Kładziesz nogi na desce rozdzielczej? Przy wypadku zmienią się w kołowrotek
Podczas długich podróży samochodem wielu pasażerów lubi relaksować się, kładąc nogi na desce rozdzielczej. Niestety, jazda w takiej pozycji w przypadku kolizji może mieć fatalne konsekwencje. Jakie? O tym na Instagramie niedawno opowiedział autor profilu Mów mi siostro.
Wakacje to czas, gdy częściej niż w pozostałych okresach roku siadamy za kółkiem, a trasy w które się udajemy są zdecydowanie dłuższe. Podczas kilkugodzinnej podróży nad Bałtyk, czy kilkunastogodzinnej trasy prowadzącej do Włoch czy Chorwacji, wielu z nas ma ochotę rozprostować kości. Czasem, robimy to wysiadając z auta podczas postoju, czasem po prostu kładziemy nogi na desce rozdzielczej.
Zobacz również: Jak pozbyć się z szyby naklejki rejestracyjnej?
Nogi na desce, pełen relaks
Ta druga opcja może mieć jednak fatalne konsekwencje. Jak tłumaczą eksperci, gdy poróżujemy w takiej pozycji, podczas wypadku nogi "zmieniają się w kołowrotek", który może skutkować złamaniami w czterech miejscach.
O zagrożeniach, jakie niesie ze sobą jazda w nieprawidłowej pozycji, napisał ostatnio na Instagramie autor profilu Mów mi siostro. Mężczyzna, na co dzień pracujący jako ratownik medyczny, przytoczył historię jednej z pechowych podróżniczek.
Zaczęło się beztrosko, bardzo wakacyjnie. "No i jest pięknie. Wreszcie upragnione wakacje. Jadą. Artłostrada. Słoneczko przygrzewa. 35 st. w cieniu. Ich hotel All Inclusive już czeka. Basen się grzeje. Drinki się chłodzą" - pisze. "Kobitka siedzi wygodnie obok. Pełen relaks. Wszystkie sprawy korpo zostawiła daleko za sobą. Piękna pogoda i piękna droga. Baseny, spa i masaże czekoladą wzywają. Już kilka godzin jazdy za nimi. Ciężko usiedzieć w miejscu. Kobitka jak to ma w zwyczaju w takich trasach wyrzuca nogi na deskę rozdzielczą. Och, jaka wygoda! Jaki komfort!".
Zobacz również: Każdy kierowca powinien znać ten patent. Kosztuje grosze, a może uchronić przed kradzieżą
Nogi połamane w czterech miejscach. Czy kobieta będzie znów chodziła?
W tym momencie - jak relacjonuje ratownik - dochodzi do wypadku, w samochodzie otwierają się poduszki powietrzne. "Ta historia miałaby szansę skończyć się happy endem, gdyby nie nogi naszej bohaterki, z których zrobił się kołowrotek i połamały się w czterech miejscach. Czy będzie jeszcze kiedyś chodziła normalnie? Jest taka szansa, ale na pewno nie obejdzie się bez bólu, łez, wielu miesięcy rehabilitacji, blizn i wyrzeczeń" - czytamy na profilu Mówi mi siostro.
Niech ta historia dla wszystkich będzie nauczką. Nie warto ryzykować zdrowia i sprawności fizycznej dla kilku chwil relaksu, czy atrakcyjnego zdjęcia z podróży.
"Także drogie panie, sugeruję - nogi z deski. Piękne je macie i niech tak zostanie" - podsumowuje ratownik.