Dziewięć powodów, aby jeść dynię jak najczęściej
Dynia to niekwestionowana królowa jesieni. Uzdrawia, upiększa i uspokaja. Nie nastręcza też trudności w przygotowaniu. Zwłaszcza, gdy pozna się kilka odmian, które można łatwo i smacznie przyrządzić.
Okres jej panowania rozpoczyna się pod koniec września. Wtedy to zaczyna pojawiać się dość nieśmiało na sklepowych półkach, aby pod koniec października zdominować także domy, i to nie tylko kuchnie. Trudno bowiem powstrzymać się, aby nie ulec również jej walorom estetycznym. O jej wszechstronności zaświadczyć może jeszcze i to, że niegdyś stosowana była do usuwania piegów oraz niwelowania skutków ukąszenia przez jadowite węże. Nie temu jednak zawdzięcza dzisiejszą popularność.
Pomaga kontrolować wagę
Jako że składa się w 92 proc. z wody, jest bardzo mało kaloryczna. Filiżanka ugotowanej dyni, czyli około 250 gr, to ledwie 50 kcal. Można zatem jeść jej dużo, bez obaw, że konsekwencją będą nadprogramowe kilogramy. Tym bardziej, że zawiera dużo błonnika skutecznie hamującego apetyt.
Poprawia nastrój
Dynia jest także bogatym źródłem tryptofanu - bardzo cennego aminokwasu, którego organizm nie jest w stanie wyprodukować samodzielnie, a bierze on udział w powstawaniu serotoniny - hormonu odpowiedzialnego za uczucie szczęścia i przywiązania. Do tego tryptofan poprawia działanie układu odpornościowego.
Wyostrza wzrok
Dzięki wysokiemu stężeniu witaminy A, nie tylko zmniejsza ryzyko rozwinięcia się tzw. kurzej ślepoty, czyli kłopotów z wyraźnym widzeniem po zmroku, ale także poprawia ogólną kondycję oczu - głównie dzięki obecnej w niej również luteinie. Dodatkowo wzmacnia skórę, włosy i paznokcie. Jej miąższ może być nawet stosowany zewnętrznie jako maseczka.
Obniża ciśnienie
Jest często polecana chorym zmagającym się ze zbyt wysokim ciśnieniem, gdyż wysoka zawartość pektyn, czyli błonnika, zmniejsza poziom złego cholesterolu. A to on jest głównym winowajcą kłopotów z nadciśnieniem oraz chorób układu krążenia. Dodatkowo dynia zawiera więcej potasu niż banany. Jest zatem bardziej od nich skuteczna w kwestii regulowania ciśnienia krwi.
Poprawia potencję
Bywa zaliczana do grona afrodyzjaków, ale to pewne przekłamanie. W istocie pestki dyni, ze względu na obecny w nich cynk, zapobiegają przerostowi prostaty i pozytywnie wpływają na płodność, poprawiając funkcjonowanie jąder. A warto tutaj wspomnieć, że zapotrzebowanie mężczyzn na cynk jest czterokrotnie większe niż kobiet!
Może obniżać ryzyko rozwinięcia się raka
Wynika to przede wszystkim z imponująco dużego stężenia antyoksydantów zwalczających niebezpieczne wolne rodniki. Ponadto, obecne w niej beta-karoten i alfa-karoten mają zdolność podnoszenia odporności na niszczące działanie komórek rakowych. Z przeprowadzonych badań wynika, że osoby, których dieta jest w nie bogata rzadziej zapadają na raka żołądka i gardła.
Usprawniają pracę serca
Wspomniany wyżej potas, regulując ciśnienie, zmniejsza ryzyko udaru. Podobnie pozytywnie na pracę serca wpływają obecne w dyni witamina C i błonnik. Witamina C uszczelnia naczynia krwionośne, a błonnik zmniejsza nagromadzony w żyłach zły cholesterol.
Działa przeciwwymiotnie
Skuteczna jest zatem u osób zmagających się z nawracającą chorobą lokomocyjną, jak i w przypadku znamiennych dla ciąży mdłości. Swoim działaniem przewyższa nawet imbir, który może okazać się zbyt ostry w smaku dla przyszłych mam oraz dzieci.
Ułatwia funkcjonowanie wątroby
Powinna być zatem obecna w diecie osób zmagających się z niedostateczną produkcją żółci. Dzięki temu, że stymuluje jej powstawanie, ułatwia trawienie wielu pokarmów. Ma także lekkie działanie moczopędne, na co powinni uważać chorzy, którzy mają niewłaściwie funkcjonujące nerki.
Jak zatem w pełni wykorzystać zalety dyni? Najczęściej polecaną odmianą jest dynia hokkaido, której nawet nie trzeba obierać oraz dynia piżmowa o charakterystycznym kształcie tykwy, lekko różowa. Warto też poszukać dyni makaronowej, której miąższ rozdziela się jak makaron i tak też może być spożywana.