Kiedy warto dać mu drugą szansę?
Nie zawsze jeden błąd przekreśla przeszłość. Ale i nie wszystko można wybaczyć. Jak zadbać o swoje uczucia i podjąć mądrą decyzję, której nie będziesz żałować?
Niełatwo decydować o sprawach najważniejszych, kiedy ma się złamane serce. Wtedy trudno myśleć racjonalnie. Ale gdy w związku dochodzi do kryzysu, na przykład zdrady, pewne postanowienia powinny zapaść szybko. Czasem to druga osoba stawia nas przed faktem. Ale bywa, że same musimy rozstrzygnąć o przyszłości małżeństwa. Czym się wtedy kierować? Jak zadbać o swoje uczucia i podjąć mądrą decyzję, której za jakiś czas nie będziemy żałować?
Historia Joanny: Pozwoliłam mu wrócić
Dwa lata temu uroczyście obchodziliśmy z Tomkiem piętnastą rocznicę ślubu. Było przyjęcie i życzenia kolejnych szczęśliwych lat. A miesiąc później, kiedy dzieci wyjechały na ferie, mój mąż przyznał się do zdrady. To był szok! Nie miałam wcześniej żadnych podejrzeń, nawet mi przez myśl nie przeszło, że dzieje się coś złego.
Dowiedziałam się, że romans trwał krótko, został definitywnie zakończony, Tomek wstydzi się tego, co zrobił. Milczałam, gdy spytał, czy mu wybaczę. W głowie kołatały mi pytania: "kiedy?", "dlaczego?", "jakim cudem niczego nie zauważyłam?". A gdy szok minął, ogarnęła mnie wściekłość. Mąż chciał rozmawiać, coś wyjaśniać. A ja nie mogłam na niego patrzeć. Poprosiłam, żeby wyprowadził się z domu. Dręczyło mnie pytanie: dlaczego?
Kiedy trochę ochłonęłam, poczułam, że chcę dowiedzieć się czegoś więcej. Nie, nie o tej kobiecie. Ale dalej dręczyło mnie pytanie: "dlaczego?". Przecież byliśmy fajną parą. W łóżku i w życiu. Ufałam mu bezgranicznie, bo nigdy mnie nie zawiódł - aż do teraz. Czego szukał u innej? Dlaczego nie powiedział, że czegoś mu brak?
Tomek nie potrafił jednak niczego sensownie wytłumaczyć. Mówił, że sam się nad tym zastanawia. Może dlatego, że byłam jego pierwszą dziewczyną, więc chciał zobaczyć, jak to jest z innymi. W kółko powtarzał: "kocham cię", "to się już nie powtórzy". Ja krzyczałam, że wszystko popsuł, a udając na rocznicy idealnego męża, pewnie nieźle się bawił. Na pytanie, po co się przyznał, odpowiedział, że sekret mu ciążył, ale teraz żałuje swojej otwartości. "Przynajmniej szczerze - skomentowała moja siostra. - Inny zacząłby ci mydlić oczy albo wmawiać, że to twoja wina". Tomka więc broniła nawet moja siostra.
Dzieciom nie powiedziałam, o co chodzi, więc patrzyły na mnie z pretensją. Bez przerwy pytały, kiedy tata znowu z nami zamieszka. Zaczęłam się zastanawiać, czy kilka tygodni może przekreślić dwadzieścia lat życia. Dobrego życia.
Pozwoliłam mu wrócić. Ale trochę trwało, zanim naprawdę mu przebaczyłam. A jeszcze dłużej, nim znowu wpuściłam go do sypialni. Ta historia oczywiście bardzo zmieniła moje małżeństwo. Dziś po prostu patrzę na nie bardziej realistycznie. Kiedyś opowiadałam, że nigdy się nie rozstaniemy, że jestem Tomka pewna na sto procent. Może dzięki temu doświadczeniu mocniej stąpam po ziemi? Zaczęłam myśleć, co będę robić, gdy dzieciaki dorosną. Zapisałam się do kółka rowerowego. Jeździmy na superwycieczki. Tomek też się przyłączył.
Historia Marty: Jestem szczęśliwsza bez niego
Romans mojego męża wyszedł na jaw przez SMS. Pewnego wieczora siedzieliśmy przed telewizorem, kiedy rozległ się dzwonek wiadomości. Jarek zerknął na telefon. Twarz mu się rozpogodziła, a oczy rozbłysły. Ale gdy spytałam, co się dzieje, nagle skrzywił się: "Daj spokój, znów szykuje się wyjazd w pracy". Coś mnie tknęło. Gdy wyszedł z pokoju, po raz pierwszy w życiu zajrzałam do jego komórki. Tak dowiedziałam się, że Jarka łączy coś z koleżanką z biura.
Kolejne dni to był koszmar. W rozmowach ze znajomymi odkrywałam nieznane oblicze swojego męża. Romans Jarka nie był w firmie tajemnicą. Od dłuższego czasu żalił się, że nic już nas ze sobą nie łączy, a on nie rozwodzi się tylko ze względu na córkę. Niestety, zapomniał mnie o tym poinformować. Wprawdzie mieliśmy w przeszłości różne kryzysy, ale jak na ironię, w ostatnich miesiącach układało nam się świetnie. Przynajmniej w moim odczuciu.
Jarek zamieszkał u kochanki. Ale po pół roku znowu zapukał do drzwi. Nowy związek okazał się pomyłką. "Byłem głupi. Ale teraz przynajmniej wiem, co straciłem" - powiedział. Uwierzyłam mu, bo bardzo się zmienił. Na każdym kroku okazywał mi uczucie. Przynosił kwiaty, co dotąd się nie zdarzało. Pomyślałam nawet, że zdrada może być ceną wartą zapłacenia za to, że się wreszcie opamiętał.
Sielanka trwała rok. A potem wrócił dawny Jarek. Nieobecny myślami, wiecznie zajęty, "bo ktoś musi utrzymać rodzinę". Zaczęły dochodzić mnie plotki. Podobno widziano go z jakąś kobietą, podobno narzeka, że nie da się ze mną wytrzymać. Zauważyłam, że zakodował komórkę, ale kiedy poruszyłam ten temat, wściekł się, że znów grzebię mu w telefonie. Pewnego dnia po powrocie z pracy zastałam pusty dom. Jarek nie zdobył się na rozmowę. Zostawił tylko list, w którym napisał, że będę szczęśliwsza bez niego. Układam więc sobie życie sama. W jednym muszę mu przyznać rację - jestem dziś spokojniejsza. Mam jednak do siebie pretensję, że wtedy uległam. Zmarnowałam niepotrzebnie dwa lata życia.
Droga do przebaczenia
1. Sprawdź, czy da się ułożyć plan naprawczy
Kryzys w związku jest efektem nierozwiązanych problemów, które czasem zamiatamy pod dywan. Dlatego samo wybaczenie nie wystarcza. Kluczowe jest, czy potrafimy znaleźć prawdziwą przyczynę kryzysu, a potem ją zlikwidować. Gdy na przykład zdrada wynika z oddalenia (praca w innym mieście), rozwiązaniem może okazać się powrót. Żona Tomka była jego pierwszą dziewczyną i to prawdopodobnie stało się jego kompleksem. Kiedy "sprawdził się" przy innej, pokusa skoku w bok znikła. Być może oboje powinni popracować nad tym, by do relacji wróciła namiętność. Dopiero wspólne ułożenie planu naprawczego daje nadzieję na pokonanie trudności.
2. Który to raz?
Każdy ma prawo do błędu. Dlatego twój mężczyzna zasługuje na kolejną szansę, pod warunkiem że nie jest recydywistą. Jeżeli dotąd nie przyłapałaś go na "wykroczeniach" i kłamstwach, łatwiej założyć, że zdrada była tylko potknięciem. Błędy bywają czasem konieczne, żeby dojrzeć, coś zrozumieć. Ale gdy zdarzają się wciąż i wciąż, wniosek jest jeden: lekcja nie została odrobiona. A to może oznaczać, że niewierność nie była pomyłką, lecz należy do stałego repertuaru zachowań.
3. Czy umiesz zapomnieć?
Odpowiedź na to pytanie nie jest wcale oczywista. Niekiedy wydaje się, że potrafimy przejść do porządku dziennego nad faktem, że ktoś nas zranił. Zrozumieć (pozornie) jego punkt widzenia. A potem okazuje się, że ciągle tkwimy w poczuciu krzywdy. Czy rzeczywiście umiesz oddzielić przeszłość grubą kreską? Nie wracać do bolesnych wydarzeń, zadręczać się nimi ani nie wypominać ich partnerowi? Jeśli tak - możecie ruszyć dalej. Naprawdę przepracowałaś problem.
Kiedy powiesz sobie dość?
1. Miłość to nie wszystko
Niewierność, choć zawsze bolesna, niejedno ma imię. Bo zdradzić można na wiele sposobów. Jedni starają się nie powiększać ogromu krzywdy. Inni, jak Jarek, dodatkowo upokarzają żonę, upubliczniając romans i pomówieniami, niszcząc jej reputację. Jeśli twój partner nie oparł się pokusie, zapytaj siebie, czy mimo wszystko dalej uważasz go za przyzwoitego człowieka.
Weź pod uwagę okoliczności zdrady. Czy w jakikolwiek sposób świadomie cię poniżył? Manipulował twoimi emocjami? Jak zachował się, gdy sprawa wyszła na jaw? Kręcił, próbował obwiniać ciebie lub kochankę? Jeśli tak, to dyskwalifikuje go jako osobę, na której można polegać. Nawet największa miłość z twojej strony nie uratuje relacji, w której brak lojalności oraz uczciwości.
2. Złe powody dania drugiej szansy
Gdy dowiadujemy się o zdradzie, świat się wali. Wtedy gdy najbardziej potrzebujemy siły, czujemy się słabe i samotne. A wówczas decyzja o pozostaniu z niewiernym mężem może zostać podjęta z tzw. niewłaściwych powodów. Bo ulegamy namowom bliskich, którzy radzą, by nie działać pochopnie. Przeraża nas wizja samotności lub kłopotów finansowych. Albo nie chcemy, by dziecko wychowywało się w rozbitej rodzinie. No i on przecież wyraża skruchę...
To oczywiste, że bierzesz pod uwagę wszystkie czynniki i okoliczności, ale posłuchaj również intuicji. Gdy wybór rozwiązania cię przytłacza, pomyśl o nim w następujący sposób. Teraz pragniesz tylko, by sytuacja wróciła do normy. Jednak nie myśl o teraźniejszości. Wyobraź sobie, jak na swą decyzję spojrzysz za pięć, a nawet dziesięć lat. Gdy czujesz, że to zły ruch, a ty zbyt wiele poświęcisz dla niepewnego skutku, prawdopodobnie tak właśnie jest.
3. Spojrzenie z dystansu
Istnieje jeszcze jedna metoda pozwalająca w krytycznych momentach oddzielić emocje od faktów. Wyobraź sobie, że zdrada przydarzyła się nie tobie, ale twojej przyjaciółce. I teraz to ona relacjonuje ci wszystko ze szczegółami. Jakie masz opinie i wrażenia? Czy bez względu na to, że przyjaciółka cierpi, doradzisz jej, by zakończyła związek, czy przeciwnie - dała partnerowi szansę? Dystans pomoże ci ocenić sytuację obiektywnie. Psychologowie wskazują, że ten sposób jest bardzo pomocny, kiedy targają nami bardzo silne uczucia.
Maria Barcz
***Zobacz materiały o podobnej tematyce***