Wspomnienia z lat 90. i 2000. Gdzie wyjeżdżali Polacy? "Chęci do podróżowania nie mógł im nikt odebrać"
Dzisiaj cofniemy się w czasie do lat 90. i 2000 wspominając kierunki, które na przełomie wieków były turystycznymi hitami. Choć dwie dekady temu chętnie podróżowaliśmy po Polsce, zagraniczne wyjazdy też nie były nam obce. Tunezja, Turcja, Egipt, Ibiza, królowały w ofertach all inclusive, stanowiących synonim luksusu i egzotyki. Jak podróżowaliśmy i czy dawne hity mają szansę na renesans popularności? W tym temacie zabrali głos turystyczni eksperci.
Spis treści:
Podróże w latach 90.–2000. Polacy wyjeżdżali nie tylko do Tunezji
Jarosław Grabczak, Commercial Supply Manager w Grupie eSky wyjaśnia, że pierwsze dwie dekady XXI w. wiążą się z ogromnymi zmianami, nie tylko w sposobie podróżowania. Samodzielne planowanie wyjazdu z internetowymi platformami podróży, a może korzystanie z gotowych ofert touroperatorów?
Ekspert tłumaczy, że na popularności zaczęły zyskiwać wtedy krótsze formy odpoczynku tzw. city break, o których wiedza w szczycie transformacji ustrojowej w latach 90.–2000 była znikoma. Mimo że Polacy zmagali się z wieloma trudnościami finansowymi, politycznymi i społecznymi, to chęci do podróżowania nie mógł im nikt odebrać.
Z kierunków europejskich królowały Rumunia, Węgry i Praga – na ogół dużo jeździliśmy do krajów należących kiedyś do byłego bloku wschodniego. Ze wspomnianej trójki mocną pozycję wśród polskich podróżników wciąż utrzymują Węgry.
Z analizy przeprowadzonej przez Grupę eSky, która obejmuje 2023 rok, wynika, że podróże samolotem do Budapesztu wciąż są chętnie wybierane przez rodaków. Co ciekawe, ten kierunek znajduje się na liście 10 najpopularniejszych kierunków turystycznych na polskim rynku.
Niemałym zainteresowaniem cieszyły się także dwa kierunki. Jednym z nich była Tunezja, której popularność szacuje się do ok. 2005 roku, kiedy to przez kraj zaczęły się przetaczać liczne zamieszki i protesty, doprowadzając do rewolucji kilka lat później. Drugim z nich był Egipt, który mimo sporych zmian polityczno-społecznych w tamtym okresie, to do tej pory utrzymuje się na rynku turystycznym.
W kontekście Afryki Północnej niegdyś większą uwagę kierowaliśmy ku Libii i Algierii. Preferowaliśmy te kraje głównie do aktywnego zwiedzania, aniżeli spokojniejszego odpoczynku na plaży, gdyż nie miały one rozbudowanej praktycznie żadnej infrastruktury resortowej.
Ekspert mówi, że chętnie wybierane było także Maroko, które postrzegane było jako bardziej ekskluzywną wersja Tunezji. Natomiast później role się odwróciły, gdy to w Tunezji zaczęto wprowadzać opcje all inclusive. Jednak obecnie Maroko powraca do łask Polaków, gdyż ciągle rozwijane są tam obiekty i pojawiają się nowe, wygodniejsze połączenia drogowe. Niegdyś podróż z Marrakeszu do Agadiru zajmowała ok. 4 godziny jazdy autokarem, a dziś jest to niecałe półtorej godziny autostradą.
Naturalnie również wtedy Polacy wybierali się także na dłuższe podróże. Jednym z uwielbianych wówczas przez rodaków kierunków był Meksyk.
Ekspert wyjaśnia, że jednak z czasem ten rynek zaczęli opanowywać głównie Amerykanie. Dodatkowo chętnie wybierana przez Polaków była też Dominikana, ale z czasem „oddała” sporo ruchu z Europy Środkowo-Wschodniej na rzecz innych krajów na Morzu Karaibskim: Kuby, Bahamów, Haiti czy Aruby.
Wcześniej za numerem jeden w Azji uznawany był Wietnam, jednak do momentu, gdy Tajlandia i Kambodża zaczęły prężnie rozwijać krajowy sektor turystyczny. Co ciekawe, zaraz po zmianach ustrojowych w Polsce, rodacy chętnie wybierali się na dłuższe wyjazdy do Chin, których udział w obsługiwanych przez branżę turystyczną wyjazdach jest obecnie bardzo mały.
„Ponadto lata 90.-2000. przyniosły rozkwit turystyki w Indiach Południowych, szczególnie w stanie Kerala. Jednak czasy jej świetności zostały przerwane, kiedy w oczach Europejczyków zaczęły zyskiwać Sri Lanka i Malediwy. Mimo to obecnie Kerala w Indiach zdaje się powracać do łask polskich podróżników” - mówi ekspert z Grupy eSky.
Podróże Polaków z biurami podróży w latach 90. i 2000
Prezes Travelplanet.pl Radosław Damasiewicz wyjaśnia, że dwie dekady temu polscy turyści najchętniej z biurami podróży wybierali się Egiptu, Grecji, Tunezji i Turcji, a tzw. Wielką Piątkę zamykała Hiszpania. Natomiast Bułgaria wtedy była dwa razy mniej popularna od Włoch.
Dwadzieścia lat później polscy turyści najchętniej z biurami podróży udają się w podobne regiony świata, wybierając kraje w basenie Morza Śródziemnego, Czarnego i Czerwonego.
Jednak zeszłego roku nastąpiło kilka zmian, gdyż bezkonkurencyjnie królowała Turcja, gdzie wakacje spędził co trzeci klient biur podróży. Na drugim miejscu utrzymała się Grecja, a na trzecim Egipt. Natomiast Hiszpania tym razem zajmowała czwarte miejsce. Na piątej pozycji znalazła się Bułgaria, której popularność wzrosła w ciągu ostatnich 20 lat.
„Z kraju kojarzonego z luksusowymi wakacjami w Peerelu, po gruntownej modernizacji i zbudowaniu nowych, luksusowych hoteli w Złotych Piaskach i Słonecznym Brzegu, stała się atrakcyjnym kierunkiem. Przed pandemią okupowała trzecią pozycję w rankingu najbardziej popularnych kierunków na wakacje” - mówi prezes Travelplanet.pl.
Polacy musieli pracować przynajmniej przez dwa miesiące na wyjazd z biurem podróży?
Radosław Damasiewicz wyjaśnia, że 20 lat temu wartość rezerwacji oscylowała wokół 5000 zł. Przeciętne wynagrodzenie wynosiło wówczas niecałe 2400 zł, a więc na wakacyjny wyjazd trzeba było pracować ok. 2 miesiące.
„Obecnie przeciętne wynagrodzenie (w III kwartale 2023) wynosi prawie 7200 zł zaś średnia wartość rezerwacji w biurach podróży - 7750 zł. Jak widać, na wakacje z biurem podróży trzeba pracować dwa razy krócej niż 20 lat temu” - dodaje prezes Travelplanet.pl.
Ekspert tłumaczy, że w ciągu dwóch dekad zarobki wzrosły trzykrotnie, zaś koszt wakacji tylko półtora raza. Przede wszystkim wpłynęło to na jakość wypoczynku. Obecnie Polacy chętniej decydują się na lepsze hotele i wyżywienie all inclusive. 20 lat temu ponad 40% klientów biur podróży wybierało hotele 3-gwiazdkowe. Natomiast na obiekty 4-gwiazdkowe stać było ok. 36 proc. turystów, a na 5-gwiazdkowe tylko 13 proc.
W 2023 roku te hotele z najwyższej półki zarezerwowało prawie 35 proc. spędzających wakacje z biurami podróży, a hotele 3-gwiazdkowe tylko 13 proc.. Mniej więcej taki sam odsetek turystów wybrało hotele 4-gwiazdkowe.
Na przestrzeni dekad coraz więcej Polaków stać było na wakacje z wyższej półki – ci, którzy wcześniej wypoczywali w trzech lub czterech gwiazdkach, z czasem podnosili standard wakacji.
Wyraźne zmiany nastąpiły także w kwestii dotyczącej wybieranych rodzajów posiłków podczas rezerwacji wyjazdów. Dwie dekady temu ponad 11proc. turystów z biur podróży kupowało oferty bez wyżywienia. W poprzednim roku te osoby stanowiły tylko 1,75%. Wcześniej 43% urlopowiczów wybierało wyżywienie w postaci śniadań oraz obiadokolacji, teraz tacy podróżnicy stanowili niecałe 9 proc.. Natomiast poziom wakacji all inclusive wzrósł na przestrzeni lat z ok. 38 proc. do aż 82 proc.
Jednak trzeba tu zauważyć, że wakacje "ze wszystkim w cenie" to w sporej mierze wynik... oszczędzania. W ciągu wielu lat coraz więcej klientów przekonywało się na własnym portfelu, że wydatki na napoje i przekąski pomiędzy posiłkami są takie same lub większe niż dopłacenie za all inclusive.
Jak zmienił się turystyczne preferencje Polaków na przestrzeni 20 lat?
Radosław Damasiewicz tłumaczy, że poważne zmiany nastąpiły także w sposobie dojeżdżania na wakacje. Na przestrzeni 20 lat odsetek turystów docierających własnym sumptem wynosił prawie 14 proc., natomiast w 2023 roku lekko ponad 3 proc.. Dodatkowo o ok. 10 proc. więcej Polaków decyduje się teraz na transport samolotem.
To duży wzrost, zważywszy, że 20 lat temu do najbardziej popularnego Egiptu czy Tunezji nie sposób było się dostać inaczej niż samolotem.
Wcześniej podróż objazdowa autokarem do Hiszpanii, Portugalii, Grecji lub na południe Włoch była czymś normalnym, teraz jednak najczęściej odbywa się samolotem.
Ogromne zmiany widoczne są także w wyborze wakacyjnych terminów. Wcześniej last minute niższą ceną kusił więcej klientów biur podróży, takie osoby stanowiły ok. 35 proc. Natomiast w 2023 roku niecałe 23 proc. turystów zdecydowało się na taką formę wakacji. Więcej osób preferuje rezerwację urlopu z 2-miesięcznym wyprzedzeniem - 37 proc.. Co ciekawe 20 lat temu turyści z podobnym podejściem stanowili zaledwie 15 proc..
Ten trend wynika z kilku faktów - last minute od wielu sezonów przestały być wyjątkowymi okazjami, turyści, którym wcześniej obojętne było, gdzie polecą na wakacje, bo w wielu krajach jeszcze nie byli, teraz chcą je spędzić w konkretnym miejscu.
Polacy obecnie dużą uwagę zwracają na standard wakacji. Część z nich chce spędzić je w zarekomendowanym lub wcześniej „upatrzonym” hotelu, a nie liczyć, że być może pojawi się w ofercie last minute za niewiele mniejsze pieniądze.