Karmimy zmysły
Wszyscy lubimy patrzeć na dobrze przygotowane i estetycznie podane jedzenie. Kwarantanna to dobry czas, by pobawić się nie tylko w gotowanie, ale komponowanie posiłków. Jedząc zaspokajamy nie tylko głód, ale szereg pozaodżywczych potrzeb. Dobrze wykarmić zmysły kontrastami i kolorami pysznych dań.
Zanim posmakujemy, karmimy oczy i uruchamiamy zmysł węchu. Każdy automatycznie wybierze danie, które mu się podoba. Nozdrza też mają swój udział w podejmowaniu decyzji żywieniowych.
Najpyszniejszy posiłek niedbale podany traci na atrakcyjności, a my gubimy znaczną część przyjemności związanej z jego celebrowaniem. Przymusowo zamknięci w domach spędzamy teraz z najbliższymi więcej czasu niż kiedykolwiek.
Ograniczona przestrzeń małych mieszkań, konieczność realizacji określonych obowiązków w zupełnie nowej rzeczywistości i stres związany z napływającymi zewsząd informacjami o kolejnych zakażonych nie nastrajają nas najlepiej.
Warto codziennie poszukać powodów do uśmiechu. Warto sprawić sobie i tym, z którymi dzielimy codzienne troski, kilka małych przyjemności. Jedną z nich niech będzie pięknie podany, smaczny i wartościowy odżywczo posiłek.
Teraz szczególnie musimy dbać o dobre gospodarowanie energią. Zamiast zamartwiać się bez końca, zajmijmy ręce i głowę działaniem. Gotowanie to dobry pomysł.
Co ugotować?
Niezmiennie od lat nie korzystam z przepisów. Eksperymentuję, komponuję, łączę to, co mam w lodówce i innych kuchennych zakamarkach. Planowanie mnie męczy i odbiera przyjemność tworzenia. Choć może brzmieć to górnolotnie, dla mnie gotowanie jest sztuką i to nie tylko kulinarną. Chodzi o kreatywność, odwagę i zaufanie do własnych zmysłów. Nie wszyscy w mojej rodzinie tak mają.
Nauczyliśmy się łączyć swoje talenty. Ja nie tykam się mięsa, bo absolutnie nie mam do tego smykałki. Nikt się za to ze mną nie licytuje o tak zwane zielone dodatki i estetyczną oprawę posiłków. Dobrze znać swoje mocne strony i nie udawać, że jesteśmy wszechstronni. W ostatnich dniach robię ogromne ilości surówek i pilnuję, by każdy zjadł swoją porcję.
Świeże warzywa najlepiej wzmacniają nasz system odpornościowy, a to w obliczu pandemii nasz niepisany konstytucyjny obowiązek. Podzielę się moimi pięcioma pomysłami. Proszę potraktować je jedynie jako inspirację, a nie przepis, który trzeba odwzorować.
Kolorowy talerz
Propozycja pierwsza: drobno zszatkowana połówka kapusty pekińskiej, jedna czerwona i jedna żółta papryka (pokrojone w kostkę), trzy ogórki kiszone (również pokrojone w kostkę), łyżka czarnuszki, dwie łyżki oliwy, sok z połówki cytryny.
Propozycja druga: dwie garści rukoli, połowa cukinii (obranej ze skóry i pokrojonej w kostkę), dwie łyżki delikatnie podprażonych ziaren słonecznika, 200 gramów pomidorków koktajlowych pokrojonych w ćwiartki, deep z łyżki musztardy dijon, łyżki miodu i soku z połówki cytryny.
Propozycja trzecia: dwie - trzy garści świeżych liści jarmużu (rozdrabniam je w palcach, nie kroję), duża żółta papryka (pokrojona w kostkę), dwie marchewki starte na tarce o grubych oczkach, dwa ogórki kiszone (pokrojona w kostkę), łyżka czarnuszki, dwie łyżki tłoczonego na zimno oleju rzepakowego, sok z cytryny.
Propozycja czwarta: połowa główki sałaty lodowej rozdrobnionej w rękach na małe kawałki, trzy łyżki kiełków rzodkiewki, duża czerwona papryka, oliwa, sok z cytryny.
Propozycja piąta: dwa średniej wielkości buraki czerwone i trzy duże kwaskowate jabłka - wszystko starte na tarce o drobnych oczkach i połączone z trzema łyżkami soku z cytryny, a już na talerzach posypane kiełkami soczewicy.
Ewa Koza, mamsmak.com