Kupujemy ją, bo jest tania. Czy faktycznie działa?
Wazelina kosmetyczna to od lat drogeryjny i apteczny bestseller. Małe opakowanie kosztuje nawet dwa złote, a specyfik uważany jest za wyjątkowo skuteczny. Z tym jednak różnie bywa, dlatego warto poznać jej prawdziwe działanie. Wbrew pozorom, to nie jest produkt nawilżający!
Można ją znaleźć w wielu kosmetyczkach. Kiedyś nie miała konkurencji, a niektórzy nadal mają do niej sentyment. Wciąż jest łatwo dostępna, bardzo tania i wszechstronna. Tylko czy rzeczywiście działa i powinna być stosowana do codziennej pielęgnacji?
Wazelina to mazista substancja powstająca w procesie rafinacji ropy naftowej. Sama w sobie jest bezzapachowa, choć w wersji kosmetycznej często ma dodany aromat. Bywa biała lub delikatnie żółta, a kolor zależy od stopnia jej oczyszczenia. Łatwo się aplikuje i pozostawia na skórze tłusty film.
Wbrew pozorom, nie jest jednak specyfikiem idealnym.
Nie zastąpi kremu
Wazelinę wyodrębnił w 1859 roku amerykański chemik, Robert Chesebrough. Kilkanaście lat później opatentował produkt o nazwie Vaseline, który obecny jest na rynku do dziś. Wersja kosmetyczna jest jaśniejsza od technicznej, bo podlega powtórnemu oczyszczeniu. Często znajdziemy w niej również barwniki i aromaty.
Specyfik stosuje się bezpośrednio na skórę, ale jest też bazą m.in. maści leczniczych. Z uwagi na bardzo tłustą konsystencję uważany jest powszechnie za kosmetyk mocno nawilżający, ale to nie do końca prawda. Nie wchłania się poprzez naskórek, ale tworzy na nim barierę ochronną. Jednak coś za coś.
Na dłuższą metę może gromadzić na sobie zanieczyszczenia z zewnątrz, które przenikają do porów i sprzyjają powstawaniu niedoskonałości.
Szkodliwa bariera
Substancji tej nie należy więc traktować jako zamiennika odżywczego kremu, ale raczej plaster ochronny – na spierzchnięte wargi, suche łokcie czy popękane stopy. Wcześniej warto zaaplikować kosmetyk o właściwościach nawilżających, który zadziała na głębsze warstwy skóry.
Paradoks polega bowiem na tym, że wazelina utrudnia dostęp powietrza i uniemożliwia odparowywanie wody, przez co cera może stać się jeszcze bardziej sucha. Ryzykujemy też nadprodukcją sebum, które może odpowiadać za widoczne zaskórniki czy wągry.
Wazelina to więc świetny środek zabezpieczający przed wpływem czynników zewnętrznych, ale nic więcej. Powinna być stosowana z umiarem i nie zamiast innych kosmetyków. Po zmyciu np. z ust może się okazać, że wcale ich nie odżywiła, ale jedynie na chwilę ukryła problem.
Przekaż 1% na Fundację Polsat rozliczając PIT TUTAJ >>>
***
Zobacz także: