Reklama

Częste mycie– skraca czy wydłuża życie?

Znane porzekadło mówi, że skraca. - Od mycia skóra się ściera i człowiek umiera – potwierdza inne. Te zgrabne rymowanki zawierają ziarno prawdy.

Nasza skóra jest żywym narządem, powłoką organizmu. Ma swoją mikroflorę - jest to ogół wszystkich bakterii, grzybów, wirusów i roztoczy, które żyją na niej na co dzień, nie robiąc nam najmniejszej krzywdy. Wszystkie te drobnoustroje wprowadzają się na naszą skórę krótko po narodzinach, powiększając swoją liczbę przez pierwsze lata życia. To nie jest nic złego: potrzebujemy takiego "towarzystwa".

Dzięki wszystkim tym mikrobom nasz układ immunologiczny ma możliwość treningu. Spotykając różne drobnoustroje, uczy się, z kim ma do czynienia i ustala, czy trzeba podjąć walkę, czy nie. W ten sposób powstaje rodzaj "podręcznika" dla odporności, który będzie służył w przyszłości jako wzór. W ten sposób odporność uczy się sprawnie działać. Przez nadmierną higienę ograniczamy dojrzewającemu układowi immunologicznemu małego dziecka kontakt z „nauczycielami”.

Reklama

Kiedy dorastamy, mikroflora na naszej skórze wciąż ma do odegrania ważną rolę. Zbiór drobnoustrojów na jej powierzchni pomaga jej dobrze funkcjonować. Odbywa się to na zasadzie konkurencji: skoro skóra już jest zasiedlona przez naszą "oswojoną" armię bakteryjną, nie może się na niej osiedlić żaden nowy mieszkaniec. Nasza mikroflora nie pozwala się rozwijać szkodliwym mikroorganizmom.

Naturalni mieszkańcy naszego ciała chronią nas także przed... alergiami. Okazuje się, że uczulenia pojawiają się wtedy, kiedy układ odpornościowy ma za mało wrogów, z którymi może walczyć. "Nudząc się", zaczyna atakować własny organizm (efektem takiej reakcji są tzw. choroby autoimmunologiczne). Albo podnosi alarm w zetknięciu z czymś zupełnie nieszkodliwym: kurzem, pyłkiem kwiatów czy sierścią kota. W rezultacie kichamy, cieknie nam z nosa, pieką oczy.

Bakterie mogą dać nam nawet szczęście!

Bytujące w glebie Mycobacterium vaccae, kiedy dostaną się do naszego mózgu, aktywują w nim wydzielanie serotoniny, która popularnie jest nazywana hormonem szczęścia. Pod jego wpływem poprawia się nam nastrój i zmniejsza się odczuwanie bólu. Z tymi bakteriami możemy zetknąć się, pracując np. w ogródku. O higienę należy dbać, ale mądrze. To znaczy tak usuwać brud, by nie naruszać warstw ochronnych skóry i podstawowych składników mikroflory. Pozbawione jej miejsca są podatniejsze na atak niekorzystnych mikroorganizmów. Czy to znaczy, że lepiej rzadziej myć ręce? Nie. Należy to robić tak często, jak trzeba - czyli zawsze, gdy są brudne lub podejrzewamy, że mogą się na nich znajdować nieprzyjazne mikroby. Tak jest np. każdorazowo po pracy w ogródku czy po wizycie w toalecie (wynosimy z nich mnóstwo bakterii Escherichia coli) lub gdy nasze dłonie miały kontakt z powierzchnią, na której mogą być chorobotwórcze bakterie czy wirusy. Do takich powierzchni należą te miejsca, które są dotykane przez wiele ludzkich rąk: rączka wózka w supermarkecie, drążek w komunikacji miejskiej, pieniądze.

Umyjmy ręce, jeśli dotykaliśmy jajek czy surowego mięsa. Na jajkach może czaić się salmonella, a na surowym mięsie bardzo szybko rozwijają się wszelkie bakterie. Warto też umyć dłonie przed każdym jedzeniem. Niektórzy zalecają też myć dłonie po zabawie ze zwierzęciem, ale nasze domowe, zadbane pupile nie stanowią raczej zagrożenia. Częste mycie rąk jest ważne zwłaszcza w okresie, kiedy wszyscy dookoła kichają i kaszlą - wtedy wokół nas dosłownie fruwają wirusy wywołujące infekcje górnych dróg oddechowych. Łatwo jest przenieść je na ręce, a potem - potarłszy ręką oko, nos lub usta - do wnętrza organizmu. Dlatego w okresie nasilonych infekcji częste mycie rąk zmniejsza ryzyko zarażenia się co najmniej o 60 proc.

Jak nie przesadzić

Dorosłym zaleca się kąpiel codzienną

Dokładną, ale krótką: namydlamy ciało i spłukujemy - to wystarczy. W czasie upałów można się kąpać częściej, najlepiej pod prysznicem, bez środków myjących. Namydlajmy się tylko podczas wieczornego prysznica, przy pozostałych myjmy się samą wodą. Ktoś, kto kilka razy dziennie używa środka myjącego, może uszkodzić płaszcz lipidowy i bariery ochronne skóry. A na pewno ją wysuszy. Im częściej się myjemy, tym łagodniejsze stosujmy środki. Długie leżenie w wodzie jest niewskazane, zwłaszcza jeśli dodajemy do niej płyny, detergenty. Wyjątkiem jest sól do kąpieli, bo służy skórze. Jeśli musimy się porządnie wyszorować, bo jesteśmy mocno ubrudzeni, po myciu delikatnie osuszmy skórę i posmarujmy środkiem nawilżającym i natłuszczającym, naśladującym naturalny płaszcz lipidowy.


Dobry Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy