskidu Żywieckiego. Kameralna. Daje poczucie, jakby czas płynął tu nieco wolniej. Suchą Beskidzką od Krakowa dzieli około 50 kilometrów, więc może być ciekawym uzupełnieniem odkrywania zakątków Małopolski. Tym bardziej że ze stolicy regionu dostać się tutaj można zarówno samochodem, busem, jak i pociągiem. Ten ostatni w najszybszym wariancie przywiezie nas na miejsce w godzinę.
Dobry interes, biorąc pod uwagę, że czekają tu piękne widoki i ciekawe zabytki, których liczba nie przytłacza. Na zwiedzanie Suchej Beskidzkiej wystarczy pół dnia. Warto jednak postawić na spokojne tempo, by pozwolić sobie na puszczenie wodzy fantazji i zanurzenie się w tutejsze legendy.
Beskidzka siedziba smoków
Skąd nazwa miasteczka? Położone jest tuż u ujścia rzeki Stryszawki do Skawy. Pierwsza z nich dawniej nosiła nazwę Sucha — człon "Beskidzka" dodano w 1964 roku. Na tym można byłoby zakończyć, gdyby nie kreatywność mieszkańców. Od dawna przekazywana jest tu opowieść, według której miejscowość w zamierzchłych czasach nosiła nazwę Mokra. Stanowiła małą ojczyznę nie tylko dla trudniącej się rolnictwem i rzemiosłem ludności, ale też dla smoka o imieniu... Kicek.
Na próżno szukać w legendzie doniesień o siejącym postrach stworze. Kicek żył z mieszkańcami w zgodzie, ale miał jedną wadę... Co jakiś czas budziło się w nim imprezowe zwierzę. Spraszał wtedy swoich smoczych kompanów na wielką ucztę, która za każdym razem kończyła się wypiciem wody z urokliwych jezior położonych w okolicy. Nie zostawała w nich nawet kropelka. Choć mieszkańcy dwa razy wybaczali skruszonemu Kickowi zbyt huczną zabawę, po trzecim takim incydencie postanowili go przegonić. W ten oto sposób Mokra pozbawiona akwenów zamieniła się w Suchą i to w dodatku "bez Kicka". Brzmi dużo barwniej, prawda?
Zobacz również:
"Mały Wawel" godzinę drogi od Krakowa
Smok Kicek miał zamieszkiwać Jasień — górę, u podnóża której zlokalizowana jest główna atrakcja miasta. Zamek w Suchej Beskidzkiej, nazywany jest "Małym Wawelem". Miano to przylgnęło do budynku głównie przez wygląd i charakterystyczne krużganki. Mniej osób skupia się jednak na tym, że ma z krakowskim obiektem znacznie więcej wspólnego.
Jego budowę zapoczątkował w 1554 roku włoski złotnik Gaspar Castiglione, który przybył do Krakowa wraz z ojcem na specjalne zaproszenie króla Zygmunta Starego. Wykonywał w królewskiej siedzibie prace złotnicze i sprawdził się na tyle śpiewająco, że z czasem zyskał nobilitację szlachecką, odkupił Suchą od dotychczasowego właściciela Stanisława Słupskiego, ożenił się z jego córką i przyjął spolszczone nazwisko od nazwy swoich nowych włości. Znany odtąd jako Kasper Suski wybudował zamek, który początkowo stanowił kamienno-drewniany dwór obronny o grubych murach. Posiadłość przez lata była w rękach kilku rodzin magnackich, w tym Wielkopolskich, Branickich i Tarnowskich. Szczególny rozkwit nastąpił pod władaniem Krzysztofa Komorowskiego, który zamienił dwór w renesansowy zamek przypominający Wawel.
Zwiedzanie z duchami
Jedną z ważnych postaci dla rozwoju zamku i całej miejscowości była Anna Konstancja Lubomirska, która na początku XVIII wieku zarządziła dobudowanie dwóch zewnętrznych wież do całego kompleksu. Wnętrza zyskały barokowy charakter oraz reprezentacyjną salę marszałkowską. Energiczna i dążąca do swoich celów Anna nie była jednak wyłącznie fanką architektury.
Zasłynęła jako osoba rządząca twardą ręką, której niestraszni byli rozbójnicy grasujący po okolicach. Wzbudzała lęk również u swoich poddanych, którzy przekazywali sobie mrożące krew w żyłach historie dotyczące niezbyt humanitarnego traktowania wszelkiej maści przestępców. Miała surowo karać nawet za drobne przewinienia. Po jej śmieci wiele osób odetchnęło z ulgą, ale nie na długo. Ponoć duch Anny Lubomirskiej, nazywany Czarną Damą lub Czarną Wdową, dość szybko zaczął przemierzać tutejsze korytarze, chcąc cały czas doglądać swojego majątku. To się nazywa determinacja.
Zobacz też: Leży tuż obok popularnego uzdrowiska, a turyści ją omijają. To jedna z najpiękniejszych wsi
Przekraczając bramy Zamku w Suchej Beskidzkiej
Współcześnie w zamku mieści się zarówno restauracja, Wyższa Szkoła Turystyki i Ekologii, jak i Muzeum Miejskie w Suchej Beskidzkiej. Czy Czarna Dama będzie nam towarzyszyć podczas zwiedzania? Być może, ale niekoniecznie da o sobie znać. Przynajmniej ja nie miałam okazji zauważyć jej obecności.
Na jakie wystawy możemy liczyć? Parter przeznaczony został na zaprezentowanie ekspozycji archeologicznej. Uczciwie przyznaję, że przejście na pierwsze piętro będzie znacznie ciekawsze.
- Dowiemy się nieco więcej na temat historii miasta — od pierwszych wzmianek z 1405 roku.
- Wkroczymy do eleganckich pomieszczeń. To w nich zebrano obrazy i broń myśliwską, które do 1939 roku znajdowały się w Pałacu Habsburgów w Żywcu.
- Zobaczymy imponującą kolekcję sztuki i rzemiosła artystycznego ze zbiorów Marii i Emila Zegadłowiczów.
- Przejdziemy krużgankami, czując się po królewsku!
- Doprowadzą nas do Sali Rycerskiej i kaplicy, w której podziwiać można późnogotycką polichromię.
Warto też sprawdzić, jakie wystawy czasowe znajdują się w muzeum aktualnie. Udało mi się trafić na barwną ekspozycję rzeźby ludowej oraz wystawę poświęconą historii kina w Suchej Beskidzkiej. Po tej ostatniej niewiele się spodziewasz, mając przed oczami widok niewielkich, podupadających kin na prowincji? Być może zmienisz zdanie, gdy przypomnisz sobie, że nagrodzony Oscarami reżyser Billy Wilder (odpowiedzialny za filmy takie jak "Pół żartem, pół serio", "Garsoniera" czy "Bulwar Zachodzącego Słońca") właśnie w tym mieście przyszedł na świat.
Spacerem po Suchej Beskidzkiej
Mury zamku wydają się nie mieć przed nami już żadnych tajemnic. Nie warto jednak odchodzić od nich w pośpiechu, ponieważ przechadzka po otaczającym parku to duża przyjemność. W świeżo wyremontowanej, neogotyckiej oranżerii mieści się kawiarnia. Być może teraz jest miejscem w sam raz na ciepły napój i przekąskę, ale dawniej była istotnym źródłem dochodu i wprowadzała egzotyczny klimat w beskidzkie okolice. Uprawiano w niej ciepłolubne gatunki roślin, które służba zamkowa sprzedawała na Rynku Kleparskim w Krakowie. Od 1 maja do 30 września udostępniony do zwiedzania jest także Dział Etnograficzny - "Domek Ogrodnika". Musiałam więc pogodzić się z losem, że podczas mojej jesiennej wycieczki jego drzwi były szczelnie zamknięte.
Skoro rozgrzewka już za nami, czas na dalsze zwiedzanie. Na szczęście znajdujemy się w mieście skondensowanym. Większość atrakcji Suchej Beskidzkiej znajduje się bardzo blisko siebie, więc to idealny pomysł na wycieczkę, gdy nie w głowach nam pokonywanie piechotą dużych dystansów.
Warto udać się w kierunku Zespołu Kościelno-Klasztornego, zaprojektowanego przez Teodora Talowskiego — uznawanego za jednego z najwybitniejszych polskich architektów. Wokół głównej części świątyni rozplanowano siedem dodatkowych kaplic, z których do dziś przetrwały trzy. Sucha Beskidzka chciała za ich sprawą stać się drugą Kalwarią Zebrzydowską — widocznie posiadanie "Małego Wawelu" to za mało, a apetyt na rozgłos był tu o wiele większy.
Rynek w Suchej Beskidzkiej opanowany przez legendy
Do dziś trwają analizy, czy Pan Twardowski to postać wyłącznie fikcyjna, czy może był inspirowany człowiekiem z krwi i kości. Nie da się jednak zaprzeczyć, że to właśnie jego historia stanowi jedną z wizytówek Suchej Beskidzkiej. Karczma Rzym stanowiąca centralny punkt tutejszego rynku, której początki sięgają XVIII wieku, miała być miejscem ostatecznego rozliczenia alchemika-czarnoksiężnika z Mefistofelesem. Jako jeden z dowodów przytacza się fakt, że gospoda istniała już w czasach, kiedy Adam Mickiewicz napisał swój słynny utwór pt. "Pani Twardowska".
Tuż przed masywnymi drzwiami stoją duże rzeźby przestawiające zarówno dumnego Twardowskiego, jak i jego przeciwnika. Z kolei wnętrze, urządzone w ludowym stylu, wypełnione jest nawiązaniami do podpisanego przez nich cyrografu i opowieści, której ten rodzaj umowy był dopiero początkiem. Na samym rynku zobaczymy również fontannę w kształcie głów tych jegomościów, więc tematycznie wszystko się zgadza.
Spójrz na Suchą z góry. Platforma widokowa, której możesz nie znać
Być może wymaga to odrobiny wysiłku, ale wiele osób podczas odwiedzania nowych miejsc szuka dogodnych punktów widokowych. Nic dziwnego, że kolejne miejscowości decydują się na budowę kładek, wież i tarasów, dzięki którym podziwiać można rozległą panoramę. Sucha Beskidzka kilka lat temu postanowiła dołączyć do tego grona, stawiając platformę widokową na zboczu Mioduszyny.
Pokonanie trasy na górę ze stacji kolejowej Sucha Beskidzka Zamek zajmuje według informacyjnej tabliczki 20 minut. Po drodze przejdziesz wiszącym mostem, którego drgania dostarczą małego zastrzyku adrenaliny. Momentami szlak na platformę przebiega w taki sposób, że ma się wrażenie wchodzenia na prywatne posesje. Jest mimo wszystko dość dobrze oznaczony, więc szybko pozbędziesz się wrażenia, że stajesz się dla kogoś intruzem.
Zresztą szybko zapomnisz o wątpliwościach, ponieważ w pogodny dzień widok jest pierwszorzędny. Jak na dłoni widać otoczony lasem zamek i cały teren miasta. Beskidzkie wzniesienia jeszcze bardziej pozwalają wczuć się w klimat tajemnic i legend, które kryją się w Suchej Beskidzkiej niemal w każdym kącie.
***
Kolejny tekst w cyklu "Podróże osobiste" już za dwa tygodnie, w czwartek 21 listopada.
***
O autorce:
Joanna Leśniak — Absolwentka socjologii o specjalizacji multimedia i komunikacja społeczna. Z Interią związana od 2021 roku. W zawodowej historii przez długi czas zgłębiała dynamicznie trendy związane ze stylem życia. Miłośniczka podróży, quizów i ciekawostek z najróżniejszych dziedzin, która rzadko kiedy wypuszcza z rąk aparat fotograficzny.