Z mamą przez świat. O tym, jak wspólne podróże zacieśniają więzi
Dzień Matki jest wyjątkowy, jednak wspólne chwile warto doceniać nie tylko od święta. Z tej okazji opowiem, jak jeden wyjazd z mamą przerodził się w nasz mały zwyczaj. Wspólne przygody i wpadki mogą zbliżać do siebie w każdym wieku. Mama w ten sposób może stać się także bliską przyjaciółką.
Pierwsze kroki we wspólnym podróżowaniu. Wyjazd, który zapoczątkował tradycję
W 2021 roku stworzyłyśmy z mamą pewien zwyczaj. Przynajmniej raz do roku udajemy się na zagraniczny wyjazd. Wszystko zaczęło się od city break w Palermo na Sycylii. Były to nasze pierwsze wspólne wczasy tylko we dwoje. Choć początki nie były łatwe i pojawiały się pewne spięcia, to z czasem potrafiłyśmy się zgrać na tyle, aby cieszyć się swoim towarzystwem. Moja mama dotychczas nie podróżowała zbyt wiele, więc było to także pewnym wyzwaniem. Stałam się tłumaczem i pilotem w jednym, co również ma swoje uroki.
W Palermo zwiedzałyśmy klimatyczne uliczki i na ślepo odkrywałyśmy zabytki. Zobaczyłyśmy Katedrę, Fontannę Wstydu, targi miejskie i kościoły. Choć naszym ulubionym miejscem był Teatr Operowy Massimo. Co ciekawe nie chodzi tylko o wnętrze budynku, ale o samą lokalizację. Rano chodziłyśmy na kawę przed teatr, a wieczorami był to jeden z punktów, w którym miasto zaczynało tętnić życiem. To tam dowiedziałam się, że mama również ma zamiłowanie do zdjęć. Cierpliwie robiła mi „tysiące” ujęć i ze wzajemnością. Możliwe, że to nawet ona chciała uwieczniać więcej momentów na fotografiach. Wieczorami lubiłyśmy także udawać się na skrzyżowanie Quattro Canti, gdzie odbywały się uliczne występy. Były to chwile pełne śmiechu i wzruszeń. Miło było także dostrzec tak wiele emocji na twarzy własnej mamy.
Greckie wakacje marzeń z mamą. Przygód nie brakowało
W następnym roku udałyśmy się do Salonik. To tam okazało się, że łączy nas zamiłowanie do greckiego klimatu. Mama tym razem była bardziej przygotowana na wyjazd. Wcześniej sprawdziła, co możemy zobaczyć i jak spędzić wspólnie czas. Na miejscu gafy językowe nadal się zdarzały, jednak głównie był to powód do śmiechu.
W Grecji dostrzegłam, że mama także kocha zwiedzanie. Czasem nawet miała więcej sił niż ja. Każdego dnia robiłyśmy około 10 tysięcy kroków, a przygód nie było końca. Odwiedziłyśmy wszystkie obowiązkowe miejsca takie jak Biała Wieża, czy kościoły. Wybrałyśmy się także na rejs na pobliską plażę Perea. Choć statek nam prawie odpłynął. Jednak pędziłyśmy co sił, aby zdążyć na pokład.
Na dwa dni wypożyczyłyśmy auto i tak zdobyłam kolejną „fuchę” — kierowcy. Najpierw pojechałyśmy na pobliskie wodospady Edessa, a następnie na zlokalizowane w leśnym zaciszu źródła termalne Pozar. Drugiego dnia wybrałyśmy się na półwysep Chalkidiki, aby zwiedzić najpiękniejsze plaże i skosztować świeżych ryb.
Właściciel restauracji był bardzo uprzejmy, jednak rachunek nas trochę zaskoczył. Do tej pory śmiejemy się, że był to najdroższy obiad w naszym życiu. W hotelu również poznaliśmy Greka, który niegdyś mieszkał w Polsce, więc świetnie władał polszczyzną. To zdecydowanie ucieszyło moją mamę. W końcu mogła porozmawiać z kimś innym. To był jeden z najlepszych wyjazdów w moim życiu, który nas do siebie zbliżył.
Zobacz również: Gdzie polecieć na wakacje? Polacy od lat uwielbiają ten kierunek
Mama, córka i Hiszpania. Wpadki i atrakcje zacieśniają więzi
Ostatni wspólny wyjazd odbył się w 2023 roku. Poleciałyśmy wtedy na Majorkę i pozwoliłyśmy sobie na bardziej luksusowy wypoczynek. Choć wpadek także nie brakowało. Połowa wyjazdu była jak z marzeń wyjęta. Alcudia to raj wakacyjny. Spokojne miasteczko, piękna plaża, turkusowa woda i rejsy katamaranem. Udało nam się pójść nawet do baru nad plażą, w którym było jacuzzi. Obie lubimy wypoczywać nad wodą, więc ten czas wspominamy cudownie. To także odpowiednie miejsce do obcowania z naturą. Miasto osnute jest roślinnością, a nieopodal znajduje się rezerwat przyrody — Park Natural de S’Albufera.
Druga część wyjazdu jednak nie była tak kolorowa. Postanowiłyśmy przenieść się do stolicy wyspy. Chciałyśmy skorzystać z Airbnb, jednak na miejscu okazało się, że obiekt pozostawia wiele do życzenia. W drzwiach balkonowych była dziura, a kurz kłębił się po kątach. Po wielu godzinach spędzonych na infolinii udało nam się odzyskać pieniądze i znaleźć inny nocleg. Jednakże pozbawiło nas to kilku godzin zwiedzania, co było dla nas bardzo cenne. Na szczęście, gdy stres już przeminął, mogłyśmy wyruszyć na poznawanie zakamarków Palma de Mallorca.
Kilka osób zadawało mi jedno pytanie „lubisz tak podróżować z mamą?”. Moja odpowiedź jest prosta — kocham. W końcu jest moją najlepszą przyjaciółką. Radość w oczach mamy, która dotąd niewiele podróżowała jest bezcenna. Nasza mała tradycja wciąż trwa, a w tym roku czeka na nas Egipt.
Zobacz również: Nieoczywista perełka Portugalii. Nazywana jest kurortem idealnym