Kupujemy ją, bo jest tania. Czy faktycznie działa?

Wazelina kosmetyczna to od lat drogeryjny i apteczny bestseller. Małe opakowanie kosztuje nawet dwa złote, a specyfik uważany jest za wyjątkowo skuteczny. Z tym jednak różnie bywa, dlatego warto poznać jej prawdziwe działanie. Wbrew pozorom, to nie jest produkt nawilżający!

Wazelina znana jest od ponad 150 lat
Wazelina znana jest od ponad 150 lat123RF/PICSEL

Można ją znaleźć w wielu kosmetyczkach. Kiedyś nie miała konkurencji, a niektórzy nadal mają do niej sentyment. Wciąż jest łatwo dostępna, bardzo tania i wszechstronna. Tylko czy rzeczywiście działa i powinna być stosowana do codziennej pielęgnacji?

Wazelina to mazista substancja powstająca w procesie rafinacji ropy naftowej. Sama w sobie jest bezzapachowa, choć w wersji kosmetycznej często ma dodany aromat. Bywa biała lub delikatnie żółta, a kolor zależy od stopnia jej oczyszczenia. Łatwo się aplikuje i pozostawia na skórze tłusty film.

Wbrew pozorom, nie jest jednak specyfikiem idealnym.

Kosmetyk ten tylko sprawia wrażenie mocno nawilżającego
Kosmetyk ten tylko sprawia wrażenie mocno nawilżającego123RF/PICSEL

Nie zastąpi kremu

Wazelinę wyodrębnił w 1859 roku amerykański chemik, Robert Chesebrough. Kilkanaście lat później opatentował produkt o nazwie Vaseline, który obecny jest na rynku do dziś. Wersja kosmetyczna jest jaśniejsza od technicznej, bo podlega powtórnemu oczyszczeniu. Często znajdziemy w niej również barwniki i aromaty.

Specyfik stosuje się bezpośrednio na skórę, ale jest też bazą m.in. maści leczniczych. Z uwagi na bardzo tłustą konsystencję uważany jest powszechnie za kosmetyk mocno nawilżający, ale to nie do końca prawda. Nie wchłania się poprzez naskórek, ale tworzy na nim barierę ochronną. Jednak coś za coś.

Na dłuższą metę może gromadzić na sobie zanieczyszczenia z zewnątrz, które przenikają do porów i sprzyjają powstawaniu niedoskonałości.

Skóra, która nie może oddychać, szybko się buntuje
Skóra, która nie może oddychać, szybko się buntuje123RF/PICSEL

Szkodliwa bariera

Substancji tej nie należy więc traktować jako zamiennika odżywczego kremu, ale raczej plaster ochronny – na spierzchnięte wargi, suche łokcie czy popękane stopy. Wcześniej warto zaaplikować kosmetyk o właściwościach nawilżających, który zadziała na głębsze warstwy skóry.

Paradoks polega bowiem na tym, że wazelina utrudnia dostęp powietrza i uniemożliwia odparowywanie wody, przez co cera może stać się jeszcze bardziej sucha. Ryzykujemy też nadprodukcją sebum, które może odpowiadać za widoczne zaskórniki czy wągry.

Wazelina to więc świetny środek zabezpieczający przed wpływem czynników zewnętrznych, ale nic więcej. Powinna być stosowana z umiarem i nie zamiast innych kosmetyków. Po zmyciu np. z ust może się okazać, że wcale ich nie odżywiła, ale jedynie na chwilę ukryła problem.

Olej rycynowy był kiedyś obowiązkowym elementem domowych apteczek, ale również kosmetyczek. Jest lekarstwem na problemy gastryczne oraz uniwersalnym kosmetykiem do twarzy i włosów. Sprawdzi się u osób młodych borykających się z trądzikiem, ale też u kobiet dojrzałych, jako remedium na zmarszczki. Ma właściwości nawilżające, przeciwbakteryjne, przeciwzapalne. Wystarczy wmasować go w skórę lub dodać do ulubionego produktu do oczyszczania twarzy. Dzięki zawartości protein i kwasu omega-9, olejek rycynowy świetnie działa na włosy, rzęsy i brwi - regeneruje i domyka łuski. Wystarczy nałożyć olej na włosy 15-20 minut przed umyciem lub wmasować w rzęsy czy brwi – sprawdzi się równie dobrze, jak popularne odżywki.
Kultowym produktem spożywczym używanym do pielęgnacji były kiedyś również drożdże. Maseczki na ich bazie stosowano jako niezawodny środek na wypryski i trądzik. Przygotowanie takiego kosmetyku zajmie tylko kilka chwil  – wystarczy połączyć ćwiartkę kostki drożdży z ciepłym mlekiem i nałożyć na twarz. Po 10 minutach dokładnie zmyć. Regularne stosowanie na pewno przyniesie efekty.
Nasze babcie potrafiły też stworzyć naturalne kosmetyki, na bazie produktów z kuchennej szafki. Miód służył jako pomadka na wysuszone, spękane usta, z jajek zaś przygotowywały maseczkę wzmacniającą włosy. Przepis jest dziecinnie prosty – 2-3 jajka wystarczy roztrzepać w misce, a następnie nałożyć na włosy kilka minut przed myciem.
Szare mydło było przed laty najbardziej popularnym kosmetykiem i nie mogło go zabraknąć w żadnym domu. Używano go do mycia ciała, włosów, do prania i leczenia ran. Działa przeciwbakteryjnie, nie zawiera substancji zapachowych i barwiących, dzięki czemu jest hipoalergiczne. Nadaje się też do codziennej pielęgnacji skóry atopowej i trądzikowej. W gąszczu różnorodnych żeli, płynów myjących i kolorowych mydełek często zapominamy o szarym mydle, a szkoda. Kosztuje grosze, a sprawdzi się świetnie.
+1
Domowy sposób na rozstępy skórneInteria DIY
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas