Nocne poty
Głównie kojarzymy je z menopauzą. Mogą jednak zwiastować poważniejsze kłopoty zdrowotne.
Dolegliwość tę zna prawie każda kobieta zbliżająca się ku końcowi płodności. Nocne poty początkowo pojawiają się tylko w drugiej połowie cyklu, poprzedzając zbliżającą się menstruację. Jednak z czasem, gdy czynność jajników wygasa, możemy się budzić w wilgotnej piżamie nawet co noc. Warto pamiętać, że objawy zbliżającej się menopauzy, w tym także pocenie nocne, mogą się pojawić na kilka lat przed nadejściem samego klimakterium! Na szczęście, im lepiej organizm przystosowuje się do życia bez hormonów, tym rzadziej dopada nas fala nocnej wilgoci - w końcu opuszcza nas na dobre. Jednak mokre włosy i przepocona piżama w nocy to nie zawsze zwiastun zmian hormonalnych. Zdarzają się także z innych powodów.
Najbanalniejszym jest zbyt wysoka temperatura w sypialni. Zdarza się też, że nocne poty dopadną nas po zbyt obfitej kolacji (zwłaszcza, jeśli jedzenie było tłuste czy pikantne) lub po biesiadzie zakrapianej suto alkoholem. Ta uciążliwa dolegliwość bywa też objawem zwykłej infekcji przebiegającej z gorączką lub stanami podgorączkowymi. Poprzez pocenie się organizm obniża temperaturę ciała. Poty będą silniejsze, jeśli przed snem zażyjemy leki przeciwgorączkowe lub napotne. Fale wilgoci w czasie snu bywają też skutkiem ubocznym sterydów i leków antydepresyjnych.
Nocne poty mogą towarzyszyć spadkom poziomu cukru we krwi (czyli hipoglikemii). To się zdarza chorym na cukrzycę i zażywającym insulinę: hormon ten działa także w czasie snu. Pocenie się nocą może być efektem nadczynności gruczołu tarczycy, zwłaszcza jeżeli oprócz tego objawu obserwujemy utratę masy ciała, kołatanie serca, nerwowość, biegunki i skłonność do nadmiernej potliwości także w czasie dnia. Zlane potem budzą się również osoby cierpiące na obturacyjny bezdech senny - kiedy wpadamy w bezdech, rośnie ciśnienie, organizm więc stara się je zniwelować, "wyrzucając" na zewnątrz wodę w postaci potu.