Nie tylko przez dziurkę od klucza
Lubimy być podglądani i sami lubimy podglądać. Niekoniecznie tak dosłownie - przez dziurkę od klucza, przyczajeni w oknie za firanką, w krzakach, z lornetką w ręce. Bezkarnie gapimy się na innych w autobusie, sklepie, urzędzie.
Są osoby, które uwielbiają być podglądane, obserwowane. Jak ryba w wodzie czują się wśród ukradkiem rzucanych spojrzeń. Wszystko robią na pokaz. Każdy ich ruch czy gest jest wystudiowany i obliczony na poklask publiczności, choćby tej przypadkowej. W odpowiednim momencie założona noga na nogę, powłóczyste spojrzenie, kołysanie biodrami, wysunięta do przodu pierś, wciągnięty brzuch, poprawianie włosów, zaciąganie się dymem papierosowym, prężenie muskułów, zamyślenie - takie gesty można mnożyć w nieskończoność. Niby wykonywane nieświadomie, od niechcenia, a jednak w określonym celu - żeby wzbudzić co najmniej zainteresowanie, a najlepiej zachwyt.
Plażowe podglądactwo
Porównywanie biustów, pośladków, muskulatury na skalę masową odbywa się latem na plaży, na basenie, czy ogólnie rzecz biorąc tam, gdzie nie brakuje amatorów kąpieli w wodzie i słońcu. Tu trzeba wiedzieć jak i gdzie się rozłożyć - czy tam, gdzie wszyscy będą nas mieć na widoku, czy tam, gdzie my będziemy mogli bez skrępowania lustrować innych.
Pierwszy wariant zależy oczywiście od tego, co chcemy pokazać - piękną sylwetkę, modny lub skąpy strój kąpielowy, wypielęgnowaną skórę, itd. A potem zaczyna się teatr - powolne rozkładanie ręcznika, smarowanie olejkiem, szukanie dogodnej pozycji do leżenia, przewracanie się z boku na bok, wstawanie z ręcznika, spacer brzegiem morza i flirtowanie z morskimi falami, skok do basenu, nienaganny styl pływacki, wychodzenie z wody, wycieranie ręcznikiem, smarowanie olejkiem, układanie się na ręczniku - i tak kilka razy w ciągu dnia. Zaangażowanie w rolę zależy od zainteresowania i aprobaty widowni. Próżności w tym wiele, o naturalności nie ma co marzyć.
Wariant drugi nie wymaga od nas właściwie żadnej aktywności. Na plaży nikt bowiem nie oczekuje od nas, że absolutnie nie będziemy zwracać uwagi na roznegliżowane obok nas ciała. Jedni podglądają, bo zazdroszczą podglądanym ich atutów, inni ze zwykłej ciekawości, jeszcze inni - bo po prostu lubią patrzeć na ładne ciała.
Jeśli podglądanie kończy się jedynie na śmiałych spojrzeniach, można je jeszcze uznać za niegroźne. Jeśli jednak towarzyszą mu niewybredne komentarze, w dodatku wypowiadane celowo tak głośno, aby słyszała je podglądana osoba, to staje się ono zachowaniem prostackim.
Jak potraktować podglądacza?
Jeśli nie przepadasz za podglądaniem, to najlepiej takiego zignorować i udawać, że nie zauważasz jego spojrzeń i nie słyszysz jego komentarzy. Prędzej czy później zniechęci się i poszuka innego obiektu do obserwacji. Jeśli podglądacz robi się coraz bardziej natrętny, to lepiej oddalić się z jego pola widzenia. Gdy jesteś sama, to nie ryzykuj słownych utarczek, jeśli masz u boku partnera, to zdaj się na niego.I jeszcze jedno - raczej żadna z nas nie lubi, gdy partner w naszym towarzystwie gapi się na inne kobiety. Można przypuszczać, że działa to również w odwrotną stronę - oni też nie przepadają za tym, że my "rozbieramy wzrokiem" przechodzących obok facetów. Jeśli więc należycie do zwolenniczek podglądania, to w towarzystwie swoich mężczyzn zachowajcie umiar, albo oddajcie się swojej pasji niepostrzeżenie.