Podróże osobiste: Na co uważać we Florencji? Turyści nie wiedzą i wpadają w kłopoty
Stolica Toskanii i kolebka architektury włoskiego renesansu. To właśnie tutaj chodzi się po śladach pozostawionych przed wiekami przez osoby takie jak Leonardo da Vinci, Michał Anioł, Dante Alighieri czy Niccolo Machiavelli. Nic dziwnego, że Florencja każdego roku przyciąga tłumy turystów. W niejednym przewodniku znajdują się informacje na temat tego, co warto zobaczyć w tym wyjątkowym miejscu. Równie ważne okazuje się zdobycie wiedzy, czego we Florencji nie robić, aby wycieczka była naprawdę udana – niezakłócona przez przykre niespodzianki i ulicznych naciągaczy, którym inwencji nie brakuje.
"Podróże osobiste" to autorski cykl, realizowany przez Joannę Leśniak. W swoich reporterskich opowieściach autorka zabiera nas w mniej znane zakątki Polski i Europy, w poszukiwaniu tego, co warte zobaczenia, usłyszenia, posmakowania. W jej historiach kryją się nie tylko własne doświadczenia, ale również opowieści lokalnych mieszkańców i ciekawostki, wyszukane w przewodnikach.
Szukasz miejsca na nietypowe wakacje, długi weekend lub city break? Ruszaj z nami w drogę, by dotrzeć do magicznej Florencji, po której ulicach dumnie przechadzali się wielcy tego świata. Współcześnie pewnie przemknęliby niezauważeni w tłumie zwiedzających. Jak nie dać się zwariować i nie narazić na pułapki turystyczne w głównym mieście Toskanii?
Spis treści:
Miasto, od którego może zakręcić się w głowie
Florencja określana jest mianem jednego z najpiękniejszych miast Europy, a nawet świata. Właściwie na każdym kroku jesteśmy w stanie natknąć się na arcydzieła renesansowej architektury, dzieła sztuki, o których czytaliśmy w podręcznikach i zapierające dech widoki. Krużganki, kopuły, rzeźby, freski... W całym tym zachwycie można poczuć się jednak nieco... przytłoczonym. Na ten temat wiele miał do powiedzenia francuski pisarz Marie-Henri Beyle, znany szerzej jako Stendhal.
We Włoszech bywał wielokrotnie, miał okazję zwiedzić Rzym, Neapol, Bolonię, Mediolan... Naturalną koleją rzeczy była więc wizyta w stolicy Toskanii. W planie wycieczki uwzględnił wizytę w kościele Santa Croce (Świętego Krzyża). To właśnie tu miał okazję zobaczyć grobowce Michała Anioła i Machiavellego, a także kaplicę Niccolini. Zrobiły na nim tak ogromne wrażenie, że postanowił to opisać znacznie bardziej poetycko, niż można byłoby się spodziewać po typowych pozdrowieniach z podróży.
Jak twierdził: "Pogrążony w kontemplacji wzniosłego piękna, widząc je z bliska, jakbym go dotykał. Osiągnąłem taki punkt wzruszenia, w którym spotykają się niebiańskie doznania płynące ze sztuki i namiętne uczucia. Wychodząc z Santa Croce, miałem przyspieszone bicie serca, byłem wyczerpany, szedłem, bojąc się, by nie upaść". To właśnie to doświadczenie stało się znanym później w psychiatrii syndromem Stendhala — rodzaju zaburzenia, które wywoływane jest widokiem dzieł sztuki, zabytków i innych wspaniałości zebranych w niewielkiej przestrzeni. Przygotujmy się zatem na to, że Florencja nas oczaruje, ale jednocześnie wyeliminujmy czynniki, które mogłyby położyć się cieniem na zwiedzaniu.
Nie jedź do Florencji samochodem
Jest to wygodna i oszczędzająca czas opcja, jeśli planujemy podróżowanie między różnymi zakątkami całej Toskanii. Szybko przemieścimy się między zielonymi wzgórzami pokrytymi winnicami, klimatycznymi uliczkami Sieny, najsłynniejszą Krzywą Wieżą na świecie i wybrzeżem, nad którym będziemy mogli w spokoju uporządkować wrażenia z podróży.
Jednocześnie należy pamiętać, że wjazd do ścisłego centrum Florencji jest ciężkim wykroczeniem. Znaczny obszar objęty został zakazem ruchu samochodowego, z wyłączeniem pojazdów do tego uprawnionych. Możesz mieć pewność, że jako turysta takiego przyzwolenia nie masz, a tłumaczenie, że szalenie zależy ci na dotarciu do hotelu czy konkretnego zabytku i nie miałeś w planach zostać piratem drogowym, na nic się zda. W 2023 roku wystawiono mandaty na łączną sumę 125 milionów euro, z czego większość dotyczyła łamania przepisów ruchu drogowego w centrum.
Samochody zaleca się zostawiać na parkingach zlokalizowanych na obrzeżach miasta. Władze polecają korzystanie z komunikacji miejskiej albo wypożyczenie roweru czy hulajnogi. W przypadku takich pojazdów musisz wziąć pod uwagę, że historyczne centrum Florencji jest bardzo zatłoczone, więc to też może mieć niewiele wspólnego z przyjemną przejażdżką rodem z sielankowego teledysku. Dobra wiadomość jest taka, że największe atrakcje Florencji są zlokalizowane na tyle blisko, że z powodzeniem te dystanse da się pokonywać na własnych nogach (grunt to wygodne buty!). Możesz mieć pewność, że trasa z punktu A do punktu B zapewne też będzie usłana zabytkowymi obiektami. W końcu taki urok Florencji.
Nawigacja w morzu ludzi. Kiedy we Florencji jest najmniej tłoczno?
Wybór terminu wyjazdu w dużej mierze przekłada się na wrażenia, z jakimi wrócimy z Florencji. Nie zawsze mamy w tej materii pełen luz, a rezerwacja dni urlopowych uzależniona jest od różnych czynników. Warto jednak trochę się nagimnastykować, zwłaszcza jeśli zależy nam na w miarę swobodnym zwiedzaniu. W miarę, ponieważ jak informuje CNN Travel w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2024 roku, Florencję odwiedziło ponad 7,8 mln turystów.
Sława miasta sprawia, że nadmiernym optymizmem byłoby oczekiwanie widoku opustoszałych ulic. Jeśli jednak chcesz zwiększyć swoje szanse na zwiedzanie bez tłumów, do stolicy Toskanii wybierz się w listopadzie, styczniu albo lutym (grudzień przyciąga zwiedzających bożonarodzeniowymi dekoracjami). Zima, która nadal jest tu przyjemniejsza niż w Polsce, to brak upałów. Temperatury w dzień to średnio 11-15°C, możesz spodziewać się od czterech do sześciu godzin ze słońcem. Trzeba także przygotować się na przejściowe opady deszczu, więc parasolka w plecaku to obowiązkowe wyposażenie.
Zależy ci na lepszej pogodzie, ale nadal chcesz uniknąć wakacyjnych upałów i zalewu turystów? Maj, wrzesień i październik to dobry wybór, choć kolejki do największych atrakcji miasta w tym czasie to stały element krajobrazu.
W te dni podaruj sobie zwiedzanie
Florencja jest łaskawa dla rannych ptaszków. Wczesne godziny pozwalają na bezproblemowe przemieszczanie się po ulicach i zrobienie zdjęć, na których nie będziemy później oglądać dziesiątek obcych twarzy. Ten przyjemny czas kończy się jednak w okolicach godziny 9-10, kiedy działać zaczynają kawiarnie i lokale serwujące śniadania. Swoje podwoje otwierają również muzea i stoiska z pamiątkami.
Jednym z najgorszych dni na zwiedzanie Florencji jest poniedziałek. Zwykle stanowi znienawidzone przez wielu cotygodniowe pożegnanie weekendu, więc teoretycznie na urlopie nie powinien nam przeszkadzać. Niestety, nie w toskańskiej stolicy. W poniedziałki wiele obiektów jest zamkniętych, więc zamiast podziwiać kolejne dzieła sztuki, najpewniej pocałujemy klamkę.
Jeśli tylko mamy taką możliwości, omijajmy wizytę w weekendy. Jak łatwo się domyślić, wolne dni przyciągają turystów najbardziej. Sobota i niedziela to czas, kiedy wielu Włochów z innych regionów kraju przybywa tutaj, aby poznać swoje dziedzictwo.
Zobacz też: Podróże osobiste: Na mapie Polski pojawi się nowe uzdrowisko? Już teraz zaskakuje turystów
Patrz pod nogi. Nieuwaga może się sporo kosztować
Jak w każdym turystycznym mieście, we Florencji trzeba uważać na drobne kradzieże i kieszonkowców. W tłumie działają swobodnie, zdobywając największej łupy. Podróżni zachwyceni kolejnymi zabytkami łatwo tracą czujność i jest to zjawisko, które pasuje do dowolnego miejsca na świecie. We Florencji trzeba jednak mieć się na baczności ze względu na dość specyficzne oszustwo.
W wielu miejscach, zwłaszcza tych najbardziej obleganych, jak teren tuż przy Katedrze Santa Maria Del Fiore czy na Moście Złotników (Ponte Vecchio), swój asortyment bezpośrednio na chodniku układają sprzedawcy obrazów i plakatów. Ich wartość artystyczna jest raczej wątpliwa i z premedytacją nie są one układane na przenośnych stojakach. Nie chodzi o to, by znajdowały się na linii wzroku i zachęcały estetyką do kupna. Chodzi o to, by zaaferowani turyści nadepnęli na takie dzieło, dzięki czemu nachalny sprzedawca będzie domagać się rekompensaty pieniężnej. W takiej sytuacji najlepiej jest jak najszybciej się oddalić bez wchodzenia w nerwową dyskusję, ewentualnie zaproponować sprzedawcy wyjaśnienie sprawy na najbliższym posterunku policji. To zwykle zamyka sprawę, pozostawiając wyłącznie chwilowy niesmak, ale nie pustkę w portfelu.
Pamiętaj, że nie wszystko złoto, co się świeci
Słońce powoli zaczyna zachodzić, przepięknie oświetlając zabytkowe centrum. Postanawiam więc udać się do lokalu polecanego w przewodnikach i artykułach blogowych. Knajpka zlokalizowana na szóstym piętrze eleganckiego hotelu ma zapewniać jeden z najpiękniejszych widoków na katedrę - wizytówkę całej Florencji.
Nie mam rezerwacji, więc liczę się z tym, że na stolik będzie trzeba poczekać. Liczę się także z tym, że w takiej lokalizacji ceny nie będą najniższe. Wiele mogę znieść, ale wszystko ma swoje granice. Widok, zwłaszcza o zachodzie słońca, jest kapitalny, lecz miejsce wypełnia głośna, dudniąca muzyka, która nie pozwala nie tylko na swobodną rozmowę, ale także zebranie myśli czy cieszenie się panoramą miasta. Nie pozostaje nic innego - odwrót. Lokal okazał się dużym rozczarowaniem. Tym bardziej że Florencja oferuje wiele darmowych punktów widokowych. Również bardziej kameralnych. W tym zestawieniu wygrywa dla mnie Plac Michała Anioła (Piazzale Michelangelo). Zobaczcie sami.
Zapewne mówienie o tym, że wnikliwe czytanie menu w restauracjach to podstawa, żeby uniknąć pomstowania na paragony grozy, brzmi jak banał. Jednocześnie urlopowy luz często obniża naszą czujność, więc uważam, że warto o tym przypominać. W pewnej odległości od ścisłego centrum kelner powitał mnie i towarzyszki serdecznie, proponując zamówienie napojów przed wręczeniem karty. Choć brzmiało to jak idealne zwieńczenie całego dnia przeznaczonego na zwiedzanie, zachowałyśmy jeszcze całkiem spore pokłady rozsądku. Okazało się, że w tym lokalu napoje są w cenie naprawdę dobrego obiadu i zaczynają się od kilkunastu euro. Portfel został uratowany przed zdecydowanie przesadzonym wydatkiem sprawną ewakuacją.
Wspominając swój pobyt we Florencji, zawsze podkreślam, że jest to miasto, do którego chętnie wrócę. Nie wszystko udało się zwiedzić, ponieważ stężenie atrakcji na metr kwadratowy jest tu naprawdę wysokie. Zobaczenie domu, w którym urodziła się słynna Mona Lisa, przejście legendarnym Mostem Złotników, wdrapanie się na 95-metrową wieżę Arnolfo w Palazzo Vecchio - to tylko część doświadczeń, które z nawiązką rekompensują ewentualne niedogodności.
***
Kolejny tekst w cyklu "Podróże osobiste" już za dwa tygodnie, w czwartek 30 stycznia.
***
O autorce:
Joanna Leśniak — Absolwentka socjologii o specjalizacji multimedia i komunikacja społeczna. Z Interią związana od 2021 roku. W zawodowej historii przez długi czas zgłębiała dynamicznie trendy związane ze stylem życia. Miłośniczka podróży, quizów i ciekawostek z najróżniejszych dziedzin, która rzadko kiedy wypuszcza z rąk aparat fotograficzny.