Mieszkańcy bloków muszą uważać. Za buty na klatce mogą dostać mandat!
Wielu mieszkańców bloków mieszkalnych, zwłaszcza tych o ograniczonej powierzchni, decyduje się na pozostawianie butów, szafek na buty, czy innych przedmiotów na klatkach schodowych, traktując te przestrzenie jako przedłużenie swojego mieszkania. Jednak takie działania mogą prowadzić do poważnych konsekwencji prawnych, które warto znać, zanim zdecydujemy się na składowanie czegokolwiek w częściach wspólnych budynku.
Spis treści:
Ryzyko kar za trzymanie rzeczy osobistych na klatce
Klatki schodowe, korytarze, piwnice i inne części wspólne budynku podlegają przepisom, które regulują sposób ich użytkowania. Zgodnie z ustawą o własności lokali, każdy właściciel mieszkania ma prawo korzystać z tych przestrzeni, ale jednocześnie jest zobowiązany do nieutrudniania korzystania z nich innym mieszkańcom. W praktyce oznacza to, że wszelkie przedmioty, które mogą ograniczać swobodę poruszania się, są niezgodne z prawem. Co ciekawe dotyczy to nie tylko przedmiotów wielkogabarytowych jak komody czy wózki dziecięce, ale nawet... obuwia!
Obowiązującym w tej kwestii przepisem jest § 16 Rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, który jasno określa minimalną szerokość drogi ewakuacyjnej na 80 cm. Każdy przedmiot, który tę szerokość ogranicza, może stanowić zagrożenie w przypadku ewakuacji, co jest szczególnie niebezpieczne w sytuacjach pożarowych. Trzeba przyznać, że taka argumentacja ma sens i nie sposób z nią polemizować.
Ryzyko kar za trzymanie rzeczy osobistych na klatce
Zostawianie butów lub innych przedmiotów na klatkach schodowych nie jest jedynie kwestią estetyki czy dobrego wychowania. W świetle prawa może to prowadzić do nałożenia surowych kar. W przypadku, gdy straż pożarna lub straż miejska stwierdzą naruszenie przepisów przeciwpożarowych, właściciel może otrzymać mandat, którego wysokość wyniesie nawet 5000 złotych. W skrajnych przypadkach, np. w razie poważnego zagrożenia, możliwa jest kara aresztu na okres od 5 do 30 dni.
Co więcej, nawet jeśli przedmioty na klatce nie bezpośrednio zagrażają bezpieczeństwu, administrator budynku ma prawo żądać ich usunięcia. Jeśli właściciel się nie podporządkuje, może być zmuszony do pokrycia kosztów ich usunięcia, co z reguły wystarcza, aby zmusić go do zabrania swoich rzeczy.
Myślisz, że nic ci nie grozi, bo przecież ryzyko tego, że na klatkę nagle wejdzie straż miejsca celem przeprowadzenia kontroli jest znikoma? Musisz wiedzieć, że najwięcej tego typu interwencji ma swoje źródło w... sąsiadach. Również administrator budynku może zareagować, gdy odkryje taki stan rzeczy.
Czytaj również: Sąsiad trzyma rupiecie na klatce i korytarzu. Czy może?
Przepisy wewnętrzne wspólnot mieszkaniowych
Oprócz przepisów ogólnokrajowych, wiele wspólnot mieszkaniowych wprowadza własne regulaminy, które jeszcze bardziej zaostrzają zasady dotyczące użytkowania przestrzeni wspólnych. Zazwyczaj przepisy te są zgodne z ustawą o własności lokali oraz kodeksem cywilnym, ale mogą zawierać dodatkowe obostrzenia. Niektóre wspólnoty umożliwiają przechowywanie np. wózków dziecięcych czy rowerów w specjalnie wyznaczonych miejscach, ale brak jest ogólnych przepisów obligujących zarządy do tworzenia takich pomieszczeń.
W praktyce, nawet jeżeli właściciel mieszkania zdecyduje się na ignorowanie przepisów, może to prowadzić do poważnych konsekwencji. Jeżeli budynek zostanie skontrolowany przez odpowiednie służby, a te stwierdzą, że ciągi ewakuacyjne są zablokowane, właścicielowi grożą nie tylko kary finansowe, ale nawet odpowiedzialność karna. W razie pożaru, osoby odpowiedzialne za składowanie przedmiotów mogą być pociągnięte do odpowiedzialności za narażenie innych na niebezpieczeństwo, co może skutkować nawet więzieniem.