Wszystko o moim ciele

Im więcej mam lat, tym bardziej podoba mi się moje ciało. Wiem, nie jest idealne. Ale nie chcę z nim walczyć, wolę pielęgnować.

Polki widzą swoje niedoskonałości i chcą zmieniać wygląd
Polki widzą swoje niedoskonałości i chcą zmieniać wyglądThetaXstock

Na początku lata noszę tylko długie spodnie i spódnice, pod koniec chętnie odsłaniam kolana. Przed wyjazdem na wakacje wkładam bluzki z krótkimi rękawami, po powrocie top na ramiączkach. Bo wczesną jesienią najbardziej siebie lubię. Czy rzeczywiście jestem atrakcyjniejsza? Raczej nie, no może trochę sprawniejsza, to przez długie spacery brzegiem morza. Ale czuję się w swoim ciele zdecydowanie lepiej niż wiosną.

Dobrze mi ze sobą

Podnieś rękę, jeśli też tak masz. Z badań CBOS wynika, że 71 proc. Polaków jest zadowolonych ze swojego ciała. To znaczy, że w tej chwili ręce uniosły tłumy naszych czytelniczek. Brawo! Zbiorowy narcyzm? Niezupełnie. Polki widzą swoje niedoskonałości i chcą zmieniać wygląd, ale niezbyt drastycznie. W badaniach przeprowadzonych dla marki Dove ponad 92 proc. ankietowanych kobiet odpowiedziało, że nigdy nie zdecydowałoby się na operację plastyczną. No cóż, od czego są masaże, zabiegi medycyny estetycznej (np. pilingi czy mezoterapia) i kosmetyki. Tych ostatnich pojawia się coraz więcej. Inne kremy do pielęgnacji brzucha, inne na pośladki.

Jednak bezkonkurencyjne od lat pozostają nawilżające balsamy i mleczka do suchej skóry. Według badań marki Nivea używa ich aż 84 proc. Polek. Dlaczego? Ja na przykład lubię je, bo są gęste i pachnące. Już samo wsmarowywanie takiego luksusowego balsamu Kanebo czy aptecznego Vichy działa na mnie terapeutycznie. Kwiatowy krem nawilżający Payot, waniliowy Eveline czy ujędrniający kawowy Lirene pomagają mi polubić siebie. Rozmasowuję przyjemny w dotyku kosmetyk i akceptuję miękką linię bioder, wyraźnie zaokrąglone ramiona. To ważne szczególnie w te dni, kiedy wydaje mi się, że wyglądam nieciekawie.

Model idealny

No dobrze, powiem to głośno: piękna nie jestem. Nie mam nóg tak zgrabnych jak moja mama ani tak długich jak tata. W kwestii jędrnych pośladków daleko mi do J.Lo, a biust też nie wygląda idealnie. Ale przecież wcale nie prezentuję się najgorzej. No właśnie, co sprawia, że czujemy się ładne, pytam koleżanek. Jedna odpowiada bez namysłu "seks", druga mówi "gdy usłyszę to od mojego faceta".

Aż 99 proc. kobiet przepytanych przez ankieterów Dove uważa podobnie. Wystarczy pochwała wypowiedziana przez kochającego mężczyznę i nie masz cienia wątpliwości, że jesteś najpiękniejsza. - Przesadzacie - odzywa się milcząca dotąd redaktorka mody.

- Ja czuję się piękna, kiedy coś miłego dla siebie zrobię. Wtedy wszystko wydaje mi się ładniejsze. Takie odpowiedzi też się w ankiecie pojawiły. Jest jeszcze trzecia grupa kobiet. Należy do niej, jak się okazało, moja kuzynka. Na pytanie, w jakich sytuacjach czuje się najbardziej atrakcyjna, odpowiada bez namysłu:

- Kiedy zjem coś dobrego i użyję ulubionego kosmetyku. Rozumiem ją doskonale. Nakładam balsamy w ilościach hurtowych! Uwielbiam spać, ale codziennie wstaję wcześniej niż domownicy tylko po to, by zamknąć się w łazience sam na sam z pachnącymi kremami i oliwkami. Wystarczy, że starannie się nimi wymasuję, i skóra wydaje mi się gładsza, ramiona jędrniejsze, talia szczuplejsza. Bo idealna kobieta to naszym zdaniem taka, "po której od razu widać, że jest zadbana. Musi być zgrabna, mieć fryzurę bez siwych odrostów i świetny makijaż", czytam w analizie Piękno widziane oczami Polek Izy Rudak z Pentor Research International. Słowem, wystarczy o siebie dbać.

Idealna kobieta

Coraz więcej kobiet wciela tę zasadę w czyn. - Polki mogą dziś wydawać na siebie więcej niż na przykład 10 lat temu. Czasem przeznaczą 200 złotych na zabieg kosmetyczny albo odłożą 300 złotych na karnet na basen czy siłownię - mówi Paweł Mucha, instruktor fitnessu w warszawskim klubie dla kobiet Puella. - Sam fakt, że pójdą na 2-3 godziny treningu dwa razy w tygodniu, zwiększa ich poczucie własnej wartości - dodaje. Młode dziewczyny ćwiczą zazwyczaj, by rozładować stres, pozbyć się kompleksów lub dla towarzystwa. Świadomość, że trzeba zacząć o siebie dbać, bo to inwestycja w przyszłość, pojawia się około trzydziestki, gdy ciało przestaje być idealnie jędrne samo z siebie. Dlatego w klubach fitness najczęściej widać trzydziestokilkulatki. I kobiety starsze.

To bardzo dobrze, bo do niedawna po 50. urodzinach wiele Polek przestawało dbać o wygląd. A teraz w drogeriach pojawia się coraz więcej odmładzających kosmetyków do ciała, choćby balsamy L´Oréal Paris, Nivea (DNAge), Dior (Capture Totale) czy Av`ene. Przybywa też zajęć fitnessu opracowanych dla kobiet dojrzałych, np. gimnastyka prowadzona w wodzie.

- Polki pomimo upływu lat chcą dobrze się czuć i wyglądać. W rezultacie coraz częściej o sześćdziesięciolatkach mówi się nowe czterdziestki - chwali Paweł Mucha.

Kult kobiecości

Niedawno obchodziłam 37. urodziny. Przed 17 laty miałam cztery poważne problemy z ciałem: cellulit, rozłożyste biodra, mały biust, zbyt masywne uda. Teraz cellulitu prawie nie widać, to zasługa kosmetyków wygładzających i masaży, uda wyglądają na smukłe od czasu, gdy zaczęłam nosić buty na wysokim obcasie (wspaniale wydłużają nogi!). Rozłożyste biodra nauczyłam się maskować odpowiednim krojem sukienek i spodni, a biust zyskał atrakcyjny rozmiar po urodzeniu dzieci. Mam też dziesięć kilogramów więcej niż dziesięć lat temu, ale kompleks tylko jeden: zbyt wystający brzuch. Jestem prawie pewna, że uporam się również z tym.

Wkrótce będę zadowoloną z siebie czterdziestką. Na urodziny jeszcze trochę poczekam, ale rozmiar 40 już mam. I nie martwię się tym, dopóki ciało wygląda proporcjonalnie. Większości Polek nie podobają się wychudzone dziewczyny pokazywane w reklamach. Wolimy kobiety z wyraźnie zaznaczonymi biodrami i biustem.

W konkurencji: Kate Moss kontra Joanna Liszowska, wygrywa ta druga. Dlaczego? Bo kobieta nie powinna mieć męskiej figury! Koścista sylwetka Sary Jessiki Parker czy mocno umięśniona Madonny wydają się nam nieatrakcyjne. Dlatego klientki fitnessklubów przywiązują wielką wagę do tego, by nie wyćwiczyć zbyt dużego bicepsa czy tricepsa. Najbardziej lubią pracować nad mięśniami brzucha, pośladków i ud. Nie po to, by je rzeźbić, ale ujędrnić.

Atrakcyjna czyli jaka?

Paweł Mucha, który jest instruktorem fitnessu również w warszawskim hotelu Sheraton, zauważył, że Polki są zgrabniejsze niż ich koleżanki z innych krajów. Nasz największy atut to według trenera długie, szczupłe nogi i kształtne piersi. Rzeczywiście. Kiedy przejdziesz się Chmielną w Warszawie, Piotrkowską w Łodzi, Świdnicką we Wrocławiu czy Szeroką w Toruniu, zobaczysz zdecydowanie więcej zgrabnych dziewczyn niż np. w centrum Budapesztu czy Berlina. Nie ma więc się co dziwić, że Polki są bardziej zadowolone z figury niż np. Rosjanki czy Węgierki. Według badań marki Dove aż 65 procent z nas twierdzi, że waży tyle, ile powinna. I tylko 30 procent wolałoby schudnąć. Zastanawiasz się, dlaczego w takim razie tyle twoich koleżanek stosuje superdiety? Może liczą na uwagę w stylu: "Nie, Aniu, daj spokój. Masz świetną figurę!". Bo z ankiet wynika, że komplement usłyszany od innej kobiety jest dla nas ważniejszy od prawdy.

Coś do ukrycia

Przyjaciółce podoba się ciało Demi Moore, ale to nie znaczy (na szczęście!), że chce wyglądać tak jak ona. Podziwiam figurę Moniki Bellucci, ale nie zamierzam się do niej upodobnić. Obie, jak większość Polek, nie mamy jednego wzorca urody. Na szczęście! Przecież nie istnieje ideał, który pasuje do wszystkich. Patrzę na swoje koleżanki. Agnieszka świetnie wygląda z dużym biustem, który przy drobnej figurze Marty sprawiałby nienaturalnie wrażenie. Justyna ma świetne nogi, za to ukrywa zbyt okrągły brzuszek, bez którego nie wyobrażam sobie seksownej Karoliny. Aż 90 procent kobiet zapytanych przez ankieterów Dove uważa, że każda z nas ma w sobie coś pięknego.

- To, co podoba nam się w sobie, jest związane z wiekiem, doświadczeniem, no i z ludźmi, wśród których żyjemy. Jeżeli dowiesz się, że jakaś część ciebie jest pozytywnie odbierana przez innych, istnieje szansa, że sama też zaczniesz ją lubić - mówi Jolanta Olszewska, psycholog z fundacji Mabor.

Zrób mały sprawdzian. Wypisz na kartce trzy rzeczy, które najbardziej ci się podobają w twojej figurze. A potem zapytaj swoją przyjaciółkę o to, jakie części twojego ciała ona uważa za atrakcyjne. Są różnice? Gratuluję, dzięki przyjaciółce właśnie odkryłaś, że masz zgrabne łydki albo smukłą szyję. Prawdopodobnie już od jutra zaczniesz śmielej pokazywać nogi i zwiążesz włosy opadające zwykle na ramiona.

Ciało do korekty

Lubimy siebie, ale jesteśmy dość krytyczne. Co Polka najchętniej zmieniłaby w swoim wyglądzie? - Przede wszystkim chciałaby zlikwidować cellulit i mocno ujędrnić całe ciało - mówi Paweł Mucha. Obserwacje trenera nie odbiegają daleko od badań Millward Brown sporządzonych dla marki Nivea. Polki najczęściej starają się skórę lepiej nawilżyć (34 proc.), pozbyć pomarańczowej skórki (34 proc.) lub rozstępów (26 proc.). Walczymy też z miejscowym nadmiarem tłuszczu (żadnych fałdek i wałeczków!).

- Moim klientkom staram się od razu mówić, co można, a czego nie da się poprawić w ich sylwetce. Oczywiście zdarzają się kobiety, które wymyślają sobie nieistniejące problemy. Wtedy bardziej od treningu przydaje się konsultacja u terapeuty lub psychologa - mówi Paweł Mucha. - Zanim opracuję plan działania, niektórym kobietom proponuję zabawę w portret. Najpierw trzeba zrobić sobie zdjęcie (w bikini), a potem opowiedzieć o tym, co się widzi.

Jest źle? Od czego mamy kosmetyki ujędrniające, ćwiczenia i masaże. Jest nieźle? No proszę. Być może to, że nie mogłaś zapiąć dżinsów, nie było winą zbędnych kilogramów tylko tego, że spodnie skurczyły się w pralce. Czy to mój przypadek? Nie wiem, sprawdzę. W weekend wybiorę się na zakupy. Czas kupić nowe dżinsy, tym razem w nieco luźniejszym fasonie...

Ewa Sarnowicz, Maria Szczepańska

Twój Styl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas