Reklama

Dlaczego po czterdziestce warto uprawiać seks?

Dobrze wiemy, że w związku nie wolno zapomnieć o zażyłości, radości, wzajemnym zrozumieniu. Ale także o seksie, który jest bardzo ważny w budowaniu i utrzymaniu bliskości dwojga ludzi.

Jak można zapomnieć o seksie? Przecież po czterdziestce mamy najwięcej miłosnych przygód, jesteśmy już świadome swoich potrzeb i umiemy o nich mówić – tak przynajmniej twierdzą eksperci.

I na pewno mają rację, jeśli wyłączymy z grona przebadanych przez nich te z nas, które nie myślą już o seksie, bo inne rzeczy są ważniejsze. Bo zajmują się domem, pracują i są zwyczajnie przemęczone. Te, dla których większą wartość od igraszek z partnerem ma wyspanie się, żeby nabrać sił na stawienie czoła kolejnemu dniu pełnemu zadań.

Tylko że to ślepa uliczka – ostrzegają specjaliści. Choć od pierwszego wydania „Sztuki kochania” Michaliny Wisłockiej minęło już 40 lat, to, co w tej książce najważniejsze, nadal jest aktualne.

Reklama

– Najciekawszy przekaz Wisłockiej to ten, że o miłość, seks, długotrwałe relacje trzeba dbać. Że aktywność seksualna i otwartość na te tematy wzmacnia więź między partnerami. Że miłość oraz spełnienie fizyczne w związku są niesłychanie ważne – mówi profesor Zbigniew Izdebski, seksuolog. – Bez tego trudno mówić o zażyłości, radości czy zrozumieniu.

Życie w związku to trudna sztuka. Bycie z kimś nie jest przecież dane raz na zawsze.

Naturalny antydepresant

Z badań profesora Zbigniewa Izdebskiego wynika, że 40 proc. dojrzałych kobiet deklaruje, że nie są już zainteresowane łóżkowymi przyjemnościami.

– Kobiety w tym wieku mają dorosłe dzieci, na świecie pojawiają się ich wnuki. Zapominają, ile radości potrafi przynieść seks – mówi profesor Zbigniew Izdebski.

Trudno jednak skupić się na nim, kiedy wieczorem najchętniej schowałabyś się pod kołdrę i zapomniała o stresie w pracy, o tym, co jeszcze trzeba zrobić w domu, albo o konflikcie z dziećmi.

Warto jednak podjąć próby znalezienia czasu na bliskość, bo jeśli łóżko staje się martwą strefą, więź z partnerem słabnie, a może nawet dojść do rozpadu związku.

Abstynencja trwająca dłużej niż 3-4 miesiące powinna nas skłonić do działania. Regularny seks nie tylko zacieśnia więzy, ma także zbawienny wpływ na psychikę i ciało. Jest naturalnym antydepresantem oraz środkiem przeciwbólowym. Dzięki niemu mamy błysk w oku, czujemy się piękne i pożądane, dostajemy zastrzyk życiowej energii.

Wspaniale, tylko dlaczego tak trudno jest zacząć? Bo z pożądaniem jest tak, że im jesteśmy starsi, tym częściej pojawia się ono dopiero podczas zbliżenia, nie przed nim.

Rozmowa jak afrodyzjak

Niedawno w internecie pojawiło się pytanie: „Co jest najbardziej sexy?”. Odpowiedź: „Najbardziej podniecająca jest prawdziwa rozmowa”.

– Jeżeli ktoś pyta o to, jak urozmaicić swoje życie seksualne, to oczywiście można powiedzieć: kup sobie wibrator albo zmysłową bieliznę – mówi profesor Zbigniew Izdebski. – Ale te wszystkie gadżety nie zastąpią dobrej komunikacji w związku, otwartej, szczerej rozmowy o swoich potrzebach.

Warto jednak pamiętać, że one zmieniają się przez całe nasze życie. Jeżeli więc chcesz, żeby w twoim związku nie było monotonii, po prostu zapytaj partnera: „Czego pragniesz?”, „Co jest twoim marzeniem?”.

Jeśli w ciągu dnia zapominacie się przytulić, czule dotknąć, wieczorem płomień nagle nie wybuchnie. Możesz też, jak radziła Wisłocka w „Sztuce kochania”, bić się z partnerem na poduszki albo uprawiać seks w wannie.

– Ta wanna stała się potem obiektem żartów. Satyrycy kpili, że wanny w naszych mieszkaniach są za małe na seks. Ale to była metafora – wyjaśnia profesor Zbigniew Izdebski.

– Chodziło o to, że kochanie się w wodzie jest przyjemne. Woda jest erotyczna. Nie zapominajmy, że pisała to kobieta, która właśnie odnajdywała spełnienie w miłości w lubniewickich jeziorach. I wiedziała, co pisze.

Tekst: Krystyna Romanowska

Olivia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy