Podświadomość skóry
To, jak się czujesz, wpływa na to, jak wyglądasz. Piękno twojej cery zależy nie tylko od dobrej pielęgnacji, ale też od... nastroju! Potwierdza to najnowsza dziedzina ze świata urody - psychodermatologia.
- Wszystko dlatego, że w skórze znajduje się mnóstwo połączeń nerwowych - tłumaczy dr Tom Mammone, dyrektor Centrum Badań Biologicznych i Rozwoju Clinique. - Są tam po to, by dostarczyć mózgowi informację z zewnątrz, ale też by wyprowadzić z niego reakcję na nią. Nic więc dziwnego, że odpowiedzią na psychiczny stres jest fizyczny świąd, rumień czy pokrzywka - dodaje. Związkami pomiędzy stanem ducha a zdrowiem cery zajmuje się nowa dziedzina medycyny zwana psychodermatologią.
Psycholog na piękną cerę?
- Lekarze zawsze intuicyjnie wiedzieli, że niektóre problemy skórne można wyleczyć jedynie we współpracy z psychologiem. Dzisiaj mamy coraz więcej naukowych badań potwierdzających takie myślenie - mówi dr Ewa Chlebus z warszawskiej kliniki Nova Derm. Podstawą psychodermatologii jest holistyczne podejście do pacjenta. Istotne staje się nie tyle leczenie objawów, co chorego człowieka. U podstaw wielu schorzeń skóry często leżą emocje, zwłaszcza te wywoływane przez stres. Niebezpieczne stają się wtedy, gdy trwają długo, jak np. podczas bolesnego rozwodu.
- Nasz organizm produkuje wtedy kortyzol, hormon stresu, który powoduje spadek odporności skóry - tłumaczy dr Mammone. - Tym samym nie ma ona siły, by odpierać ataki wolnych rodników, które z kolei powodują uszkadzanie jej komórek. Efekt? Przyspieszone starzenie. Jako dowód wystarczy przyjrzeć się zdjęciom polityków przed i po stresującej kadencji. Różnica w ich wyglądzie jest ogromna - dodaje dr Mammone. W takich sytuacjach warto rozważnie zaplanować pielęgnację.
Diagnoza: skóra zestresowana
Co lubi skóra w stresie? Bogate konsystencje kremów uzupełniające jej naruszoną barierę hydrolipidową. Na pewno spodobają jej się też antyoksydanty, które wspomogą walkę z wolnymi rodnikami i przyspieszą naprawę uszkodzeń, oraz formuły hypoalergiczne, bo zestresowana skóra może być nadwrażliwa. Często jednak sam kosmetyk nie wystarczy. Problemy psychiczne nasilają choroby, do których mamy predyspozycje: trądzik, łuszczycę, pokrzywkę czy atopowe zapalenie skóry. Mogą też być ich przyczyną. Dermatolog oprócz leków powinien wtedy zaproponować konsultacje z psychologiem, a nawet psychiatrą. W USA to norma, w Polsce - cały czas temat tabu. Niesłusznie, bo połączenie sił z obydwu dziedzin daje świetne efekty. Zadziałać może też zmiana stylu życia.
- Połowa pacjentów z trądzikiem wieku dorosłego cierpi na niego z powodu swoich codziennych przyzwyczajeń - mówi dr Chlebus. - To w pewnym sensie choroba cywilizacyjna, ponieważ zapadają na nią często osoby ambitne, stawiające sobie zbyt wysokie wymagania. Dopóki w ich życiu brakować będzie miejsca na odpoczynek czy dobrą dietę, dopóty leczenie farmakologiczne będzie tylko wyciszaniem objawów. Przy najbliższej stresującej sytuacji trądzik powróci ze zdwojoną siłą - dodaje pani doktor.
Piękna za wszelką cenę?
Stres wpływa na ciebie i twoją skórę, ale nie oznacza to, że nie masz nad nim kontroli. - Ćwicz, bo wysiłek fizyczny powoduje wydzielanie redukujących stres endorfin, zapisz się na relaksującą jogę albo dużo spaceruj - radzi dr Tom Mammone. Kiedy wiadomo, że przyczyną problemów ze skórą są wewnętrzne rozterki? Gdy mimo stosowanej kuracji dermatologicznej efektów nie widać. Dlatego tak ważny jest dobry kontakt lekarza z pacjentem, który pozwoli odkryć prawdziwą przyczynę choroby. Czy zatem niedługo wizyta u dermatologa będzie odbywać się na kozetce jak u psychoterapeuty? Niewykluczone, biorąc pod uwagę statystyki. Aż 40 proc. osób mających choroby skórne cierpi równocześnie na zaburzenia psychiczne. Działa to i w drugą stronę: zły wygląd skóry staje się przyczyną złego samopoczucia, obniżonego poczucia własnej wartości, a nawet depresji. Nie można go lekceważyć!
Wizyta u dermatologa staje się jednocześnie początkiem poprawy kondycji umysłowej. Jeden z wielu aspektów psychodermatologii to także dążenie do bycia piękną za wszelką cenę. - W USA zbadano osoby, które korzystają z zabiegów medycyny estetycznej. Aż co piąta z nich oczekuje zbyt wielkich efektów i, co za tym idzie, diametralnej zmiany swojego życia - mówi dr Chlebus. - Rozczarowanie brakiem spodziewanych profitów albo spowoduje załamanie nerwowe pacjenta, albo skłoni go do złożenia pozwu w sądzie... - dodaje.
Coraz więcej osób popada też w uzależnienie od urody. Paradoksalnie, bez korzyści dla wyglądu. Przesadnie napompowane usta, zbyt duża ilość botoksu kompletnie pozbawiająca twarz mimiki, wymyślanie sobie kolejnych urodowych usterek - to wszystko może sygnalizować głębsze problemy natury psychicznej. Dlatego zadaniem dermatologa staje się nie tylko leczenie skóry, ale też zaglądanie w najgłębsze zakamarki ludzkiej duszy.
Marta Urbaniak