Koreańska metoda trzech sekund. Hit codziennej pielęgnacji

Obywatelki tego azjatyckiego kraju słyną z niezwykłej urody. Niektórzy podejrzewają wręcz, że udało im się opracować recepturę na eliksir młodości. Być może to prawda, ale swoje robi także znajomość sprytnych technik. Ta jest wyjątkowo prosta i jeszcze bardziej skuteczna.

Ważne jest nie tylko co, ale i jak aplikujemy na twarz
Ważne jest nie tylko co, ale i jak aplikujemy na twarz123RF/PICSEL

Azjatycka pielęgnacja cery kojarzy się ze wszystkim, co w kosmetyce najlepsze. To skóra wolna od głębokich zmarszczek oraz przebarwień, nawilżona, odżywiona i emanująca naturalnym blaskiem. Jak oni to robią? – zastanawiamy się coraz częściej, chcąc uzyskać możliwie jak najbardziej zbliżony efekt.

Okazuje się, że tajemnicą sukcesu są nie tylko używane przez nich produkty, ale także technika ich aplikacji. Świetnym przykładem jest popularna w ostatnim czasie metoda "seven skin", czyli wielokrotnej aplikacji toniku. Warstwa po warstwie, kiedy poprzednia zostanie już wchłonięta i tak – jak sama nazwa wskazuje – nawet siedmiokrotnie.

Ale to wciąż nie wszystko. Istnieje jeszcze jeden sprawdzony trik.

Koreańska pielęgnacja robi coraz większą furorę
Koreańska pielęgnacja robi coraz większą furorę123RF/PICSEL

Byle szybko

Ten sposób nazywany jest metodą trzech sekund. Według zwolenników teorii, szybkość i sprawność zostanie równie błyskawicznie wynagrodzona. Dokładnie tyle czasu mamy, aby zaaplikować pielęgnację na świeżo umytą twarz. Ale jak ją wcześniej wytrzeć? To całkowicie zbędne – dowiadujemy się z koreańskich poradników.

Scenariusz jest prosty: oczyszczasz cerę i natychmiast przechodzisz do jej nawilżenia. Bez tarcia ręcznikiem, bo to niepotrzebnie ją podrażni. Można co najwyżej odcisnąć nadmiar wody, ale nie ma nic złego w tym, jeśli wciąż zostanie na skórze. Razem z kosmetykiem wniknie do głębszych warstw i stworzy barierę ochronną.

Technika ta ma mieć wiele zalet.

Drobna zmiana, wielka różnica

Przede wszystkim, produkty pielęgnacyjne mają szansę lepiej zadziałać, bo wilgotna skóra przyjmuje je łatwiej i skuteczniej. Zupełnie inaczej, niż w przypadku cery już mocno przesuszonej. W efekcie sposób ten ma działać odmładzająco, rozświetlająco i kojąco.

To jednak nie koniec zalet, bo metodę trzech sekund na pewno polubią osoby ze skórą problematyczną i skłonną do wyprysków. Błyskawiczne i dogłębne nawilżenie ma przywrócić równowagę, dzięki czemu zmniejszona zostanie produkcja sebum, którego nadmiar często odpowiada za zmiany trądzikowe. W ten sam sposób warto aplikować również kremy z filtrem UV, co według zwolenników tej teorii, zwiększa ochronę przed szkodliwym promieniowaniem.

Nie wspominając o tym, że tak jest po prostu szybciej i wygodniej

Olej rycynowy był kiedyś obowiązkowym elementem domowych apteczek, ale również kosmetyczek. Jest lekarstwem na problemy gastryczne oraz uniwersalnym kosmetykiem do twarzy i włosów. Sprawdzi się u osób młodych borykających się z trądzikiem, ale też u kobiet dojrzałych, jako remedium na zmarszczki. Ma właściwości nawilżające, przeciwbakteryjne, przeciwzapalne. Wystarczy wmasować go w skórę lub dodać do ulubionego produktu do oczyszczania twarzy. Dzięki zawartości protein i kwasu omega-9, olejek rycynowy świetnie działa na włosy, rzęsy i brwi - regeneruje i domyka łuski. Wystarczy nałożyć olej na włosy 15-20 minut przed umyciem lub wmasować w rzęsy czy brwi – sprawdzi się równie dobrze, jak popularne odżywki.
Kultowym produktem spożywczym używanym do pielęgnacji były kiedyś również drożdże. Maseczki na ich bazie stosowano jako niezawodny środek na wypryski i trądzik. Przygotowanie takiego kosmetyku zajmie tylko kilka chwil  – wystarczy połączyć ćwiartkę kostki drożdży z ciepłym mlekiem i nałożyć na twarz. Po 10 minutach dokładnie zmyć. Regularne stosowanie na pewno przyniesie efekty.
Nasze babcie potrafiły też stworzyć naturalne kosmetyki, na bazie produktów z kuchennej szafki. Miód służył jako pomadka na wysuszone, spękane usta, z jajek zaś przygotowywały maseczkę wzmacniającą włosy. Przepis jest dziecinnie prosty – 2-3 jajka wystarczy roztrzepać w misce, a następnie nałożyć na włosy kilka minut przed myciem.
Szare mydło było przed laty najbardziej popularnym kosmetykiem i nie mogło go zabraknąć w żadnym domu. Używano go do mycia ciała, włosów, do prania i leczenia ran. Działa przeciwbakteryjnie, nie zawiera substancji zapachowych i barwiących, dzięki czemu jest hipoalergiczne. Nadaje się też do codziennej pielęgnacji skóry atopowej i trądzikowej. W gąszczu różnorodnych żeli, płynów myjących i kolorowych mydełek często zapominamy o szarym mydle, a szkoda. Kosztuje grosze, a sprawdzi się świetnie.
+1
Jak zrobić domowy preparat na podrażnienia na skórzeInteria DIY
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas