Pora na siłownię
Czy czas, w którym podejmujemy wysiłek fizyczny ma wpływ na rezultat tych ćwiczeń?
Wielu ekspertów uważa, że najlepszy czas na ćwiczenia to... czas, w którym mamy największą na to ochotę. Więcej ma to wspólnego z naszymi zwyczajami, zasadami i ogólnym stosunkiem do kultury fizycznej.
Kiedy zaczynamy dzień od czegoś, co daje nam satysfakcję, wpadamy w dobry nastrój, nasz metabolizm się rozbudza, a dzień nabiera właściwego rytmu. Wówczas poranna gimnastyka wywiera bardzo pozytywny efekt na nasze samopoczucie na cały dzień.
Owszem - wysiłek fizyczny to ciężka praca, ale uporawszy się z nią rankiem, ładujemy się pozytywną energią i wiemy, że wszystko inne, co nas spotka w ciągu dnia, to przysłowiowa bułka z masłem.
Jeśli jednak potrafimy z taką samą intensywnością oddać się ćwiczeniom pod wieczór, po ciężkim długim dniu pracy, tym lepiej dla naszego organizmu. Często jednak po pracy myślimy tylko o dostaniu się do domu, wygodnym zastygnięciu przed ekranem telewizora i oddaniu się słodkiemu nieróbstwu. Wtedy nie jest to najlepszy czas na siłownię. Umysł mamy zajęty jeszcze sprawami zawodowymi, po głowie kołata już myśl o obiedzie i o tym, co wieczorem będzie w telewizji. W takiej sytuacji marnujemy nasz czas na siłowni.
Każdy z nas żyje według własnego rytmu i nie ma dwóch identycznych osób, ale są pewne ogólne zasady, które wpisują się w funkcjonowanie każdego organizmu, np. nad ranem, tuż przed przebudzeniem temperatura naszego ciała osiąga swoje minimum (co wskazuje na to, że podjęcie długiego, lecz niezbyt intensywnego wysiłku, np. jogging, byłoby bardzo efektywne).
Z drugiej strony największe szanse na zrzucenie masy mamy popołudniem, gdy temperatura ciała osiąga maksimum. Wtedy to łatwo wykonywać ćwiczenia rozciągające i relaksujące, jak np. joga.
Trudno podać każdemu receptę na najbardziej satysfakcjonujące i efektywne ćwiczenia. Trzeba posłuchać swego organizmu, zauważyć, która pora będzie najodpowiedniejsza i tego się trzymać.