Młodzi bez pracy - blisko 80 proc. myśli o wyjeździe
Wysyłają setki CV, dzwonią, chodzą po firmach, proszą o pomoc bliskich i znajomych. Bez skutku! Pracy dla młodych nie ma. Dlatego chcą emigrować...
Teresa z Radomia, 20-latka, szuka pracy od lata 2012 r. i traci już nadzieję, że ją znajdzie. - Po szkole średniej ukończyłam studium kosmetologiczne. Postawiłam na pracę w usługach, bo wszędzie mówili, że to taki perspektywiczny kierunek.
Tymczasem nikt nie chce mnie zatrudnić - mówi ze smutkiem. - Pieniędzy na własny biznes ani na wyjazd do większego miasta nie mam. Próbowała szukać zatrudnienia w innych zawodach, chwytała się dorywczych zajęć, takich jak zastępstwo w sklepie i w recepcji.
Jej starsza o trzy lata kuzynka, Magda z Białegostoku, po ukończeniu pedagogiki przedszkolnej również nie mogła znaleźć pracy; miejsca w przedszkolach i żłobkach były zajęte. Poszła pilnować dziecko: 5 zł za godzinę!
900 aplikacji na ogłoszenia
24-letni Miłosz z Piaseczna, absolwent studium graficznego, pasjonat komputerów, przez rok wysłał ok. 900 aplikacji na ogłoszenia w portalach, które pośredniczą w szukaniu pracy. Efekt? Siedem zaproszeń na rekrutacje, w których uczestniczyło kilkaset osób.
- Nie miałem szans - ocenia. I dodaje: - Na ogromną większość aplikacji w ogóle nie dostaję odpowiedzi. Jak więc tu pisać listy motywacyjne, których i tak nikt nie czyta? - pyta poirytowany. - Przypuszczam, że przyczyną jest niechęć pracodawców do tego, żeby mnie przyuczyć do zawodu. Zdesperowany wydrukował kilkadziesiąt CV i zaczął chodzić po firmach w Piasecznie i w Warszawie, gotowy zatrudnić się gdziekolwiek, niekoniecznie jako grafik.
- Jedni brali i nic nie obiecywali, inni kazali wysyłać na mejl, a pozostali nie chcieli nawet przyjąć mojego CV - opowiada. - Gdzie nie mogłem się dostać bezpośrednio lub gdzie widziałem choć cień szansy, dzwoniłem. Firmy miały jednak duże wymagania: człowiek ze specjalistycznym wykształceniem i doświadczeniem albo student, za którego nie musieli płacić ubezpieczenia.
Każdy powinien dostać szansę
Teresa, Magda i Miłosz jeszcze się nie poddali, ale powoli tracą wiarę w możliwość ułożenia sobie życia w kraju, gdzie - jak mówią z rozgoryczeniem - nikt ich nie chce. Dlatego poważnie rozważają możliwość wyjazdu za granicę do pracy.
Byleby wreszcie stanąć na nogi, zacząć zarabiać, śmiało spojrzeć w oczy swoim bliskim, którzy im pomagają. W całym kraju brakuje 2 miliony miejsc pracy. Dwa miliony osób wyjechały pracować na obczyźnie. Razem jest to czteromilionowa armia ludzi, którzy nie pracują dla kraju, w którym się urodzili i wykształcili.
Wśród nich istotną część stanowią osoby młode, które mają najwięcej sił, zapału, pomysłów... Ich potencjał na naszych oczach marnuje się. Można zarzucać młodym, że wybierają niewłaściwe szkoły. Ale nie wszyscy mogą przecież zostać informatykami, finansistami, prawnikami, lekarzami.
Cezary Kubaszewski
Młode kobiety mają najtrudniej
Sytuacja kobiet na rynku pracy jest trudniejsza niż mężczyzn i dotyczy to także osób młodych. Pracodawcy "boją się" potencjalnego macierzyństwa oraz mniejszej dyspozycyjności. Jeżeli zatrudniają, to często na krótkoterminowe, niskopłatne umowy.
Nierzadko zdarza się, że kwalifikacje młodych kobiet nie są dostosowane do wymagań rynku pracy. Natomiast panie, które mają te kwalifikacje, nie prezentują ich skutecznie w rozmowach kwalifikacyjnych. Brakuje im wiary w siebie i umiejętności prowadzenia negocjacji.
Pewien przedsiębiorca powiedział mi: "Mniej im płacę, bo mniej oczekują". Część kobiet wyjeżdża za granicę, a ich nieustabilizowana sytuacja materialna sprawia, że zwiększa się ryzyko wchodzenia tam w nieciekawe związki, w których partnerzy stosują przemoc.
Urszula Nowakowska, Centrum Praw Kobiet tel. 22 622 25 17
Szukają szansy na lepsze życie
Młodzieży chętnej do wyjazdu z kraju rzeczywiście jest obecnie bardzo dużo, blisko 80 procent rozważa taką możliwość. Pamiętajmy jednak o tym, że myślenie o emigracji zarobkowej nie oznacza automatycznie, że wszyscy od razu wyjadą. Większość pytanych, odpowiadając, dodaje: "Gdybym miała/miał możliwość znalezienia pracy", a często także "na jakiś czas".
Przyczyną tej sytuacji jest brak perspektyw rozwoju zawodowego, stabilnego dochodu z pracy lub możliwości rozwinięcia własnej działalności gospodarczej. Młodzi ludzie patrzą na swoich rówieśników, którzy już wyjechali za chlebem i z reguły powodzi im się lepiej niż w kraju.
Osoby nieznające języka wykonują prace fizyczne poniżej kwalifikacji, ale coraz częściej zdarza się, że Polacy pracują na Zachodzie zgodnie ze zdobytym wykształceniem i realizują się w swoim zawodzie lub z powodzeniem przekwalifikują (np. polonista staje się menedżerem). Niestety, jak dotychczas, nie ma spójnego planu, jak zatrzymać młodych w kraju.
Mirosław Bieniecki, Instytut Studiów Migracyjnych, Gliwice
Rynek pracy jest nieprzyjazny, a szkoły kształcą młodych "w ciemno"
Głównym powodem bezrobocia wśród młodzieży jest fakt, że mamy 2-milionowy deficyt miejsc pracy. Średnio w powiatowym Urzędzie Pracy przypada 40-45 bezrobotnych na jedną ofertę pracy. Chętnych, żeby pracować, jest znacznie więcej niż ofert. Tej konkurencji trudno sprostać zwłaszcza ludziom młodym, wchodzącym w życie, pragnącym zdobywać doświadczenie zawodowe.
W tej sytuacji uczenie ich, jak pisać CV i przygotować się do rozmowy rekrutacyjnej, to zabieg też potrzebny, ale mało skuteczny. Obecny rynek pracy jest dla młodych ludzi wyjątkowo nieprzyjazny. W pierwszym roku pracy proponuje im się pensję w wysokości 80 proc. minimalnego wynagrodzenia, czyli 954 zł na rękę, i umowy na czas określony. Kolejny problem wiąże się z tym, że szkoły w niedostatecznym stopniu przygotowują uczniów i studentów do podjęcia pracy.
Kształcą "w ciemno". Z danych GUS wynika, że wśród absolwentów wielu kierunków tylko co drugi znajduje pracę w ciągu roku od ukończenia szkoły. Pracodawcy narzekają na brak fachowców i najczęściej przyjmują osoby, które już coś umieją; nie chcą uczyć ich od początku. Tymczasem w Polsce pół miliona młodzieży kształci się w technikach, w systemie szkolnym, bez współpracy z firmami.
W Niemczech lub Szwajcarii z powodzeniem praktykowany jest system dualny, np. 3 dni na stanowisku pracy w firmie, 2 dni w szkole, a uczniowie podpisują płatne umowy o nauce zawodu. System dualny powinien być w przyszłości wykorzystany u nas, bo zmniejsza bezrobocie młodych.
Prof. dr hab. Mieczysław Kabaj, Instytut Pracy i Spraw Socjalnych
Przydatne informacje dla szukających pracy
1. Wysyłanie CV i aplikacja na ogłoszenia w prasie i w internecie nie jest najskuteczniejszą metodą szukania pracy. W Polsce znajduje zatrudnienie w ten sposób zaledwie kilkanaście procent poszukujących. Bardziej sprawdza się tworzenie siatki osobistych kontaktów, rozpuszczanie wieści wśród krewnych, znajomych, bezpośrednia rozmowa z pracodawcą lub rekruterem. Jeśli już wysyłasz aplikację, nie rób tego automatycznie. Dostosuj CV do oferty.
2. Niektórzy pracodawcy oferują pracę za darmo pod pretekstem tzw. bezpłatnego stażu. Lepiej unikać takich propozycji, o ile nie dają szans na umowę po stażu.
3. W życie weszła właśnie reforma urzędów pracy. Warto się nią zainteresować i odwiedzić najbliższy urząd, bo nowa ustawa może pomóc także tobie. Zgodnie z nią młodzi bezrobotni mogą otrzymać m.in. bony stażowe i na zasiedlenie (podjęcie pracy poza miejscem zamieszkania) oraz pożyczkę na utworzenie stanowiska pracy.