Reklama

Choroba niekochanych

Na bulimię cierpią zwykle młode kobiety. Jest podstępna i atakuje częściej, niż anoreksja. Sprawia, że życie osoby nią dotkniętej staje się nie do zniesienia...

Najprostszą definicją bulimii jest... odwrotność anoreksji. Anorektyczki cierpią na jadłowstręt i stosują wyniszczające diety, problemem osób z bulimią (ponad 90 proc. chorych to kobiety) są niekontrolowane napady jedzenia, a bezpośrednio po nich - prowokowanie wymiotów.

Tak jak u anorektyczek, u kobiet z bulimią, spożywanie nadmiaru kalorii wywołuje ogromne poczucie winy. Ulgę przynosi dopiero "pozbycie się" ich w toalecie. Niestety na krótko, aż do kolejnego ataku obżarstwa.
Wymioty albo środki przeczyszczające, a często i jedno i drugie stają się niezbędne, by przeżyć i normalnie funkcjonować. Koszmar, który rozgrywa się w czterech ścianach, często w tajemnicy przed rodziną, może trwać latami.

Reklama

Jedzenie - namiastka miłości

Nazwa bulimia ma swoje źródło w języku greckim ( "bous" -wół, byk i "limos" - głód). Pierwszy wspomina o niej Galen w II w. n.e. Według niektórych badaczy, bulimią było dotkniętych dwu rzymskich cesarzy.
Wszystkie charakterystyczne objawy, jako pierwszy opisał prawie 30 lat temu Brytyjczyk, George Russell. Bulimia, jako odrębna jednostka chorobowa, została wprowadzona do słownika psychiatrów dopiero w 1987 roku. Na całym świecie choruje na nią 12 na każde 100 tys. osób.
Źródło bulimii tkwi w psychice, a dokładniej w stosunku chorego do własnego ciała i życia. Psychiatrzy podkreślają, że często objadanie się traktowane jest jako namiastka miłości. Dlatego bulimia pojawi się z większym prawdopodobieństwem u osób, które czują się samotne i niekochane. Wówczas ataki rekompensują te negatywne uczucia.

Bulimia bywa także wynikiem silnego stresu np. utraty ukochanej osoby ( a więc także poczucia samotności), poważnej choroby kogoś bliskiego, czy konfliktów w rodzinie.

Pacjenci z tej grupy doświadczają sprzecznych uczuć - jedzenie powoduje w organizmie wzrost poziomu serotoniny (zwanej hormonem szczęścia), a zaraz potem pojawia się wstyd i poczucie winy.

Są też inne przyczyny. U niektórych kobiet bulimia rodzi się ze... strachu przed seksem. A otyłość wywołana nadmiernym jedzeniem, to nic innego, jak sygnał "nie jestem atrakcyjna".

W grupie nastolatek zapadających na bulimię, początek choroby wiąże się z brakiem akceptacji kobiecości i szybko rozwijającego się ciała, a także z "wysoko postawioną" poprzeczką wymagań szkoły i rodziców. Jedzenie pomaga im złagodzić stres i niepokój towarzyszący dorastaniu.

"Dobre" i "złe" dni

- Nigdy nie wymiotowałam, jak ktoś był w domu. Najgorszy jest dla mnie moment, gdy trzeba iść do kuchni na wspólny posiłek. Nienawidzę namawiania do jedzenia, ale staram się. Muszę zrobić to dla mamy. Już nawet teraz nie dla siebie, bo moje życie jest nic nie warte, kręci się jedynie wokół jedzenia, a raczej niejedzenia i wymiotów - czytamy na jednym z forów poświęconych chorobie.

Bulimiczki dzielą swoje życie na dni "dobre", gdy udaje im się powstrzymać przed objadaniem i "złe", kiedy każdy posiłek kończy nieraz kilkugodzinne przesiadywanie w łazience.

Żyją od ataku do ataku, mając świadomość własnej choroby. Niestety ta świadomość nie jest jednoznaczna z kontrolowaniem sytuacji. Dlatego oszukują rodzinę, a przede wszystkim same siebie.

- Przed chwilą mama przyniosła mi pączka. Popatrzyłam na niego z obrzydzeniem, ale i tak zjadłam wiedząc, że zaraz go zwymiotuję i tak się stało - pisze kilkunastoletnia Agnes.*

- Właśnie mój obiad wylądował w kanalizacji - wyznaje trzy dni później.

- Od dwóch miesięcy, dzień w dzień przychodzę ze szkoły i jem. Potem natychmiast piję herbatki przeczyszczające. Jem z nudów, nie kontroluję tego - pisze Monika.

Podobnie jak chore na anoreksję, dziewczyny dzielą się w sieci swoimi doświadczeniami, podając nieraz bardzo drastyczne szczegóły. Ale dzięki temu, znajdują wsparcie osób z podobnymi problemami.

Obżarstwo bez konsekwencji

Bulimii towarzyszą wahania masy ciała, ale w większości przypadków, napady obżarstwa powodują nadwagę, co wywołuje jeszcze większą frustrację.

- Jestem obrzydliwym grubasem - pisze wprost Natalie. - Mam 168 cm wzrostu i ważę ponad 70kg. Zanim wpadłam w bulimię ważyłam 58kg. Teraz wstydzę się wychodzić z domu - dodaje.

Bywa, że bulimia, podobnie jak anoreksja, zaczyna się od odchudzania. Patrycja opowiada, jak kilka lat temu bardzo chciała schudnąć przed weselem brata. Wtedy wpadła na pomysł, by... wymiotować co jakiś czas i w ten sposób "pozbywać się" zbędnych kalorii. Skutek był taki, że stało się to jej nałogiem, z którego nie potrafiła się wyzwolić.

- Kiedy zdałam do liceum ważyłam ok. 80 kg, przy 165 cm wzrostu. Obecnie jestem w trzeciej klasie. Chodzę do szkoły, w której, jeśli chcesz mieć lepsze oceny, trzeba naprawdę się starać. Ciągle brakuje mi czasu .Zawsze chciałam schudnąć, ale mi nie wychodziło. Za to w liceum - stres i posiłki dwa razy dziennie, o 7. rano i o 20., bo nie miałam czasu kiedy indziej, sprawiły, że zaczęłam chudnąć. W końcu znalazłam swoje szczęście, związałam się z kimś i to była kolejna motywacja, bo było mi wstyd - pisze na forum Kasia.

W tym samym czasie zachorowała na żołądek i wymiotowała przez kilka dni. Przyznaje, że tak jej się to "spodobało", że nie mogła przestać. Dlaczego?

- Chodziło o to, że jem i nie ponoszę żadnych konsekwencji jedzenia. Nie byłam świadoma, do czego to mnie może doprowadzić. Jak przy każdym nałogu, zawsze sobie powtarzałam, że przecież mogę to przerwać w każdej chwili - opisuje swoje przeżycia.

Leki, dieta, psychoterapia

Tak jak anoreksja, nieleczona bulimia, może skończyć się śmiercią. Długotrwała choroba wywołuje poważne zaburzenia w układzie sercowo-naczyniowym i infekcje trudne do wyleczenia. Chorzy, którzy nie radzą sobie z napadami jedzenia, popełniają samobójstwa.

Dlatego każdy z objawów, które mogą przypominać bulimię, powinien zaniepokoić. Leczenie to przede wszystkim specjalistyczna psychoterapia, prowadzona z chorym indywidualnie lub rodzinnie. Pomocą są także grupy wsparcia dla osób z zaburzeniami odżywiania. Psychoterapię uzupełnia podawanie leków przeciwdepresyjnych, które podnoszą poziom serotoniny w organizmie. Niezbędna jest też pomoc specjalisty z zakresu dietetyki, który ustala odpowiedni dla wieku i wagi chorego jadłospis.

JD

*Imiona dziewcząt zostały zmienione

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: szkoły | choroby | jedzenie | anoreksja | bulimia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy