Krzywdzące stereotypy
Niepełnosprawność intelektualna obarczona jest wieloma krzywdzącymi stereotypami. W sferze seksualności osoby upośledzone są odbierane albo jak dzieci, albo jak ludzie z niepohamowanym popędem. Jak jest naprawdę?
Mit wiecznych dzieci
Pierwszy z mitów dotyczących seksualności osób niepełnosprawnych intelektualnie portretuje osoby te jako wieczne dzieci, istoty bez płci, które należy chronić przed seksem, bo to aktywność nie dla nich. A zresztą jako wieczne dzieci nie przejawiają "takich" zainteresowań, ani tym bardziej potrzeb, więc należy je chronić przed potencjalnie nieodpowiednimi treściami, nie edukować, ponieważ rzekomo ta wiedza nie jest im potrzebna, a może rozbudzić niechciane instynkty.
Zdarza się, że rodzice reagują histerycznie na widok masturbującego się syna, karzą go, grożą mu, budzą w nim poczucie winy, zamiast pouczyć go, że takie czynności wykonuje się wyłącznie w odosobnieniu, za zamkniętymi drzwiami łazienki, przy zachowaniu podstawowych zasad higieny.
U osób ze znacznym bądź głębokim stopniem upośledzenia umysłowego taka rozmowa może nie przynieść efektu - dlatego zdaniem ekspertów lepszy będzie trening behawioralny (tzn. trening uczący konkretnych zachowań, tak samo, jak podjęty wcześniej trening czystości, trening samodzielnego jedzenia, picia czy jakiejkolwiek innej umiejętności). Gdy i to jest niemożliwe - to rodzic lub opiekun winien opuścić pomieszczenie, by zapewnić tej podopiecznemu maksimum prywatności. Karanie i zawstydzanie na nic się nie zda, takie reakcje mogą przynieść efekt odwrotny do zamierzonego.
Demonizowanie onanizmu i walka z nim są bezcelowe, około 90 proc. dojrzewających chłopców i 50 - 60 proc. dziewcząt regularnie podejmuje aktywność autoerotyczną. Dotyczy to na równi osób zdrowych oraz niepełnosprawnych. Należy mieć na uwadze, że w przypadku osób z niepełnosprawnością intelektualną najczęściej jest to jedyne źródło rozładowania napięcia seksualnego.
Masturbacja = temat tabu?
Dla części społeczeństwa masturbacja stanowi temat tabu z powodów światopoglądowych, ale wypychanie problemu ze świadomości nie sprawi, że przestanie on istnieć. Raczej zacznie narastać. Jeśli temat wydaje się być ponad siły rodziców, powinni oni skontaktować się ze specjalistą, który ich przez niełatwy czas dojrzewania potomka przeprowadzi. Doradzi, jak reagować w konkretnych sytuacjach i odpowie na pojawiające się pytania.
Prof. Anna Sobolewska, prywatnie mama niepełnosprawnej Cecylii, w swojej głośnej książce "Cela - odpowiedź na zespół Downa" sygnalizuje, że konsekwencją takiego podejścia, wypierającego seksualność u omawianej grupy jest też zwracanie się do dorosłej osoby jak do małego dziecka, w formie zdrobniałej, stosowanie pieszczotliwych zwrotów, przymusowe ubieranie jej w niemodne, bezkształtne stroje, często jest to ubiór starszego typu lub odzież dziecięca (sweterek z nadrukiem Muminków wygląda uroczo na przedszkolaku, ale na dorosłym mężczyźnie - już dość szokująco). Elementy garderoby często są w stylu uniseks - dresy pozbawione jakichkolwiek ozdób, rzekomo wybierane i kupowane dla wygody.
A przecież, czy tego chcemy, czy nie, wygląd zewnętrzny, a raczej "stan zadbania" ma kolosalne znaczenie w interakcjach społecznych. Można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że na hasło: "człowiek upośledzony umysłowo" u wielu osób aktywizuje się obraz postaci odzianej w zniszczone, obszerne stroje, źle obstrzyżonej, zaniedbanej. Na szczęście nie wszyscy rodzice postępują tak, jakby chcieli wymazać płeć swojego dziecka, a dzisiejsza niepełnosprawna młodzież jest nie tylko inaczej ubierana, ale i wychowywana niż miało to miejsce w minionych latach.
Mit nieokiełznanego popędu
Stereotyp przeciwstawny do zaprezentowanego powyżej to przekonanie wywodzące się jeszcze z końca XIX wieku, w myśl którego osoby niepełnosprawne intelektualnie cechuje nieokiełznany popęd seksualny, niemożliwy do opanowania ani rozładowania, przez co te osoby stanowią zagrożenie dla tzw. reszty społeczeństwa. Uznaje się ich za niebezpiecznych seksualnych maniaków - potencjalnych ekshibicjonistów, gwałcicieli czy pedofilów.
W rzeczywistości osoby niepełnosprawne intelektualnie mają takie same potrzeby w sferze seksualnej, jak wszyscy inni ludzie. Zajmująca się tym tematem dr Izabela Fornalik w swoich publikacjach, a także podczas wystąpień i szkoleń zaznacza, że płeć tych osób nie jest upośledzona. Potrzeby te nie są ani wygaszone ani patologicznie nasilone. Te drugie wyobrażenie może wzmagać fakt, że osoby te gdy już mówią o seksie, często operują ordynarnym, niestosownym językiem - ale nie jest to rezultat złej woli, "zboczenia" czy chęci szokowania: po prostu nie znają innych określeń, ponieważ nikt z nimi na newralgiczne tematy nie rozmawia. Nie edukuje ich ani dom, ani szkoła, ani placówka opiekuńcza. Wiedza, która dociera do nich z mediów i przypadkowo zasłyszanych rozmów jest fragmentaryczna, a ta dostarczana przez kolegów - zwulgaryzowana. Stąd też takie słownictwo oraz zafałszowany obraz rzeczywistości.
Dlatego, zdaniem ekspertki tak ważna jest edukacja seksualna od najmłodszych lat, czyli podkreślanie różnic płci, zabawki typowo chłopięce/dziewczęce, stosowny ubiór, poprawne nazewnictwo, nauka o rolach płciowych i tak dalej.
Wszystko zależy od stopnia upośledzenia?
Faktem jest, iż im głębsze upośledzenie, tym bardziej potrzeby dotyczą i kierowane są wobec własnego ciała, a nie wobec drugiej osoby. Dlatego też "zagrożenie" seksualnej napaści ze strony tych osób jest dużo mniejsze, niż się sądzi. Słowem - osoba upośledzona w stopniu lekkim na ogół będzie się lepiej kontrolować, jej potrzeby będą domagały się realizacji w parze. Być może znajdzie partnera w swoim środowisku (szkoła, warsztaty terapii zajęciowej, bursa) i nawiąże dojrzałą, satysfakcjonującą relację. To jednak bardzo optymistyczny scenariusz, który nie zawsze doczekuje się realizacji. W trudniejszej sytuacji są osoby upośledzone w stopniu umiarkowanym i znacznym oraz takie, którym stan zdrowia lub inne okoliczności, obok upośledzenia, uniemożliwiają związek z partnerem.
Natomiast osoby głęboko upośledzone nadal pozostają istotami seksualnymi, słabo lub nawet wcale nie kontrolują swoich odruchów, ale ich seksualność zatrzymała się na innym etapie. Bardzo często są to osoby funkcjonujące na najbardziej podstawowym poziomie, czasem niechodzące, niemówiące, a nawet niewyróżniające siebie od otoczenia - dla nich źródłem spełnienia będą np. zachowania autoerotyczne i przyjemność, jaką czerpią z bliskiego kontaktu z opiekunem - jak przytulanie, głaskanie, delikatne czynności higieniczne. Należy im to wszystko umożliwić.
Nie oznacza to, że wśród niepełnosprawnych intelektualnie nie ma osób, które nie panują nad popędem i zachowują się niestosownie, np. zaczepiają czy dotykają obcych. Jak wspomina Kamila, absolwentka pedagogiki, tak przecież też może się zdarzyć.
- W trakcie studiów miałam praktyki m.in. w szkołach specjalnych oraz ośrodkach rehabilitacyjno-edukacyjno-wychowawczych, co wspominam bardzo miło, gdyż wiele się wówczas nauczyłam i poznałam niezwykłe osoby. Jednak jeden nieprzyjemny epizod zapadł mi w pamięć - opowiada. - Kiedyś po skończonych zajęciach podszedł do mnie jeden z wychowanków. Był to już pełnoletni chłopak, głębiej upośledzony, niemówiący. Zrobił gest wskazujący na to, że chce mnie przytulić. Niestety, nim zdążyłam cokolwiek zrobić, przysunął się do mnie i zaczął wykonywać charakterystyczne ruchy. Sparaliżowało mnie ze strachu, na szczęście obecny w pokoju nauczyciel widząc to natychmiast zareagował.
Jaka jest przyczyna takich sytuacji? Najczęściej doprowadza do nich brak odpowiedniej opieki, treningów zachowań, wieloletnie zaniedbania, bagatelizowanie potrzeb podopiecznych. Czasem wina nie leży po stronie opiekunów, np. nadmierny popęd wywołany jest przez zbyt wysoki poziom hormonów płciowych, co powinno być kontrolowane.
Osobną sprawą jest kwestia antykoncepcji i szeroko pojętej edukacji seksualnej. Niektórzy wzruszają ramionami dziwiąc się, po co niepełnosprawnym intelektualnie taka wiedza. Przede wszystkim po to, by wyeliminować ryzyko niepożądanej ciąży, przejawiania nieaprobowanych społecznie zachowań, a także padnięcia ofiarą wykorzystywania seksualnego, na co osoby upośledzone są szczególnie narażone.
Zdaniem ekspertów kluczową kwestia jest kompleksowa edukacja, nie tylko samych osób niepełnosprawnych intelektualnie, ale także ich rodziców i opiekunów. Z uwzględnieniem takich tematów, jak: seksualność upośledzonych, antykoncepcja, masturbacja, odróżnianie zachowań dopuszczalnych od nieakceptowanych, czy ustalanie zasad. A przede wszystkim zrozumienie, że potrzeby domagające się realizacji w omawianej sferze ma każdy, niezależnie od poziomu intelektualnego.