Zacznij żyć na nowo

Zmiany, zmiany... Potrzebujemy ich, ale też boimy się nowego. Wygodniej jest żyć w nudnym związku lub wykonywać stabilną, ale mało twórczą pracę.

article cover
ThetaXstock

Cztery lata temu Katarzyna (25 lat) poznała na czacie Adama (36 lat.). Po raz pierwszy spotkali się po 3 dniach "rozmawiania" na komunikatorze. Po kilku spotkaniach wylądowali w łóżku. - Połączył nas seks, bo przecież co można wiedzieć o drugim człowieku po, raptem kilku dniach znajomości?- przyznaje Kasia.

Wkrótce dziewczyna przeprowadziła się do mieszkania partnera, a po roku znajomości, na fali emigracji młodych Polaków do Anglii, razem wyjechali do Manchesteru. Szybko znaleźli pracę, dobre lokum. Niezbyt wiele czasu zajęło im przystosowanie się do nowych warunków i znalezienie grupy znajomych. Wydawać by się mogło, że wszystko układa się dobrze, a Kasia to odważna dziewczyna, która nie boi się ryzyka i zmian.

- Od dłuższego już czasu czuję, że duszę się w związku z Adamem- wyznaje dziewczyna. - Wszystko wygląda tak jak kiedyś: budzimy się razem i zasypiamy, często wychodzimy do kina, pubu czy odwiedzić znajomych. Zachowujemy się jak przysłowiowe "stare, dobre małżeństwo" i tak się też czujemy, jednak mnie zaczyna to już męczyć. Zrozumiałam, że nie można zbudować trwałego związku w oparciu tylko i wyłącznie o seks. Najgorsze jest jednak to, że Adam pragnie stabilizacji. Ostatnio, gdy byliśmy na zakupach, na jego prośbę weszliśmy do jubilera. Długo wpatrywał się w rzędy pierścionków, wypytywał, jaki mi się podoba... To oznaczać może tylko jedno - on zaczął poważnie myśleć o ślubie! Pod byle pretekstem wyciągnęłam go wtedy ze sklepu, a wieczorem, niby to mimochodem, zaczęłam wykładać, że ślub to w dzisiejszych czasach przeżytek, że nikomu przecież do szczęścia nie jest potrzebny żaden papierek, który tylko skuwa łańcuchami dwoje ludzi... Adam nie wyglądał na zachwyconego, ale przynajmniej na jakiś czas będę mieć spokój ze ślubem.

Niestety, choć Kasia czuje, że jest nieszczęśliwa w związku z Adamem, nie potrafi zdobyć się na poważną rozmowę, po to, by oświadczyć, że to już koniec. Zamiast zacząć nowe życie, dziewczyna kurczowo trzyma się partnera egzystując w przekonaniu, że los nic lepszego jej nie zaoferuje.

A przecież odwlekanie sprawy w niczym nie pomoże. Łatwo doradzać patrząc na tę sytuację z boku - mógłby ktoś powiedzieć. Oddalenie od rodziny, różnica wieku partnerów, strach przed samotnością - to powody, dla których Kasia, przynajmniej na razie, pozostanie przy Adamie wyrzekając się marzeń o szczęściu.

Psycholodzy twierdzą, że zwlekanie z podjęciem tak trudnej decyzji wynika ze strachu przed opuszczeniem tzw. bezpiecznej strefy, jaką każdy z nas sobie stwarza. Jednak za pozorami spokoju i stabilizacji kryje się często konieczność zawarcia kompromisu z własnymi ambicjami i planami, które nie zostaną już nigdy zrealizowane. Kasia tkwi więc w "letnim" związku od lat, a przecież czuje, że to nie jest miłość, gdyż boi się odejść i stanąć w obcym kraju na własnych nogach, nie licząc na wsparcie partnera.

Jeśli studiujesz nudny kierunek, tylko dlatego, że nie dostałaś się na wymarzony i nie próbowałaś nawet zdawać ponownie, jeśli nie masz odwagi, by odejść z firmy, w której nikt cię nie docenia - także żyjesz "na pół gwizdka". Ta pułapka bezpieczeństwa nie wiadomo kiedy może się zamienić w złość, frustrację i żal za straconym czasem, co jest chyba o wiele gorsze niż ryzyko związane z małą rewolucją w naszym życiu. Każdy jednak boi się zmian i tego, co one przyniosą: utraty wartości, które do tej pory zyskaliśmy, klęski, czy braku akceptacji najbliższych.

Zamiast postrzegać wszystko wyłącznie w czarnych barwach, po to, by w końcu machnąć z rezygnacją ręką i wrócić pod swój szklany klosz, warto spróbować spojrzeć na sprawę obiektywnie. Jeśli więc czujesz, że coś w twoim życiu jest nie tak, że musisz wprowadzić jakieś zmiany, zacznij od:
1. Rachunku sumienia
Musisz zadać sobie najważniejsze, bardzo trudne pytanie: dlaczego jest mi źle? Dlaczego jestem nieszczęśliwa? Czy na pewno mogę całą winę zrzucić na zewnętrzne okoliczności: polityków, niesprzyjającą atmosferę w kraju, rodziców, nieuczciwą przyjaciółkę, która zostawiła cię z twoimi problemami? Przyjrzyj się krytycznie sobie samej - być może odkryjesz, że to twoja bierność i chęć osiągnięcia szybkiej stabilizacji doprowadziła do tego, że jesteś nieszczęśliwa?
2. Czego chcę od życia?
Pora na kolejne trudne pytanie: przypomnij sobie swoje marzenia. Zastanów się, czy aby na pewno są one nierealne, czy wręcz przeciwnie: ich spełnienie zależy wyłącznie od twojego zapału i werwy? Spróbuj sprecyzować zdarzenie, rzecz lub wartość niematerialną, która uczyni cię szczęśliwą.
3. Plus i minus
Czas rozważyć wszystkie "za" i "przeciw" twoich planów. Zanim jednak to zrobisz, rozpisz w tabelce korzyści i wady wynikające z tego, co masz dziś. Choć może to zabrzmieć dziwnie, spróbuj myśleć o sobie, jak o kimś obcym. Czy na pewno twoja praca to fucha stulecia? A twój obecny facet to wycięty z plakatu Małaszyński? Warto się nad tym zastanowić przed podjęciem
4. decyzji...
Teraz, gdy rozważyłaś już wszystkie wady i zalety swoich planów czas na najtrudniejszy krok. Wyobraź sobie, że od dawna znajdujesz się w zamkniętym, pustym pokoju. Zebrałaś w sobie całą odwagę, jaką masz i dotarłaś właśnie do drzwi. Nie wiesz, co się za nimi kryje - może kolejna pustka, może wspaniałe perspektywy. Jedno jest pewne - skoro znalazłaś się aż tutaj, warto spróbować otworzyć te drzwi... Pamiętaj jednak - nic na wariata. Planuj każdy swój krok. Jeśli chcesz wybrać się w podróż do Indii, to nie kosztem wysokooprocentowanego kredytu. Jeśli chcesz odejść od swojego partnera, to nie pod most, jeśli zmieniasz pracę - wcześniej zacznij szukać nowej.
5. Do dzieła!
Drzwi zostały już wywarzone, przed tobą nowe perspektywy. Jest ci ciężko, ale pomyśl, że to tylko chwilowe. Poszukaj wsparcia wśród swoich przyjaciół, rodziny. Nie odcinaj się od dawnego środowiska - utrzymuj kontakty z najbardziej sympatycznymi znajomymi z pracy, zadzwoń do dawno niewidzianej koleżanki - wygadaj się komuś. Nikt nie powiedział, że zmiany od początku przynoszą ulgę i masę korzyści. Warto jednak podjąć to wyzwanie, jakim jest szukanie szczęścia i własnej drogi w życiu.

Joanna Bielas

IDmedia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas