Coraz więcej zawałów wśród młodych kobiet
Liczba młodych kobiet, u których stwierdza się zawał serca mocno wzrosła w ostatnich latach. Dlaczego?
Ostatnie dziesięciolecia to szybki i intensywny rozwój kardiologii i kardiochirurgii, który sprawił, że rokowania dla pacjentów z zawałem serca są coraz lepsze. W latach 70. i 80. XX wieku pięćdziesięcio- lub sześćdziesięciolatek, który doznawał zawału serca, zwykle nie przeżywał go lub stawał się osoba niepełnosprawną, praktycznie wykluczoną z życia.
Dziś chorzy po zawale są w stanie wrócić do sprawności i aktywnego życia (oczywiście z pewnymi ograniczeniami).
Choroby układu krążenia nadal są główną przyczyną śmierci pacjentów w wielu krajach świata (w Polsce jest to główna przyczyna śmierci mężczyzn, kobiety w naszym kraju najczęściej umierają na nowotwory).
Wiadomo jednak, że z roku na rok spada liczba zawałów doprowadzających do śmierci pacjentów. Amerykańscy badacze ustalili z zadowoleniem, że liczba zawałów serca w USA spadła od 1990 roku o 38 proc.
Jednak widać wyraźnie, że nie dla każdego dane te są równie optymistyczne. Liczba zawałów wśród młodych ludzi, szczególnie wśród młodych kobiet, naprawdę niepokoi.
Amerykańscy uczeni zestawili liczbę zawałów serca, z jakimi na szpitalne oddziały trafiały pacjentki w okresie od 1995 do 2014 roku. Zapis tej przekrojowej analizy został opublikowany pod koniec ubiegłego roku został opublikowany na łamach medycznego pisma Circulation.
Wnioski? Wzrosła liczba zawałów serca w grupie kobiet między 35. a 54. rokiem życia. Na przestrzeni dwóch dekad zmiana jest pokaźna - z 21 do 31 proc. Skąd ten wzrost?
Autorzy artykułu nie potrafią wyjaśnić go ze stuprocentowa pewnością, choć mają kilka hipotez.
Po pierwsze, w badanym okresie wzrósł nie tylko odsetek zawałów, ale także ilość osób z nadciśnieniem i cukrzycą. Szczególnie wśród kobiet we wspomnianym przedziale wiekowym.
Dramatycznie wzrosło też średnie BMI w tej grupie, co oznacza, że coraz więcej kobiet zmaga się z nadwagą i otyłością, które bardzo szkodzą sercu.
Badania wykazały też, że stosunkowo niewiele kobiet na bieżąco leczy nadciśnienie i wysoki cholesterol, mylnie sądząc, że nie potrzebują regularnych badań, bo są zbyt młode na problemy kardiologiczne.
Oznacza to, że ryzyko zawału w tej grupie wiekowej jest nieoszacowanie, a zagrożenie nie jest wystarczająco wcześnie wyłapywane przez lekarzy.
Kolejna kwestia to objawy zawału serca. U mężczyzn jest to zwykle przeszywający klatkę piersiową ból, który promieniuje i nie mija. U kobiet ból serca nie zawsze jest głównym objawem.
Zawał mogą bowiem zwiastować bóle pleców, nudności, poty i uderzenia gorąca, uczucie rozbicia czy nadwrażliwość na światło.
Sporo kobiet myli więc problemy natury kardiologicznej z zaburzeniami lękowymi, refluksem czy objawami menopauzy. W związku z tym, zaczynają diagnostykę i leczenie serca znacznie później, niż by mogły.
Wygląda więc na to, że wzrost liczby zawałów wśród młodych kobiet jest wprost powiązany z dwiema rzeczami: tym, że niezbyt dobrze dbają o swoje serce oraz tym, że nie potrafią odpowiednio wcześnie zdiagnozować problemów.
Jedyną optymistyczną wiadomością w tym zestawie jest to, że w badanej grupie spadł odsetek kobiet, które palą papierosy.