Sielska Warmia: Kraina lasów, jezior i Disney'a
Warmia to zdecydowanie jeden z najpiękniejszych, a jednocześnie najmniej znanych regionów Polski. Mylona często z Mazurami lub błędnie postrzegana jako ich część, ma do zaoferowania znacznie więcej niż tylko jeziora. Warmia to bogata historia, regionalne smaki i ludzie - dumni ze swojej bajkowej krainy. Oto Warmia, której nie znacie, a w której zakochacie się od pierwszego wejrzenia!
Zobacz również:
- Podróże osobiste: Miasto, które połączyło Śląsk z Bałtykiem. Bywa porównywane do Paryża
- Podróże osobiste: „Nie gnuśnieć, nie jęczeć, nie być nieszczęśliwym”. Jola Rydkodym o podróżowaniu, które nie ma limitu wiekowego
- Podróże osobiste: Wtulone w góry miasteczko to wizytówka Austrii. Widoki zapierają dech
Warmia położona jest na obszarze Równiny Warmińskiej, Równiny Orneckiej i Pojezierza Olsztyńskiego. Historyczne granice tworzą zarys trójkąta - od Zalewu Wiślanego przez dorzecze Pasłęki i Łyny.
Historycznie Warmia zawsze była katolicka - najpierw znajdowała się w dominium biskupów warmińskich w granicach państwa zakonu krzyżackiego, później była biskupim Księstwem Warmińskim. Po pierwszym rozbiorze weszła w skład monarchii pruskiej. Trudna historia jeszcze mocniej przywiązała mieszkańców Warmii do swojego regionu - na każdym kroku widać jak dumni są ze swojej małej ojczyzny i chętnie otwierają przed gośćmi drzwi do tej magicznej krainy pełnej lasów, jezior i historycznych perełek.
Miałyśmy okazję odwiedzić Warmię i poznać jej mniej znane zakątki oraz ludzi, którzy je zamieszkują. Oto kilka warmińskich atrakcji, z których warto skorzystać jeszcze tego lata!
Nocleg w Leśnej Baszcie i ptasia pobudka
Wyobraźcie sobie las, w którym samotnie, w otoczeniu natury, stoi zamek rodem z filmów o Harrym Potterze. To Leśna Baszta w Brąswałdzie, miejsce, w którym według właścicieli "nowoczesne rozwiązania współgrają harmonijnie z duchem i magicznym klimatem stylizowanej na wzór zamku budowli".
Na kompleks Leśnej Baszty składa się budynek główny, brama z wieżami, domek rycerski oraz sala konferencyjna. Ogromny obszar Baszty zajmuje aż 10 ha lasu, który pozostaje częścią lokalnego Rezerwatu Przyrody. Wielkie wrażenie robią też jej wnętrza, które charakteryzuje zamkowo-loftowy design i królewski klimat, pełen oryginalnych dekoracji i rycerskich herbów. Nic dziwnego, że właściciele Baszty regularnie goszczą grupy zafascynowane rycerskością, fanów Harry'ego Pottera i dzieciaki, dla których noc w zamku, zamieszkiwanym przez tajemniczą i lubiącą postraszyć Zeldę jest przygodą życia.
W Leśnej Baszcie spokój odnajdą też spragnieni natury mieszkańcy większych miast. Mogą oni bowiem liczyć na ptasią pobudkę, towarzystwo pracowitych bobrów, kojące odgłosy Łyny i miłe chwile u boku sowy - ulubienicy właścicieli Baszty. Już za jakiś czas Leśną Basztę docenią także wielbiciele spa i wellness - jej gospodarze pracują nad ofertą nie tylko dla duszy, ale również ciała.
Sterowce i posiłek w starej stodole
Warmia rozkocha w sobie wielbicieli historii, a ci, którzy postanowią zboczyć z utartego szlaku, powinni odwiedzić gminę Dywity, gdzie znajdują się ślady olbrzymiego kompleksu jakim było Lotnisko Sterowców w Dywitach, którego początki sięgają roku 1913. To wtedy władze Olsztyna zakupiły na potrzeby niemieckiej armii teren o powierzchni 111 ha pod budowę bazy wojskowej sterowców.
Sercem lądowiska była olbrzymia hala wysoka na 35 metrów, torowiska oraz tzw. place manewrowe o średnicy ok. 500 metrów, zapewniające bezpieczny start oraz lądowanie zeppelinów. Dywickie lądowisko posiadało także ogromne zaplecze techniczne - garaże tzw. ciężarówek warsztatowych, własne ujęcie wody, kanalizację czy zespół generatorów do produkcji energii elektrycznej.
Podczas pierwszej wojny światowej lądowisko w Dywitach było bardzo ważnym obiektem militarnym, określanym kryptonimem „Ludendorf”. Po wojnie zostało zamknięte, halę rozebrano i przewieziono do niemieckiego Darmstadt. Na szczęście udało się zachować stopy, służące do cumowania zeppelinów, przy których stworzono ścieżkę historyczno-edukacyjną dla gości ciekawych historii tego miejsca.
Będąc w Dywitach warto odwiedzić odrestaurowaną stodołę, w której stworzono targowisko miejskie, pełne unikalnych, regionalnych produktów takich jak warmińskie sery, miody czy wędliny. Sporą atrakcją dla gości są też liczne, cykliczne imprezy, wśród których do najpopularniejszych należy Święto Warmińskiego Piwowara, Kiermas czy Biegi Dziki w Ogniu & Sztafety Ogniomistrza.
Opuszczając Dywity, warto skierować się w stronę Bukwałdu, gdzie mieści się Brewilla - gospodarstwo prowadzone przez panią sołtys i jej męża lekarza, wielbicieli owiec świętego Jakuba. Obok kuchni Brewilli trudno przejść obojętnie - gościnni gospodarze serwują dania na bazie regionalnych produktów, częstują swoimi pysznymi serami i prezentują bogatą kolekcję figurek... oczywiście owiec i baranków.
Muzeum Aparatów Fotograficznych i "Zamek z bajek Disneya"
Będąc na Warmii, grzechem byłoby nie odwiedzić Biskupca - miasta, którego historia sięga 1395 roku, kiedy to osada położona przy zamku zbudowanym przez biskupa Henryka III Sorboma uzyskała prawa miejskie. Wskutek wojny trzynastoletniej miasto zostało jednak zniszczone, jego dalsza historia była równie burzliwa i trudna. Dość wspomnieć o II wojnie światowej, podczas której w Biskupcu istniały aż trzy obozy jenieckie. Współczesny Biskupiec pielęgnuje trudną przeszłość, ale patrzy w przyszłość, stawiając na szybki rozwój oraz równowagę między ładem ekologicznym, gospodarczym i społecznym.
Wielbiciele historii docenią z pewnością serce miasta, czyli Stare Miasto z rynkiem i siedmioma uliczkami, dawny ratusz oraz pomnik wzniesiony ku czci poległych o polskość tych ziem. Na uwagę zasługuje także m.in. Kościół pw. św. Jana Chrzciciela, neogotycka wieża ciśnień i powstały w latach 1882-1885 Browar, w którym na początku XX wieku rozlewano też wodę mineralną i lemoniadę.
Biskupiec słynie z jeszcze jednej, mniej oczywistej turystycznej perełki, poświęconej fotografii. W Domu Pracy Twórczej “"SORBOMA" przy Placu Wolności znajduje się Muzeum Aparatów Fotograficznych, którego ekspozycja liczy aż 1400 modeli! Malutkie, ale pełne unikalnych eksponatów muzeum to dzieło Wiesława Borowskiego, któremu udało się stworzyć największą w Polsce kolekcję z najstarszym, pochodzącym z 1884 roku modelem na czele.
- Zaczęło się w latach 70-tych ubiegłego wieku. W 1971 roku dostałem się do szkoły średniej. Mama z radości kupiła mi aparat Smienę i wyposażenie ciemni. Byłem bardzo szczęśliwy, lubiłem to. Po paru miesiącach Smienę wyparł lepszy aparat Zenit. Później dochodziły kolejne, rosyjskie aparaty. Stare odstawiałem na półkę. Kiedy od kogoś dostałem stary aparat skrzynkowy dotarło do mnie, że warto je kolekcjonować - mówił przed laty, zmarły już niestety Borowski.
Będąc w gminie Biskupiec warto odwiedzić także Rasząg, małą wieś słynącą z "zamku rodem z bajek Disney'a". Ten wyjątkowy budynek to kościół ewangelicki w stylu neoromańskim, wybudowany w 1925 roku przy użyciu kamienia polnego. Jednonawowa świątynia posiada wieżę ze stożkowym hełmem i dwuspadowy dach pokryty czerwoną dachówką. Patrząc na tę wyjątkową budowlę, trudno oprzeć się wrażeniu, ma się przed sobą bajkowy zamek, skrywający we wnętrzu pełne tajemnic komnaty.
Na uwagę zasługuje również wyjątkowo skromne, ale piękne wnętrze tej świątyni, w którym błękitne ściany komponują się z ciemnoniebieskim sklepieniem kopuły nad prezbiterium. W kościele znajdują się zabytkowe organy oraz miedzioryt z 1858 roku. Wciąż działa tutaj także parafia ewangelicka, choć bywa, że na mszy pojawia się zaledwie kilka osób.
Kąpiel leśna
Pobyt na Warmii warto zakończyć cieszącą się coraz większą popularnością "kąpielą leśną". Brzmi egzotycznie? Nic bardziej mylnego! To po prostu forma terapeutycznego i medytacyjnego kontaktu z przyrodą, a sama nazwa to metafora poczucia głębokiego zanurzenia w atmosferze lasu.
- Ta forma bardzo spokojnej aktywności wywodzi się ze starej japońskiej tradycji, która od początku lat 80-siątych została poddana licznym badaniom i metaanalizom. W efekcie powstała tzw. "terapia lasem", która jest bardzo popularna w krajach azjatyckich, USA, Nowej Zelandii, Hiszpanii i Niemczech. Zdobywa również coraz większą popularność w naszym kraju - mówi Marek Michalski, pomysłodawca "Lasu na receptę", przewodnik "kąpieli leśnych- Shinrin Yoku", dziennikarz radiowy specjalizujący się w tematyce popularnonaukowej, przyrodniczej i ekologicznej oraz członek-założyciel Polskiego Towarzystwa Kąpieli Leśnych.
"Las na receptę" Michalskiego oferuje zmęczonym mieszczuchom indywidualne i grupowe spotkania w postaci jednorazowych kąpieli lub całych cykli składających się na program redukcji stresu oparty o wspomniane Shinrin-Yoku, które łączy w sobie profilaktykę prozdrowotną, medytację uważnej obserwacji z bardzo uważnym korzystaniem ze wszystkich zmysłów.
Na czym polega "leśna kąpiel"? To po prostu bardzo wolny spacer (w tempie ok. 1 km/h), będący jednocześnie formą medytacji w ruchu. Podczas spaceru przewodnik kieruje do spacerowiczów specjalne "zaproszenia", wymagające zaangażowania kolejno wszystkich zmysłów, wyobraźni a nawet pewnych zdolności artystycznych.
Badania wykazały, że praktyka Shinrin Yoku ma działania przeciwzapalne i wspomaga układy:
- nerwowy
- krążenia
- oddechowy
- immunologiczny
- hormonalny
- ruchu
- pokarmowy.
To jednak przede wszystkim sposób na oderwanie się od rzeczywistości i relaks w otoczeniu przyrody, z którą większość z nas zatraciła kontakt i w której często nie potrafimy się już odnaleźć. Warmia może jednak odczarować ten stan - kraina lasów, jezior i niczym niezmąconego spokoju pomoże nam znaleźć swoje źródło na nowo.